Czarzasty zostaje w KRRiT (aktl.)

Czarzasty zostaje w KRRiT (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Czarzasty będzie nadal członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - aż do końca kadencji.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski podjął decyzję, że nie powoła nowego członka KRRiT w miejsce Czarzastego, choć ten złożył na jego ręce rezygnację - poinformowały w poniedziałek PAP służby prasowe prezydenta.

W związku z decyzją prezydenta, do końca kadencji w KRRiT Czarzasty zawiesza swoje członkostwo we władzach Stowarzyszenia "Ordynacka" - czytamy w komunikacie Biura Informacji i Komunikacji Społecznej Kancelarii Prezydenta.

Decyzję swoją prezydent podjął na mocy przepisu z art.7 ust.5 Ustawy o Radiofonii i telewizji, który stanowi iż "członek Krajowej Rady nie może być powołany na kolejną pełną kadencję", co  oznacza, że osoba powołana na dokończenie kadencji przez ostatnie 4 miesiące nie mogłaby kontynuować działalności w czasie pełnej kadencji

Czarzasty został w sobotę p.o. wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia. Zgodnie z konstytucją, członkowie KRRiT nie mogą należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością pełnionej funkcji.

Czarzastego powołał do Krajowej Rady prezydent Aleksander Kwaśniewski 10 maja 1999 r. Jego kadencja upływa więc w 9 maja 2005 r. (kadencja w KRRiT trwa 6 lat).

W marcu 2000 r. Krajowa Rada wybrała Czarzastego na swojego sekretarza, choć funkcji takiej nie przewidywała ani konstytucja, ani ustawa o radiofonii i telewizji. Według niektórych nadawców, stanowisko sekretarza pozwoliło Czarzastemu umocnić swoje wpływy w  mediach. Sekretarzem KRRiT Czarzasty przestał być w sierpniu 2004 r. - wówczas Rada zlikwidowała to stanowisko.

O Czarzastym zrobiło się głośno po grudniu 2002 roku, kiedy to  "Gazeta Wyborcza" opublikowała słynny tekst "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika", który dał początek tzw. aferze Rywina.

Według niektórych mediów, a także opozycyjnych członków komisji śledczej badającej aferę Lwa Rywina, Czarzasty miał być w "grupie trzymającej władzę", która wysłała producenta z korupcyjną propozycją do "Gazety Wyborczej". Nie potwierdził tego sąd. W  pierwszej instancji uznał, że Rywin działał sam; w drugiej (wyrok z grudnia 2004 r.) - że producent był pośrednikiem grupy, która -  powołując się na swoje wpływy - przekazała przez niego korupcyjną propozycję Agorze. Sąd nie sprecyzował jednak, kto był w tej grupie.

W związku z tzw. aferą Rywina, w marcu 2003 prezydent zaapelował do KRRiT, by podała się do dymisji, skoro jej ówczesny przewodniczący Juliusz Braun przyznał, że miały tam miejsce matactwa podczas prac nad projektem nowelizacji ustawy o rtv.

Po tym apelu rezygnację złożyli Danuta Waniek i Waldemar Dubaniowski (oboje byli powołani do Rady przez prezydenta), ale  ich rezygnacje nie zostały przyjęte. Natomiast Czarzasty, również powołany do Rady przez Kwaśniewskiego, nie podał się wówczas do  dymisji.

Do chwili nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z  Czarzastym.

ss, pap