PiS gotowa wziąć władzę

PiS gotowa wziąć władzę

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS jest gotowa na "sojusznicze rozmowy" z PO na temat utworzenia nowego rządu, ale po wyborach - powiedział Jarosław Kaczyński, Jego zdaniem, dla Polski byłoby jednak najlepiej, gdyby wybory wygrał PiS.
W wystąpieniu na posiedzeniu Rady Politycznej PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że "dla Polski będzie lepiej, jeśli siłą, która wygra (wybory parlamentarne), która wyłoni premiera, będzie Prawo i  Sprawiedliwość". Wywołało to aplauz sali. Prezes partii dodał, że  PiS musi walczyć o nadrobienie różnic w sondażach w stosunku do  Platformy Obywatelskiej.

Wicemarszałek Sejmu Kazimierz Ujazdowski stwierdził z kolei, że  "gospodarz tym różni się od muzykanta, że wie, jaką muzykę zamówić". "My w tej koalicji (PiS z PO) jesteśmy gospodarzem" - oświadczył.

Zdaniem prezesa PiS, jego partia jest jedyną, która "dysponuje programem gospodarczym". Zapowiedział, że w ewentualnych rozmowach koalicyjnych po wyborach, "przy całej gotowości do bycia elastycznym", jego partia będzie bronić pryncypiów swojego programu. "Nie zgodzimy się na antyspołeczną politykę, kolejne obciążanie najbiedniejszych, najstarszych, najsłabszych" -  zaznaczył. Jak powiedział Kaczyński, PiS nie wyrazi też zgody na  "kapitulację w stosunkach europejskich".

Kaczyński podkreślił jednak, że jego partia jest gotowa na "sojusznicze rozmowy" z PO na temat utworzenia nowego rządu. Ale - jak zaznaczył - po wyborach, gdy będzie jasne, jak te rozmowy mogą wyglądać. Dodał, że w tych negocjacjach zostanie ustalony protokół uzgodnień i zapewne protokół rozbieżności. Według niego, jeśli różnice będą dotyczyć istotnych kwestii, to niewykluczone, że będą rozstrzygnięte w ogólnonarodowym referendum.

Nie jest przesądzone, czy premierem będzie Jan Rokita, czy Jarosław Kaczyński - przekonywał Ludwik Dorn podczas sobotniej rady. Poseł Mariusz Kamiński zapowiedział z kolei, że na początku następnej kadencji PiS złoży projekt ustawy dekomunizacyjnej. Wbrew oczekiwaniom Kamińskiego, rada nie głosowała nad uchwałą w sprawie dekomunizacji. Rzecznik partii Adam Bielan powiedział, że ma to nastąpić na następnym posiedzeniu rady w ciągu dwóch miesięcy. Powołano natomiast zespół pod kierownictwem Kamińskiego, który ma opracować projekt ustawy dekomunizacyjnej.

Projekt uchwały w sprawie dekomunizacji, którą miała przyjąć Rada, przewidywał, że na mocy ustawy byli wysocy funkcjonariusze PZPR i organów bezpieczeństwa PRL nie mogliby przez 10 lat pełnić funkcji publicznych w administracji rządowej i samorządowej, w  dyplomacji, spółkach Skarbu Państwa i mediach publicznych. Zakaz ten nie dotyczyłby szeregowych członków PZPR i osób działających na niższych szczeblach struktur partyjnych.

W projekcie uchwały czytamy też, że PiS będzie dążyć do  zaostrzenia ustawy lustracyjnej, tak by tajni współpracownicy komunistycznych służb mieli 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych; obecnie zakaz ten dotyczy tylko osób, które złożyły fałszywe oświadczenie lustracyjne.

Rada Polityczna PiS podjęła uchwałę, w której "żąda przedterminowych wyborów parlamentarnych". "Polityczni oszuści, ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć prawdy, nieustannie manipulują terminem wyborów. Nieustannie próbują trzymać nas w  niepewności, wprowadzać w błąd. Nie są jednak w stanie przesunąć ich dalej, niż do jesieni" - podkreślił Kaczyński.

W jego ocenie, "będą to wybory niezwykłe, podsumowujące 15 lat III RP". W ich wyniku - jak mówił -  "padnie odpowiedź na pytanie w sprawie dziś dla Polski najważniejszej - kontynuacja czy  zmiana", pozostanie przy III RP, czy budowa IV RP. Kaczyński oświadczył, że to jego partia ma szczególną legitymację do  konstruowania IV RP, bo z tego środowiska wywodzi się ta idea. "PiS ma wizję, plany i ludzi", by zbudować IV RP - dowodził.

W swojej uchwale Rada Polityczna PiS "zdecydowanie odrzuca" koncepcję połączenia wyborów parlamentarnych lub prezydenckich z  referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. Ujazdowski przekonywał, że PiS musi walczyć, by referendum zorganizować w  2006 r., bo "ono nie może się odbywać pod nadzorem postkomunistów".

Kaczyński mówił ponadto o konieczności: ujawniania teczek wszystkich agentów służb PRL w ramach lustracji; zmiany konstytucji (PiS opracowuje projekt nowej konstytucji); delegalizacji SLD. O trafności tego ostatniego postulatu przekonani byli terenowi działacze partii. Jeden z nich, delegat z  Zachodniopomorskiego w swoim wystąpieniu stwierdził, że "SLD jest polityczną sektą, którą należy zdelegalizować".

Prezes PiS zapewnił, że jego partia przed upływem trzech miesięcy złoży wniosek o delegalizację SLD do Trybunału Konstytucyjnego z  podpisami 50 posłów. "Z całą pewnością te 50 podpisów zbierzemy, cała reszta będzie zależała od uczciwości Trybunału, liczymy na tę uczciwość" - oznajmił.

Z kolei Dorn zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie głosowany wniosek o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego, pod którym podpisali się m.in. posłowie PiS i LPR.

em, pap