Traktat niezgody

Dodano:   /  Zmieniono: 
Skrajne emocje wzbudził w Sejmie Traktat Konstytucyjny UE. Od akceptacji na lewicy, po propozycję wrzucenia go do kosza wśród radykalnej prawicy. Posłowie mają ustalić termin referendum.
W sprawie traktatu złożono w prezydium Sejmu sześć projektów uchwał, złożonych przez kluby SLD, SdPl, PO, PSL, LPR i PiS, nad którymi debatowano przez ok. siedem godzin.

Wszystkie te projekty postulują przeprowadzenie referendum w  sprawie ratyfikacji konstytucji UE, w większości podkreślono też potrzebę przeprowadzenia rzetelnej kampanii informacyjnej.

Różne oceny unijnej konstytucji zawarte zostały w tych uchwałach. SLD i SdPl uznają ją za korzystną dla Polski i potrzebną UE.

Platforma Obywatelska podkreśla, że nie spełnia ona oczekiwań sformułowanych w uchwałach Sejmu z 2003 roku, dotyczących przede wszystkim uznania w  konstytucji znaczenia chrześcijaństwa dla tradycji jedności europejskiej oraz utrzymania korzystnych dla Polski zasad podejmowania decyzji w Radzie UE. Przyznano jednak, że Traktat stanowi istotny krok w procesie budowania Unii.

PiS uważa zaś, że unijna konstytucja jest sprzeczna z zasadą suwerenności RP i dobrem państwa polskiego, a LPR w swoim projekcie wyraża tylko zaniepokojenie w związku z podpisaniem przez rząd konstytucji UE "wbrew postanowieniom Sejmu". Natomiast w  debacie szef klubu Ligi Marek Kotlinowski mówił wprost: Konstytucję UE trzeba wyrzucić do kosza!

Wiele dyskusji wzbudził termin referendum ratyfikacyjnego. Jak powiedział Robert Smoleń (SLD), Sojusz opowiada się za  przeprowadzeniem referendum "możliwie szybko", a poseł Tadeusz Iwiński uważa, że próba przeprowadzenia referendum bez powiązania z wyborami organów władzy, jest skazana na  niepowodzenie. SdPl proponuje połączenie referendum z II turą wyborów prezydenckich w 2005 roku, a PSL - z wyborami samorządowymi w 2006 roku. Także Unia Pracy, która popiera unijną konstytucję, opowiada się za połączeniem referendum ratyfikacyjnego z wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi.

PO proponuje poczekać na ratyfikację w piętnastu "starych" krajach UE i za niedopuszczalne uznaje łączenie referendum z  innymi wyborami. Łączenie terminów wyborczych to "egoistyczny interes lewicy" - ocenił szef PO Donald Tusk. Zdaniem innego lidera Platformy Jana Rokity, "jeśli Sejm albo prezydent zdecydują się na zarządzenie referendum szybko, to każemy Polakom w tej sprawie stanąć w sytuacji telewizyjnej +Randki w ciemno+: Nie  wiecie jeszcze, w jakiej sytuacji macie decydować, ale ponieważ my  się boimy decydować, zdecydujcie wy".

LPR chce, by referendum odbyło się jak najpóźniej w 2006 roku. a także by Sejm zaapelował do prezydenta, aby ten zwrócił się on do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności traktatu z  polską konstytucją.

Józef Cepil (Samoobrona) ocenił, że referendum w sprawie konstytucji UE powinno odbyć się jesienią 2006 roku, gdyż wtedy "będziemy mogli prześledzić przebieg kampanii referendalnych w  większości krajów Unii". Samoobrona uważa, że konieczna jest renegocjacja zarówno unijnej konstytucji, jak i Traktatu Akcesyjnego.

Podczas debaty Iwiński powiedział, że SLD jest za odrzuceniem w  pierwszym czytaniu projektów uchwał złożonych przez PiS i LPR, które z  definicji zawierają brak zgody na konstytucję UE i są sprzeczne z  interesem Polski. Trzy koła prawicowe: Ruch Katolicko-Narodowy, Dom Ojczysty oraz Porozumienie Polskie wniosły o odrzucenie projektów uchwał w sprawie Traktatu Konstytucyjnego autorstwa SLD, SdPl i PO. Głosowanie nad wnioskami odbędzie się w piątek.

Wiceminister spraw zagranicznych Jan Truszczyński poinformował po  debacie, że na początku przyszłego roku rząd przekaże do Sejmu wniosek dotyczący ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego UE. Decyzja, czy konstytucja UE zostanie w Polsce ratyfikowana w  drodze referendum, czy przez parlament, należy do posłów. Natomiast decyzję o terminie referendum może podjąć zarówno Sejm, jak i prezydent przy poparciu Senatu.

em, pap