Premier przestraszy się Środy? (aktl.)

Premier przestraszy się Środy? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Marek Belka zastanawia się nad cofnięciem decyzji o podporządkowaniu pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn ministrowi polityki społecznej po burzy, jaką wywołała ona wśród feministek.
Premier Marek Belka jest jak najdalej od umniejszania w  jakimkolwiek stopniu znaczenia spraw, którymi zajmuje się pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa - zapewnił w rzecznik rządu Dariusz Jadowski, podkreślając, że premier rozważy jeszcze ostateczną decyzję w sprawie przeniesienia urzędu pełnomocnika do resortu polityki społecznej.

We wtorek Rada Ministrów znowelizowała rozporządzenie dot. pełnomocnika, zgodnie z którym od 1 stycznia 2005 roku pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn będzie podsekretarzem stanu w Ministerstwie Polityki Społecznej (MPS).

Według rządu, ma to związek z tym, że nadzór nad urzędem pełnomocnika sprawuje wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka, która od  listopada br. jest także ministrem polityki społecznej. Jak dodał rzecznik, to nowe "usytuowanie urzędu pełnomocnika było brane pod uwagę od wielu tygodni".

Zdaniem Jarugi-Nowackiej, przeniesienie pełnomocnika do MPS wzmocni urząd dzięki temu, że "uzyska on konstytucyjnego ministra", a jego kompetencje nie ulegną zmianie. Nie zgadza się ona z opinią organizacji feministycznych, Parlamentarnej Grupy Kobiet i samej Środy, że decyzja rządu oznacza obniżenie rangi urzędu, ograniczenie jego kompetencji wyłącznie do problematyki związanej z polityką społeczną i zniesieniem jego niezależności.

Magdalena Środa nie przyjmuje tych tłumaczeń i zapowiada, że poda się do dymisji, jeśli rząd nie cofnie decyzji o przeniesieniu jej urzędu do resortu polityki społecznej.

"Ja nie dawałam swojej zgody na pracę w Ministerstwie Polityki Społecznej. Miałam pracować w urzędzie, który będzie coraz bardziej niezależny" - powiedziała minister Środa. Dodała, że nie planowała kariery urzędniczej, a chciała zrobić coś na rzecz kobiet.

W jej proteście wsparły ją członkinie Parlamentarnej Grupy Kobiet, które uważają, że  podporządkowanie pełnomocnika ministrowi polityki społecznej to  kara za wypowiedź minister Magdaleny Środy dla mediów podczas konferencji w Sztokholmie. Podczas czwartkowej konferencji prasowej zaapelowały one do premiera o cofnięcie tej decyzji, którą określiły jako "ukłon premiera i rządu w kierunku kościoła, wyraz odejścia od teorii państwa neutralnego światopoglądowo". Parlamentarzystki z PGK są przekonane, że decyzja rządu obniży rangę spraw, którymi urząd się zajmował, bo "zadania, które realizuje pełnomocnik i jego urząd wykraczają poza zadania przypisane ustawowo resortowi polityki społecznej" oraz skomplikuje wykorzystywanie funduszy unijnych na programy równościowe - mówiła jedna z posłanek. Decyzja ta oddala, zapisane w projekcie ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, stworzenie centralnego urzędu antydyskryminacyjnego - uważają parlamentarzystki.

W Sztokholmie pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i  mężczyzn Magdalena Środa miała powiedzieć dziennikarzowi Reutera m.in., że "katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie  sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii".

Wypowiedź ta wywołała burzę. Dymisji Środy domagały się opozycja i środowiska prawicowe. Premier nie odwołał jej ze stanowiska, tylko udzielił "poważnego upomnienia".

O cofnięcie decyzji rządu zaapelowały też m.in. Ośrodek Informacji Środowisk Kobiecych, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Forum Organizacji Pozarządowych współpracujące z PGK.

Podczas czwartkowej konferencji senator Ewa Serocka (SLD) oceniła, że także opozycja potraktuje decyzję rządu jako karę za "słynną wypowiedź".

Tymczasem opozycji nie zadowala posunięcie Belki. "Premier okazał się sprytny, ponieważ zapalił Panu Bogu świeczkę, ale jednocześnie diabłu pozostawił ogarek" - skomentował decyzję rządu poseł Artur Zawisza z Prawa i Sprawiedliwości, które domagało się dymisji Środy. Dodał, że docenia "elementy dobrej woli pana premiera" dotyczące degradacji urzędu pełnomocnika, ale zaznaczył, że PiS nadal będzie domagać się dymisji Środy.

em, pap