Giertych zaapelował też do ministra sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa i zastępcy prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika o odtajnienie "informacji z podsłuchów, dokonywanych w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę łódzką".
Łódzka Prokuratura Apelacyjna prowadzi dwa śledztwa związane z wiedeńskim spotkaniem Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem. Jedno, którym objęty jest m.in. Marek D., dotyczy wątku korupcyjnego, drugie - okoliczności samego spotkania Kulczyk-Ałganow w lipcu 2003 roku w Wiedniu.
Ze stenogramami z podsłuchów zapoznali się już członkowie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.
Zdaniem lidera LPR, ogłoszenie dymisji rządu oraz szybkie wybory parlamentarne doprowadziłyby do uzdrowienia sytuacji w kraju i do odejścia grupy skompromitowanych polityków lewicy. "Czas skończyć te rządy, czas skończyć ten chocholi taniec SLD i lewicy" - podkreślił.
"Opinia publiczna nie będzie w stanie wytrzymać sytuacji, w której mamy informacje szczegółowe, wiarygodne, o jednym z czołowych polityków partii pana Belki (Pęczaku - PAP), który stawia w rozmowach z Markiem D. bardzo poważne zarzuty i informacje, które w moim przekonaniu świadczą o tym, że ten rząd powinien natychmiast podać się do dymisji" - ocenił Giertych.
Lider LPR przyznał, że nie może podać szczegółów podsłuchanych rozmów, bo jest zobowiązany do zachowania tajemnicy. Dodał, że informacje, które uzyskał dzięki protokołom z podsłuchów, "wstrząsnęły" nim. Pytany czy te rozmowy obciążają Belkę, odparł: "obciążają jego środowisko i jego samego". Przyznał, że gdyby w rozmowach nie pojawiło się nazwisko Belki, to nie wygłaszałby apelu o podanie się rządu do dymisji.
Giertych powiedział, że nie wie czy stenogramy podsłuchanych rozmów dotarły do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. "Wiem jedno, że prezydenta te protokoły zainteresowałyby osobiście" - dodał. Pytany o to, dlaczego zainteresowałyby prezydenta, odparł: "Nie tylko Kulczyk się na niego (Kwaśniewskiego - PAP) powołuje".
Zdaniem lidera LPR stenogramy z podsłuchanych rozmów powinny być upublicznione po to, "aby opinia publiczna mogła wyrobić sobie swoje własne zdanie na temat całej tej sprawy i zobaczyć, (...) jak traktowano Polskę, jak traktowano polski interes narodowy, jak podchodzono do sprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju. To wszystko jest tam obecne" - dodał Giertych.
ss, pap