Doniesienie na Millera (aktl.)

Doniesienie na Millera (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez posła SLD, byłego szefa Sojuszu Leszka Millera złożył w łódzkiej prokuraturzec prezes stowarzyszenia "Przeciw Korupcji", były senator SLD Zbigniew Antoszewski.
Zarzuty Antoszewskiego to podłość - powiedział PAP Miller.

Zdaniem Antoszewskiego, przestępstwo Millera polega na  zaniechaniu powiadomienia organów ścigania o nieprawidłowościach, jakich dopuścili się poseł Andrzej Pęczak oraz b. prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi Marek K.

Jak powiedział PAP w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w  Łodzi Krzysztof Kopania, doniesienie nie zawiera treści, które wcześniej nie byłyby znane organom ścigania.

"Autor doniesienia był już przesłuchiwany w śledztwie w  charakterze świadka i podawał wcześniej te zastrzeżenia. Są one obecnie weryfikowane. W związku z tym doniesienie zostało dołączone do akt śledztwa w sprawie nieprawidłowości w funduszu"- wyjaśnił Kopania.

W zawiadomieniu, którego kopie otrzymała PAP, Antoszewski napisał, że 23 marca 2001 roku ówczesny przewodniczący rady nadzorczej WFOŚ w Łodzi Leszek Maliński przekazał Leszkowi Millerowi, wtedy szefowi SLD, obszerne pismo, w którym "była opisana kierownicza rola Andrzeja Pęczaka (ówczesnego "barona" SLD w Łódzkiem - PAP) w aferalnych poczynaniach zarządu funduszu".

"Leszek Miller przez trzy miesiące ukrywał fakt posiadania tego pisma (obecnie znanego zresztą w prokuraturze) i wywierał naciski na jego autorów, aby nie ujawniali jego treści ani opisanych weń faktów. Leszek Miller podjął działania dopiero po  ujawnieniu treści tego pisma przez media, gdyż nie mógł już dalej zaprzeczać jego istnieniu" - napisał w zawiadomieniu Antoszewski.

Jego zdaniem, Leszek Miller - jako poseł na Sejm - był i jest szczególnie odpowiedzialny "za dbałość o czystość życia publicznego w Polsce i przeciwdziałanie korupcji". "Jednak świadomie zaniechał podjęcia czynności, które mogły doprowadzić do  wyjaśnienia afer w WFOŚ w Łodzi oraz ukarania winnych. Tym samym świadomie chronił osoby, które są podejrzane o przestępstwa, i  utrudniał postępowanie karne" - uważa Antoszewski.

"Ten zarzut, że coś miałem, ukrywałem itd. jest po prostu zwykłą podłością, powtarzaną przez pana Antoszewskiego regularnie" - powiedział PAP w czwartek Leszek Miller. Przypomniał, że już w  2000 roku informował o nieprawidłowościach w łódzkim Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska.

Antoszewski nie należy obecnie do żadnej partii, ale jak przyznał w rozmowie z dziennikarzem PAP - współpracuje z Samoobroną.

W ubiegły poniedziałek na konferencji prasowej w Łodzi Leszek Miller mówił, że w sprawie WFOŚ już w 2000 roku skierował prośbę do łódzkiej delegatury NIK o wszczęcie kontroli w sprawie nabycia przez Fundusz akcji Banku Częstochowa, a w lipcu 2001 roku przekazał ówczesnemu prokuratorowi okręgowemu w Łodzi Kazimierzowi Olejnikowi materiały, które uzyskał w sprawie WFOŚ w Łodzi.

Łódzka prokuratura prowadzi od ponad trzech lat śledztwo w  sprawie niegospodarności w WFOŚ w latach 1999-2000. W tym śledztwie b. prezesowi Markowi K. oraz czterem b. członkom zarządu funduszu przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia ponad 42 mln zł szkody w  mieniu funduszu.

W tym śledztwie pod koniec sierpnia prokuratura przedstawiła posłowi Andrzejowi Pęczakowi (wcześniej zrzekł się on immunitetu i  zawiesił członkostwo w SLD) zarzut "sprawstwa polecającego do  karalnej niegospodarności" i wyrządzenia - w wyniku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez współdziałające z nim osoby - ponad 42 mln złotych szkody w mieniu WFOŚ w Łodzi oraz  miliona złotych w mieniu spółki-córki Funduszu, sieradzkiej Warty.

Posłowi zarzucono również wyłudzenie na szkodę jednej ze  spółek Funduszu co najmniej 40 tys. zł i podżegania do wyłudzenia na szkodę WFOŚ kwoty co najmniej 3,5 tys. zł oraz działanie na  szkodę interesu publicznego.

ss, pap