SLD sparaliżuje komisję?

SLD sparaliżuje komisję?

Dodano:   /  Zmieniono: 
SLD nosi się z zamiarem wycofania swoich posłów z komisji śledczej ws. PKN Orlen. Może to w praktyce oznaczać jej rozwiązanie.
Szef SLD Krzysztof Janik potwierdził to, co wcześniej napisała czwartkowa "Gazeta Wyborcza", że z prac w komisji śledczej chce zrezygnować dwóch posłów tej partii: Bogdan Bujak i Andrzej Różański. - Jeśli komisja śledcza ds. PKN Orlen będzie "nadal łamała uchwałę Sejmu, która mówi o zadaniach komisji", to SLD wycofa z niej swoich posłów - powiedział Janik.

"My także jesteśmy za znalezieniem prawdy o powiązaniach PKN Orlen, ale tam (w komisji) takiej prawdy nikt nie szuka. Tam każdy szuka pretekstu, żeby uderzyć - a to w prezydenta, a to w  marszałka Sejmu, a to w SLD" - ocenia Janik. "Jeśli dalej będzie to takie miłe stowarzyszenie myśliwych, to powinno ono być bez naszego udziału".

Pytany kiedy "przeleje się czara goryczy" i Sojusz wyjdzie z  komisji Janik powiedział: "jak komisja się wygłupi ostatecznie -  będzie wzywać wszystkich mieszkańców ul. Wiktorii Wiedeńskiej (gdzie mieszkali m.in. Ałaganow oraz wezwany ostatnio przed komisję marszałek Józef Oleksy)".

Bujak - jak powiedział -  "na razie jednak nie zamierza się poddać i wyjść z komisji", mimo jej wyraźnego upolitycznienia oraz tego, że sprawa wyjaśnienia okoliczności zatrzymania b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego się odsuwa.

Natomiast Różański przyznał, że rozważa odejście z komisji niezależnie od tego, co postanowi SLD. "Nie czuje się ani naciskany, ani obligowany dzisiejszym oświadczeniem Janika" -  dodał. Według niego, komisja znacznie wykracza poza zakres wyznaczonych jej prac i tym samym łamie prawo.

Według "GW", z takim samym zamiarem nosi się Andrzej Celiński z SdPl. Szef SdPl Marek Borowski twierdzi jednak, iż mimo że jego klub ma szereg zastrzeżeń do komisji, jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie decyzji o jej opuszczeniu. "Kolega Celiński nie wystąpi z komisji śledczej sam, bez uzgodnienia z klubem" - zapewnił. "Już parokrotnie sygnalizował, że prace komisji przebiegają niewłaściwie i musimy się nad tym zastanowić, ale nie zamierzam w tej sprawie działać pochopnie" - dodał.

- Jeśli okaże się, że kolejne posunięcia komisji "niszczą ważne instytucje państwa polskiego, to trzeba rozważyć wszelkie kroki, które doprowadzą do kresu tego niszczenia". "Czy to będzie przez zerwanie pracy komisji, czy doprowadzenie do rozwiązania Sejmu to inna sprawa - ja nie mogę uczestniczyć w działaniach szkodzących mojemu państwu" - oświadczył Celiński.

Komisji nie chce opuszczać jej wiceprzewodniczący Andrzej Aumiller (UP). "Decyzja Unii Pracy jest taka, że nie opuszczam komisji" - powiedział.

Szef komisji Józef Gruszka (PSL) komentując doniesienia "GW" powiedział: "Nie wiem czy mam to rozumieć jako pewien zamysł, by  rozwiązać komisję, by nie upubliczniać informacji, jakie zdobywa ona w czasie pracy. Jeśli tak - to byłaby to próba zrzucenia z  siebie odpowiedzialności". "Ciśnie mi się porównanie, że to  ucieczka szczurów z tonącego okrętu" - dodał.

Zdaniem Zbigniewa Wassermanna (PiS), zachowanie posłów lewicy wpisuje się "w wewnętrzną walkę w komisji, w próbę dyskredytowania posłów prawicy, wyłączania ekspertów". Jak powiedział, nie jest jednak przekonany, że ta decyzja zostanie podjęta. "Jeśli tak, oznaczałoby to, że oni nie chcą wypełniać obowiązków poselskich" - ocenił.

Według Konstantego Miodowicza (PO) ewentualne wyjście części posłów może doprowadzić do sparaliżowania prac komisji. "Ten zamiar wpisuje się w oczekiwania tych, przeciwko którym ta komisja pracuje, których odkrywa, i których demaskuje" - powiedział.

Wyjście posłów lewicy mogłoby utrudnić prace komisji - uważa konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek. "Komisja działa w  składzie 11 członków, a jak część posłów zrezygnuje z dalszej pracy to komisja się dekompletuje" - dodał. Zwrócił też uwagę, że skład komisji odzwierciedla skład Sejmu, więc gdyby któryś z klubów nie chciał się w niej znaleźć to  - jego zdaniem - byłby to poważny problem. Artykuł 2 ustawy o komisji śledczej mówi, że "w skład komisji może wchodzić do 11 członków" i że "skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich". "Jeśli więc skład komisji nie będzie odzwierciedlał składu parlamentu, to pozostaje pytanie czy może działać". Zdaniem prof. Winczorka, to byłby kryzys.

Także Oleksy przyznał, że wycofanie kilku posłów z komisji bardzo skomplikowałoby jej pracę, a niewykluczone, że by ją nawet sparaliżowało. "Komisja ustawowo rzecz biorąc ma pracować w  składzie 11 osobowym, w którym jak ustawa dodaje ma być reprezentacja wszystkich klubów zasiadających w konwencie" -  podkreślił.

Roman Giertych (LPR) przypomniał jednak, że Liga w poprzedniej komisji śledczej badającej aferę Rywina nie miała swojego reprezentanta. "Kilka razy bezskutecznie próbowaliśmy zastąpić Bohdana Kopczyńskiego po jego odejściu z klubu, innym posłem, a  mimo tego komisja normalnie działała" - dodał.

em, pap