Miller przed komisją śledczą (aktl.)

Miller przed komisją śledczą (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller powiedział sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, że "nie podejmował żadnych decyzji w sprawie zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego". Komisja nie zakończyła przesłuchań.
W trakcie zadawania pytań Millerowi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchiwała pracowników sekretariatu komisji śledczej. Komisja zwróciła się do marszałka Sejmu oraz do premiera o wyjaśnienie sprawy.

(W miniony piątek ABW rozpoczęła w Sejmie kontrolę ochrony bezpieczeństwa informacji niejawnych - poinformowała PAP w  komunikacie rzecznik prasowy ABW mjr Magdalena Stańczyk. Kontrola, którą prowadzą funkcjonariusze Departamentu Ochrony Informacji Niejawnych ABW, ma sprawdzić system ochrony informacji niejawnych, stanowiących tajemnicę państwową w Kancelarii Sejmu, np. fizyczne zabezpieczenie dokumentów, ich rejestrację i obieg. Kontrola prowadzona jest zgodnie z Ustawą o ochronie informacji niejawnych i Ustawą o Najwyższej Izby Kontroli - poinformowała rzecznik - PAP).

"Czynności funkcjonariuszy ABW w czasie przesłuchania b. premiera Leszka Millera to niezamierzona niezręczność prowadzących kontrolę. Uczyniłem stosowny wytyk - pozdrawiam" - napisał szef ABW Andrzej Barcikowski w SMS ujawnionym dziennikarzom przez Zbigniew Wassermann (PiS).

Podczas zeznań Miller zapewnił, że przed zatrzymaniem Modrzejewskiego nie wyrażał żadnych sugestii i z nikim na ten temat nie rozmawiał. Podał, że o sprawie zatrzymania Modrzejewskiego dowiedział się w dniu zatrzymania, wieczorem, od  ówczesnego rzecznika rządu Michała Tobera.

B. premier podkreślił, że próba łączenia zatrzymania Modrzejewskiego ze spotkaniem ministrów Barbary Piwnik, Wiesława Kaczmarka i Zbigniewa Siemiątkowskiego w jego gabinecie 7 lutego 2002 roku nie znajduje pokrycia w faktach.

Miller opisał spotkanie, które odbyło się rano 7 lutego 2002 i  było poświęcone "sytuacji w PKN Orlen przed posiedzeniem Rady Nadzorczej spółki 8 lutego oraz możliwościom podpisania przez ówczesnego prezesa PKN Orlen kontraktu z firmą J&S, a także wpływu tego faktu na bezpieczeństwo energetyczne kraju". B. premier dodał, że spotkanie odbyło się z inicjatywy "Kaczmarka i w  mniejszym stopniu min. Siemiątkowskiego". Zaprzeczył, że dzień wcześniej odbyło się spotkanie w takim samym składzie, jak twierdził Kaczmarek.

B. szef rządu nawiązał do swojego porannego spotkania 8 lutego 2002 roku z Janem Kulczykiem, które - jak powiedział - "potem stało się okazją do snucia najbardziej niedorzecznych hipotez, np., że pierwszy zarząd PKN po odwołaniu Modrzejewskiego był konstruowany przy pomocy Kulczyka. Oświadczam przeto, że dr Kulczyk nie był w tej sprawie do niczego potrzebny, nie miał swego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej" - podkreślił Miller.

B. premier przyznał, że 20 lutego 2002 roku ok. godz. 23. do jego kancelarii przyjechał prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z  ministrem Markiem Ungierem. Rozmowa dotyczyła mającej się odbyć następnego dnia Rady Gabinetowej. "Z prezydentem nie ustalaliśmy propozycji składu Rady Naczelnej PKN Orlen, nie wręczałem ministrowi Kaczmarkowi żadnej listy z nazwiskami kandydatów do tej Rady" - mówił Miller.

Powiedział też, że nie dawał min. Kaczmarkowi żadnej listy członków Rady Nadzorczej PKN Orlen. - To on dysponował listą kandydatur i pokazał mi ją - powiedział.

Zmianę na stanowisku prezesa PKN Orlen w lutym 2002 roku b. premier ocenił jako korzystną. Powiedział, że za czasów prezesury Modrzejewskiego, w PKN Orlen nie było długoterminowej strategii, wyniki za 2002 r. były najgorsze w historii spółki, "następował systematyczny spadek jej wartości, a więc także spadek wartości akcji należących do skarbu państwa".

Miller wyliczał błędy, jakie popełnił - jego zdaniem - zarząd koncernu naftowego kierowany przez Modrzejewskiego; m. in. inwestowanie w "Telewizję Familijną". "To oznaczało wyrzucanie pieniędzy, w tym przypadku 50 mln zł, w prywatne przedsięwzięcia kolegów - prezesów z Solidarności i AWS" - powiedział.

Po zmianach w zarządzie (Modrzejewskiego zastąpił Zbigniew Wróbel - PAP), sytuacja w PKN Orlen zmieniła się na lepsze -dowodził Miller. Zaczęły się poprawiać wyniki spółki, w 2003 r. firma osiągnęła najlepszy wynik w swej historii (od 1999 r.), zauważył to rynek, akcjonariusze, a także media.

W końcu grudnia 2002 PKN zawarł kontrakty na dostawy ropy dokonując dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia. W efekcie usunięta została dominującą pozycja spółki J&S, której udział w dostawach zmniejszył się z ok. 75 proc. do 42 proc. - mówił Miller. Dodał, że Petroval zaopatruje PKN Orlen w 40 proc.

Miller powiedział, że 24 września 2002 roku, kierowana przez niego Rada Ministrów odstąpiła od strategii rządu Jerzego Buzka, która zakładała budowanie w Polsce dwóch konkurencyjnych centrów przeróbki ropy - wokół PKN Orlen i wokół Rafinerii Gdańskiej (RG).

Dzięki zmianie strategii prywatyzacji polskiego sektora naftowego, oddalono groźbę, że większościowym udziałowcem Rafinerii Gdańskiej zostanie rosyjski Łukoil - uważa b. premier.

B.premier, pytany przez Andrzeja Aumillera (UP), powiedział, że  rosyjski koncern Jukos nalegał, by pośrednikiem w dostawie ropy dla PKN Orlen była spółka Petroval. Miller miał się o tym dowiedzieć od ówczesnego prezesa koncernu Zbigniewa Wróbla.

Powiedział, że nie wie, kiedy spółka J&S zyskała pozycję monopolisty i, że w 1997 roku jako minister spraw wewnętrznych nie  wiedział o zawartym z nią kontrakcie.

Giertych pytał Millera o jego i prezydenta znajomość z Ałganowem. "W przeszłości prezydent był w podobnej sytuacji jak wielu przedstawicieli życia politycznego, którzy znali Ałganowa. Sam uczestniczyłem w wielu dyplomatycznych spotkaniach wraz z  Kwaśniewskim i Ałganowem" - odpowiedział b. premier. Zeznał, że  nie przypomina sobie rozmów między Kwaśniewskim i Ałganowem, czy  spotkań w węższym gronie. Dodał, że rzadko widywał Ałganowa w  towarzystwie Kwaśniewskiego.

Giertych okazał mu zdjęcia na których byli m.in. Miller, Kwaśniewski i Ałganow. B. premier przyznał, że było to oficjalne spotkanie w Skierniewicach z okazji obchodów 1 maja.

Podczas przesłuchania kilka razy były premier wdawał się w słowne spory z członkami komisji. Często prosił o uchylenie pytań, bo w  jego ocenie nie miały związku zakresem prac komisji, które w  uchwale określił Sejm.

B. premier mówił też o rozmowie z Kulczykiem po jego spotkaniu z  Ałganowem. 25 lipca 2003 roku spotkał się ze mną Kulczyk informując o spotkaniu z Ałganowem. Na rozmowę wezwałem Barcikowskiego, który sporządził w niej notatkę - opowiadał. Dodał, że notatka ta ma charakter ściśle tajny, więc nie będzie mówił o szczegółach.

Nie wiem, kto jest tym "pierwszym" - powiedział Miller, pytany o  takie określenie w ujawnionej notatce Agencji Wywiadu. Według tej notatki, Jan Kulczyk miał się powoływać na "pierwszego" podczas spotkania 17 lipca 2003 r. w Wiedniu z Władimirem Ałganowem. "Już mówiłem, że mnie się to kojarzy z pierwszym maja, gdy uczestniczyłem w pochodach" - stwierdził b. premier przed komisją.

Oświadczył, że Jan Kulczyk nie miał żadnych jego pełnomocnictw na  rozmowy dotyczące dostaw ropy, prywatyzacji G8 i Rafinerii Gdańskiej.

Pytań Millerowi nie zadawał Andrzej Różański (SLD), który złożył wniosek o wyłączenie go z sobotniego przesłuchania. Jak uzasadniał, nie chce być posądzony o stronniczość w związku z tym, że po opublikowaniu przez Gazetę Wyborczą fragmentów rozmów lobbysty Marka D. z jego asystentem Krzysztofem P., przekazał Millerowi tajne informacje dotyczące śledztwa w sprawie lobbysty. Zdaniem Różańskiego, informacje, jakie przekazał b. premierowi nie  były tajne.

ss, pap