Pęczak zrzeknie się immunitetu

Pęczak zrzeknie się immunitetu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł SLD Andrzej Pęczak ma się zrzec immunitetu parlamentarnego. Specjalne oświadczenie w tej sprawie prześle w poniedziałek marszałkowi Sejmu.
Uchylenia immunitetu oraz zastosowania wobec niego aresztu chce łódzka prokuratura apelacyjna, która ma zamiar postawić mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej i  osobistej od biznesmena Marka D. Z doniesień prasowych wynika, że Pęczak miał przyjąć m.in. luksusowy samochód, a w zamian miał skontaktować D. z  ministrem skarbu, by doprowadzić do korzystnych dla jego kontrahentów decyzji prywatyzacyjnych rządu.

Niewykluczone, że Sejm rozpatrzy wniosek w sprawie Pęczaka na najbliższym posiedzeniu, rozpoczynającym się w środę r., "jeśli sejmowa komisja regulaminowa zdąży zaopiniować wnioski prokuratury - powiedział marszałek Józef Oleksy. Jeśli bowiem Pęczak zrzeknie się immunitetu, komisja i tak będzie musiała zaopiniować wniosek w sprawie aresztu, a Sejm będzie nad nim głosował. Szef komisji regulaminowej Wacław Martyniuk (SLD) zaznaczył jednak, że nie może jednoznacznie powiedzieć czy komisja zdąży zaopiniować wniosek tak, aby Sejm zajął się nim na najbliższym posiedzeniu.

Według Oleksego, wśród posłów SLD jest zgoda co do tego, że  Pęczak powinien stracić immunitet; są natomiast wątpliwości w  sprawie aresztowania. Jego zdaniem jednak, "publikacja zapisów podsłuchów zasadniczo wpłynie na postawę posłów".

Także sekretarz generalny SLD Marek Dyduch powiedział, że jeśli Pęczak nie zrzekłby się immunitetu poselskiego, klub Sojuszu opowiedziałby się za jego uchyleniem. Powiedział też, że decyzja, jak klub zagłosuje w sprawie zgody na tymczasowe aresztowanie posła, zapadnie w przyszłym tygodniu. Zastrzegł jednak, że on sam chce mieć uzasadnienie prokuratury w sprawie aresztu. "Jeśli będzie uzasadnienie, że jest mataczenie czy utrudnienie śledztwa, jeśli okaże się, że przestępstwo będzie wymagało zastosowania aresztu, poważnie rozważymy wniosek; natomiast jeśli to jest tylko wniosek dla wniosku to zgody na to nie będzie" - powiedział.

Pytany o ujawnione nagrania, powiedział, że trzeba je  zweryfikować, czy są wiarygodne. Dodał, że Pęczak nie ma nawet zarzutu w tej sprawie.

Bardziej zdecydowany w tej sprawie jest Zbigniew Siemiątkowski (SLD). Uważa on, że jakakolwiek inna decyzja klubu Sojuszu niż głosowanie za uchyleniem immunitetu Pęczakowi "byłaby zbrodnią". "Niezależnie od tego, jak mój klub w tej sprawie postąpi, to ja jestem przekonany, że dowody są tak jednoznaczne, miażdżące, zebrane bardzo solidnie w trakcie kilkunastu miesięcy prac operacyjnych służb państwa do tego powołanych, że jakakolwiek próba obrony stanowiska pana Pęczaka jest po prostu bezsensowna". Zastrzegł przy tym, że zakłada, iż ujawnione przez prasę fragmenty stenogramów z podsłuchów lobbysty Marka D. są prawdziwe.

W ocenie Siemiątkowskiego, zarówno D., jak i Pęczak to  "mitomani". "Pan Dochnal sądził, że jeżeli przekupi takiego posła, jakim jest Pęczak, to już załatwi sobie sprawę, do której Pęczak nie miał żadnych kompetencji" - ocenił.

Podobnego zdania jest były premier Leszek Miller, który określa Pęczaka jako człowieka "o charakterze mitomana". Miller, który był gościem sobotniego programu "Wywiad Skowrońskiego" w telewizji Polsat, powiedział, że Pęczak nie  otrzymał w jego rządzie żadnego stanowiska, ponieważ "ma skłonność do powoływania się w sposób nieuprawniony na różne osoby".

Sam Andrzej Pęczak był ostatnio nieuchwytny dla dziennikarzy. Były kolega Pęczaka z SLD, były senator Zbigniew Antoszewski uważa, że "niekontaktowanie się Pęczaka z otoczeniem, to taktyka obronna jaką przyjął". Nazwał posła "facetem złapanym na gorącym uczynku".

em, pap