Sejm tajnie o Ałganowie (aktl.)

Sejm tajnie o Ałganowie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejm zdecydował w piątek, na wniosek Romana Giertycha (LPR), o utajnieniu obrad.
Sejm zdecydował w piątek, na wniosek Romana Giertycha (LPR), o utajnieniu obrad. Poseł poinformował, że  wniosek dotyczy kwestii związanej z bezpieczeństwem państwa, spraw, które mają klauzulę tajności, i kwestii związanych z  szeroko opisywanymi ostatnio przez media wątkami dotyczącymi PKN Orlen i Władimira Ałganowa. Podczas tajnej części obrad premier Marek Belka odpowiadał na pytania posłów.

Poseł LPR zgłosił wniosek rano, po tym jak premier zakończył wygłaszanie expose. Giertych zaznaczył, że nie może przedstawić uzasadnienia do wniosku, ponieważ - zgodnie z regulaminem Sejmu -  samo w sobie jest ono tajne.

Giertych pytany przez dziennikarzy, dlaczego akurat teraz wnioskował o utajnienie obrad, powiedział: "kiedy ma być właściwy czas, jeśli mamy takie informacje przed udzieleniem wotum zaufania dla premiera, który jest premierem pana prezydenta?"

"Musimy więc wyjaśnić wszystkie sprawy związane z prezydentem" -  tłumaczył. "Wyjaśnić te bulwersujące okoliczności, które wstrząsnęły opinią publiczną w związku z ujawnioną informacją dotyczącą prezydenta" - dodał.

Media donosiły ostatnio o dwóch tajnych notatkach, dotyczących spotkania biznesmena Jana Kulczyka z oficerem wywiadu ZSRR i Rosji Władimirem Ałganowem.

Pierwsza z notatek została sporządzona w 2003 r. przez byłego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego. Dotyczyła informacji przekazanych mu 31 lipca 2003 r. przez Kulczyka na  temat jego spotkania z Ałganowem w Wiedniu. W rozmowie z  poznańskim biznesmenem Ałganow miał wyrażać pretensje, że  Rafineria Gdańska nie została sprzedana Rosjanom.

Według informacji TVN, z drugiej tajnej notatki sporządzonej przez oficera wywiadu wynika, że Kulczyk miał omawiać z Ałganowem kwestię przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez rosyjski Łukoil. Według oficera, Ałganow chciał się upewnić, że operacja ta będzie możliwa do przeprowadzenia. Kulczyk miał zapewniać, że wszystko jest pod kontrolą. Miał też powoływać się przy tym na wpływy w  Pałacu Prezydenckim i poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego.

Zwołany przez marszałka Józefa Oleksego Konwent Seniorów zdecydował, że wniosek Giertycha zostanie rozpatrzony wczesnym popołudniem. Wcześniej ok. 60 posłów zadało premierowi pytania na  posiedzeniu jawnym.

Wniosek Giertycha o utajnienie obrad był rozpatrywany już podczas tajnej części posiedzenia. Według nieoficjalnych informacji PAP, poparło go 226 posłów, podczas gdy większość bezwzględna konieczna do jego przyjęcia wynosiła 225.

Do Sejmu przybyli szefowie Agencji Wywiadu - Andrzej Ananicz, i  Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - Andrzej Barcikowski,

Podczas tajnej części obrad, premier odpowiadał na pytania posłów.

Posłowie opozycji nie byli zadowoleni z odpowiedzi Belki. Według Eugeniusza Kłopotka (PSL), premier powiedział dwa zdania ogólne i  nie odniósł się do żadnych konkretnych pytań.

"Pytania zadawane premierowi, to były te, które państwo stawialiście wcześniej w prasie, żadnych nowych nie było" -  powiedział dziennikarzom Andrzej Lepper (Samoobrona). Jak dodał, "chmury były bardzo czarne, ale deszczu z nich nie było".

Zygmunt Wrzodak (LPR) uważa, że premier zlekceważył posłów, odpowiadając na pytania Giertycha tylko półtorej minuty. "Premier nie odniósł się praktycznie do problemu. Powiedział tylko, że  organa odpowiednie prowadzą śledztwo i tyle" - zaznaczył.

Wicemarszałek Tomasz Nałęcz (SdPl) z kolei uważa, że po to Sejm powołał komisję śledczą, by wszystkie pytania premierowi i innym osobom, którym komisja chce zadać, zostały zadane na tej komisji. "Próba zamiany na jedno popołudnie Sejmu w komisję śledczą była farsą i żartem" - dodał. Jego zdaniem, wszystko to działo się po  to, by Giertych mógł "udzielić jeszcze 15 wywiadów, tak jakby Polska miała go mało".

Według rzecznika klubu SLD Bronisława Cieślaka, utajnienie części obrad Sejmu służyło tylko stworzeniu "pewnej mgły i klimatu na  sali sejmowej", a to co zostało tam powiedziane nie było dla niego "w żadnym sensie sensacyjne".

"Zadający pytania posłowie doskonale bowiem wiedzieli, że mimo utajnienia tego fragmentu obrad Sejmu, posłowie mogą być wyłącznie poinformowani o materiałach z klauzulą tajne, a nie ściśle tajne. Tak więc cała reszta była grą na zwłokę" - ocenił.

Po tym, jak posłowie zdecydowali o utajnieniu obrad, Giertych (LPR) powiedział dziennikarzom, że głosowanie nad tym wnioskiem pozwoliło stworzyć nową większość w parlamencie. "Bardzo się cieszę z tej uchwały, bo pojawiła się może szansa na nową większość, nadzieja, że może uda się w Polsce zrobić jakiś przełom" - podkreślił. Pytany, czy w piątek rząd Marka Belki może upaść, powiedział: "Mam nadzieję, że dziś podejmiemy decyzje, które w konsekwencji doprowadzą do przyspieszonych wyborów".

em, pap