Tajne notatki w rękach komisji (aktl.)

Tajne notatki w rękach komisji (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tajne dokumenty z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu są już w sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen - wynika z relacji członków komisji.
We wtorek po godz. 9 komisja rozpoczęła zamknięte posiedzenie.

Dokumenty z obu agencji dotarły do kancelarii tajnej Sejmu. Są adresowane do przewodniczącego komisji Józefa Gruszki (PSL) i  posłowie nie znają jeszcze ich treści. Posłowie mogli zapoznać się z nimi przed popołudniowym spotkaniem z Barcikowskim i Ananiczem.

Szef ABW Andrzej Barcikowski przed wejściem na popołudniowe spotkanie z  komisją śledczą powiedział, że odtajnienie wszystkich materiałów dotyczących rozmowy Kulczyk-Ałganow to byłby "koniec polskich służb specjalnych". Zdaniem Barcikowskiego, "żadna służba nie odtajni wszystkiego". "To oznaczałoby, że palimy swoje źródła, metody, odsłaniamy się przed niekoniecznie naszymi przyjaciółmi czy przestępcami" - dodał.

Poinformował też, że przesłał do komisji notatkę na temat spotkania Kulczyk-Ałganow, którą sporządził po rozmowie z polskim biznesmenem. Dodał, że posłowie nie otrzymają wszystkich materiałów dotyczących czynności operacyjnych, ponieważ -  ujawniając je - złamałby prawo.

Jako pierwszy z komisją spotkał się Ananicz; nie chciał jednak rozmawiać z dziennikarzami. Później zapowiedział jednak, że odtajni część materiałów, dotyczących spotkania biznesmena Jana Kulczyka z agentem rosyjskiego wywiadu Władimirem Ałganowem.

Pytany przez dziennikarzy, czy odtajnienie dotyczy dwóch notatek sporządzonych po spotkaniu Kulczyka z Ałganowem - jednej autorstwa Zbigniewa Siemiątkowskiego i drugiej - oficera Agencji Wywiadu w  Wiedniu, Ananicz odpowiedział twierdząco. Zastrzegł jednak, że  musi to jeszcze skonsultować z sejmową komisją ds. służb specjalnych. Spotkanie w tej sprawie ma odbyć się w środę.

Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen ograniczyła swoje oczekiwania wobec możliwości odtajnienia dokumentów związanych ze spotkaniem biznesmena Jana Kulczyka z  rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem - powiedział wiceprzewodniczący Zbigniew Wassermann (PiS). Odtajnienie nie może zaszkodzić polskim służbom specjalnym. "W trakcie dyskusji z szefem Agencji Wywiadu Andrzejem Ananiczem doszliśmy do wniosku, że nie możemy ujawniać informacji, które mogłyby zaszkodzić polskim służbom specjalnym, nie możemy ich narazić na dekonspirację, bo to jest dla nich koniec" - powiedział Wassermann po zamkniętym spotkaniu komisji z  Ananiczem.

Według Wassermanna, komisja i Ananicz zgodzili się na odtajnienie dwóch notatek: sporządzonej przez ówczesnego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, po ujawnieniu mu przez Kulczyka spotkania z Ałganowem w Wiedniu 18 lipca 2003 r., oraz notatki rozszerzającej, pochodzącej od agenta polskich służb, który doprecyzował przebieg tej rozmowy.

Inny wiceprzewodniczący komisji Roman Giertych (LPR) powiedział dziennikarzom, że jest niezadowolony z faktu, że Agencja Wywiadu chce odtajnienia tylko tych dwóch notatek. Giertych przypomniał, że komisja dysponuje jeszcze innymi dokumentami, które jego zdaniem, również powinny zostać odtajnione.

W minioną środę TVN informowała o istnieniu notatki dotyczącej spotkania w lipcu 2003 roku biznesmena Jana Kulczyka z rosyjskim agentem Władimirem Ałganowem. Według notatki, którą sporządził oficer wywiadu, Kulczyk miał zapewniać Ałganowa, że operacja przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez rosyjski Łukoil jest pod  kontrolą. Miał powoływać się przy tym na swoje wpływy w Pałacu Prezydenckim i poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego.

Dzień później podczas konferencji prasowej Kwaśniewski powiedział, że nie dawał Kulczykowi żadnych pełnomocnictw. W  piątek prezydent powiedział dziennikarzom, że ujawnienie informacji, o której mówi wspomniana notatka, nie będzie szkodliwe. "To, co jest istotą, musi byś podane opinii publicznej. Nie można formułować na podstawie tego rodzaju jednoźródłowych opinii tak daleko idących wniosków. Tam się mówi nie wprost. Tam się mówi nie prezydent, tylko jakiś pierwszy, nie wiem, kto to  może być" - powiedział.

Tymczasem członek komisji Andrzej Aumiller (UP) wypowiedział się na temat innej rzekomo tajnej notatki, dotyczącej PKN Orlen. W dniu zatrzymania b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego w lutym 2002 r., w "Trybunie" ukazał się artykuł, którego treść "bardzo przypomina" zawartość tajnej notatki ówczesnego szefa UOP Zbigniewa Siemiątkowskiego.

Notatka dotyczyła zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju w rezultacie przedłużenia kontraktu PKN Orlen ze spółką J&S na  dostawę ropy naftowej do Polski.

"Wszyscy się zasłaniają tajnością tej notatki, a jest pytanie, jak to się stało, że "Trybuna" taką rzecz wydrukowała". Aumiller powiedział, że nie wie, jak to się stało, że dziennikarzom "Trybuny" udało się poznać treść notatki, ale - jak powiedział - "będzie tego dochodził".

"Trybuna" 7 lutego 2002 roku, w dniu zatrzymania ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, napisała, że tego samego dnia zarząd spółki ma podjąć strategiczną decyzję o przedłużeniu na 10 lat kontraktu na dostawy rosyjskiej ropy z firmą J&S.

Dziennik sugerował, że kontrakt będzie "nie do ruszenia". W  dalszej części tekstu dziennikarz gazety pisze, że jeśli przedłużenie kontraktu zostanie podpisane przez zarząd (Modrzejewski był jego prezesem), Rada Nadzorcza PKN Orlen, która ma zebrać się za dwa dni, "nie będzie mogła już niczego zrobić". Z informacji "Trybuny" wynika też, że decyzja o  ewentualnym przedłużeniu kontraktu z J&S "będzie jedną z ostatnich podjętych przez Modrzejewskiego na tym stanowisku".

W "Trybunie" napisano, że firma J&S jest "obiektem zainteresowania różnych służb państwa polskiego" i jest ona typowym pośrednikiem w handlu ropą". Gazeta dodała, że "w ostatnim czasie zaczęły się nad nią (firmą J&S) zbierać czarne chmury, zarówno ze strony polskiej jak i rosyjskiej".

W dniu ukazania się tego numeru "Trybuny" (7.02.2002) Modrzejewski został zatrzymany przez UOP. Następnego dnia podczas posiedzenia rady nadzorczej został usunięty ze stanowiska. Następny zarząd PKN Orlen przedłużył kontrakt z firmą J&S.

We wtorek podczas tajnego posiedzenia komisji jako pierwsza ponownie zeznawała prokurator Barbara Dąbrowska-Sznajder. Komisja przesłuchiwała ją na jawnym posiedzeniu tydzień temu. Przesłuchiwany był też naczelnik jednego z wydziałów Zarządu Śledczego UOP Krzysztof Giers, przełożony kapitana Jarosława Dąbrowskiego, który w lutym 2002 roku dowodził akcją zatrzymania prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego przez UOP. Po wyjściu z tajnego posiedzenia komisji Giers nie chciał udzielić dziennikarzom żadnych informacji.

ss, em, pap