Siedem szczytów

Siedem szczytów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pierwszy Polak z Koroną Ziemi
Aby góry dały pełną satysfakcję, trzeba się nimi delektować jak francuską kolacją, długo i bez pośpiechu - mówi Leszek Cichy, bankowiec i himalaista, który przez niemal 20 lat zdobywał najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. Rozpoczął od najtrudniejszego. Razem z Krzysztofem Wielickim zdobył po raz pierwszy w historii Mount Everest zimą. Pod koniec paśdziernika wszedł na ostatni z siedmiu wierzchołków - Piramidę Karstensz w Górach Ânieżnych na Nowej Gwinei. Zdobywanie Korony Ziemi jest obok kolekcjonowania Korony Himalajów (14 ośmiotysięczników świata) najpopularniejszą konkurencją w alpinizmie. Różnica między nimi jest jednak zasadnicza. Wspinanie się na najwyższe wierzchołki w Himalajach i Karakorum to zajęcie dla profesjonalistów, tymczasem zdobycie najwyższych szczytów kontynentów może zaplanować niemal każdy sprawny i zamożny turysta. W Koronie Himalajów szczyt Mount Everest nie jest ani najtrudniejszy, ani najbardziej niedostępny, ale dla zdobywców Korony Ziemi może być nie do pokonania. Podobnie jak spór dotyczący listy szczytów, które należy zdobywać. Dla jednych najwyższym wierzchołkiem Europy pozostaje Mont Blanc (4807 m), dla innych jest nim Elbrus (5642 m). W Australii Góra Kościuszki (2230 m) wznosząca się na kontynencie rywalizuje z Piramidą Karstensz (5029 m) na wyspach Oceanii. Do porozumienia nie doszli ani wspinacze, ani naukowcy, dlatego Leszek Cichy dla pewności zdobył wszystkie góry. Wyprawa na Piramidę Karstensz jest jedną z najniebezpieczniejszych, nie tylko ze względu na trudności wspinaczkowe. Szczyt zwany też Jaja wznosi się pośrodku indonezyjskiej części Nowej Gwinei. Członkowie ekspedycji muszą pokonać dżunglę, przedrzeć się przez kopalnię złota. Dotarcie do bazy utrudniają ponadto niepewna sytuacja polityczna oraz walki, jakie toczą w tym regionie zwaśnione plemiona. O programie ?Seven Summits? alpiniści mówili już na początku lat 80. Pierwszym zdobywcą korony był Patric Morrow, drugim - Reinhold Messner. Ryszard Pawłowski, himalaista i zawodowy przewodnik wysokogórski, chciał zdobyć wszystkie szczyty w jednym roku (dotychczas nikomu się to nie udało). Polak próbował dwa razy. Zawsze zdobywał to, co najtrudniejsze, czyli Mount Everest, ale póśniej brakowało mu pieniędzy na wyprawy do Afryki i Australii. Przed pięcioma laty środowiskiem wspinaczy wstrząsnęła Mariola Popińska, ogłaszając: ?Jestem matką, prowadzę dom i zdobędę to, co nie udało się żadnemu zawodowemu alpiniście?. W realizacji planu przeszkadzały jej problemy finansowe i kłopoty pojawiające się przy wchodzeniu na trudniejsze szczyty. Popińska jest jednak pierwszym Polakiem, któremu udało się dotrzeć na Mt. Vinson. Po powrocie wydała wspomnienia w książce ?Kura domowa na Antarktydzie?. Na ciekawy pomysł wpadł Piotr Pustelnik, wspinacz z ¸odzi. Chce w ciągu trzech lat zdobyć trzy korony: Koronę Himalajów, Koronę Ziemi oraz Koronkę Ziemi, czyli drugie pod względem wysokości szczyty kontynentów. Wśród nich jest jeden z najtrudniejszych wierzchołków świata - K2. Leszek Cichy szacuje, że każdy, kto chciałby dziś zdobyć siedem głównych szczytów w ciągu jednego roku, musiałby wydać ok. 100 tys. USD. Najdroższy jest Mt. Vinson - wyprawa z przewodnikiem kosztuje 25 tys. USD. Zdobycie Mount Everestu wiąże się z wydatkiem sięgającym 15 tys. USD, McKinleya - 6 tys. USD, Piramidy Karstensz 4,5 tys. USD, Aconcaguy - 4, a Kilimandżaro i Góry Kościuszki - 3 tys. USD. Aby zmieścić się w tym budżecie, wspinacz musi zdobywać każdy szczyt w pierwszym podejściu, co nie jest proste. Leszek Cichy, były geodeta, obecnie wiceprezes Banku Współpracy Europejskiej, nie wbiegał na wierzchołki jak sprinter. Po zdobyciu Everestu uczestniczył w wytyczaniu drogi Polaków na Aconcaguę. Wszedł trudnym szlakiem na McKinleya. Razem z polarnikiem Markiem Kamińskim dotarł na Mt. Vinson na Antarktydzie. Póśniej - już w szybszym tempie - dorzucił Kilimandżaro, Górę Kościuszki i Piramidę Karstensz. Dlaczego polscy alpiniści po wielu sukcesach w Himalajach i zainicjowaniu zimowego sezonu w najwyższych górach (wszystkie pierwsze zimowe wejścia na ośmiotysięczniki to dzieła naszych rodaków) dopiero teraz kompletują Koronę Ziemi? - Nasze środowisko zawsze było ambitne, woleliśmy walczyć o sportowe sukcesy na coraz trudniejszych drogach w Nepalu i Pakistanie niż kolekcjonować mniejsze góry - mówi Cichy.
Więcej możesz przeczytać w 46/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.