Siemiątkowski odpowie za teczkę (akt.)

Siemiątkowski odpowie za teczkę (akt.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski przekroczył swoje uprawnienia w sprawie tzw. teczki premiera Marka Belki, założonej przez służby specjalne PRL -  uznała sejmowa komisja ds. służb specjalnych.
W związku z tym skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Siemiątkowskiego.

Równocześnie speckomisja zdecydowała o skierowaniu do premiera Belki dezyderatu w sprawie jego tzw. dzikiej lustracji. Dezyderat ma zostać przygotowany w ciągu najbliższych dni. Komisja chce się w nim zwrócić m.in. o objęcie "specjalnym nadzorem" zasobów archiwalnych Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

"Jest to proceder o bardzo szerokim zasięgu, który dotknął kilkanaście osób, trwał długo także w służbach wojskowych. Uznaliśmy więc, że premier nie może być bezczynny i musi podjąć środki zaradcze, by do tych tzw. dzikich lustracji w przyszłości nie dochodziło" - powiedział dziennikarzom członek speckomisji Zbigniew Wassermann (PiS). Dodał, że polityk zaatakowany za pomocą tak uzyskanych informacji jest bezbronny, bo nie ma dostępu do  dokumentów tajnych, "do których dostęp mają służby".

Jak wyjaśnił inny członek komisji Konstanty Miodowicz (PO), zawiadomienie prokuratury w sprawie Siemiątkowskiego poparło pięciu posłów, trzech było przeciw (Bogdan Lewandowski z SdPL, Jan Sieńko z SLD i Janicki Marian z UP). W posiedzeniu komisji nie  uczestniczył poseł SLD Ryszard Hajn.

Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zajmowała się sprawą "teczki" Belki od kilku miesięcy. Wyjaśniała m.in., czy AW działała zgodnie z prawem, zaglądając w marcu br., przed nominacją Belki na premiera, do jego "teczki" (założonej jeszcze przez służby specjalne PRL) znajdującej się w Instytucie Pamięci Narodowej. W maju prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że  zwrócił się 29 marca do Siemiątkowskiego o informację, czy w  związku z nominacją Belki na premiera zachodzą okoliczności, które mogą być istotne dla bezpieczeństwa Polski. 6 kwietnia otrzymał odpowiedź, że w świetle posiadanej przez Agencję wiedzy nie ma  żadnych powodów, by nie desygnować Belki na to stanowisko.

Posłów interesowało m.in., dlaczego zdecydowano się na  przeglądanie "teczki", mimo że wgląd do niej mieli w 2001 roku funkcjonariusze ówczesnego Urzędu Ochrony Państwa. Podczas prac komisja ustaliła, że "teczkę" Belki kopiowano w 1997 r. w UOP.

W czwartek przewodniczący speckomisji Andrzej Grzesik (Samoobrona) poinformował dziennikarzy, że od 19 czerwca 1996 roku do 1 lipca 1997 w Zarządzie Wywiadu UOP wykonano kopie nie tylko z  "teczki" Belki, ale też m.in. z "teczek" Włodzimierza Cimoszewicza (był wówczas premierem) oraz Dariusza Rosatiego (w tym czasie szefa MSZ). Kopiowano też "teczki" sędziów Trybunału Konstytucyjnego Lecha Garlickiego i Wojciecha Sokolewicza. Prawie wszystkie te kopie - według ustaleń komisji - były wykonane na  polecenie dyrektora Zarządu Wywiadu UOP płk. Wojciecha C. lub jego zastępcy płk. Marka S.

Obaj zostali przesłuchani przez członków speckomisji. Jak wynika ze sporządzonego z prac komisji komunikatu, "zasłaniali się niepamięcią" lub wyjaśniali, że takich poleceń nie wydawali. Także Siemiątkowski, który w 1997 r. jako minister nadzorował UOP, stwierdził, że nic nie wiedział o kopiowaniu "teczek".

Z prac speckomisji wynika też, że do "teczek" Belki, Cimoszewicza i Rosatiego UOP miał też wgląd w 2002 roku. Funkcjonariusz UOP-u (jak ustaliła komisja - płk Zenon G.) przeglądał w tym okresie także "teczkę" Siemiątkowskiego i ówczesnego ministra sprawiedliwości Jerzego Jaskierni. Jak poinformował Grzesik, płk G. przed speckomisją wyjaśniał, że chciał w ten sposób przeciwdziałać ewentualnym przeciekom. Według speckomisji, w  czasie gdy wypożyczał "teczki", spotykał się jednak z  Siemiątkowskim.

Członkowie speckomisji zdecydowali się jednak zawiadomić prokuraturę jedynie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Siemiątkowskiego. "To nie ogranicza możliwości działania prokuratury. Być może będzie powód, by inne osoby pociągnąć do  odpowiedzialności " - powiedział Wassermann.

Speckomisja zamierza też zwrócić się do premiera w sprawie wyjaśnień składanych przez niektórych funkcjonariuszy wywiadu. Zdaniem komisji były one niepełne lub nieprawdziwe. Posłowie chcą więc, by wobec osób odpowiedzialnych za to wyciągnięto konsekwencje.

Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować ze  Zbigniewem Siemiątkowskim.

ss, pap