Urban krytykował ceremonie, nie papieża (aktl.)

Urban krytykował ceremonie, nie papieża (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
O uniewinnienie redaktora naczelnego "Nie" Jerzego Urbana, oskarżonego o znieważenie Jana Pawła II, wniósł jego adwokat, Eugeniusz Baworowski.
Prokuratura podtrzymuje wniosek o karę więzienia w zawieszeniu. Wyrok za tydzień.

W artykule pt. "Obwoźne sado-maso" z sierpnia 2002 r. redaktor naczelny "Nie", tuż przed pielgrzymką papieża Jana Pawła II do kraju, napisał m.in.: "Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. (...) Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. (...) Choruj z  godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź".

Urban nazwał też papieża m.in. "Breżniewem Watykanu" i "sędziwym bożkiem". Został za to oskarżony przez prokuraturę, która domaga się dla niego kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i  20 tys. zł grzywny.

Mec. Eugeniusz Baworowski w ponad dwugodzinnym wystąpieniu powoływał się na wolność wypowiedzi, cytował gwarantującą ją pierwszą poprawkę do konstytucji USA, przytaczał nawet słowa wypowiedziane przez filozofa Woltera: "Chcę ci powiedzieć przyjacielu, że twoje poglądy są mi obrzydliwe, ale oddam życie, byś mógł je głosić".

Według adwokata, Urban nie miał zamiaru znieważenia zwierzchnika państwa - chodziło o krytykę ceremonii kościelnych z udziałem Jana Pawła II.

Ponadto - według adwokata - nie ma podstaw prawnych do oskarżenia Urbana o ten czyn, gdyż nie jest on ścigany w Watykanie, a na tym polega tzw. zasada wzajemności, czyli jeden z warunków dopuszczalności ścigania za przestępstwo dotyczące obywatela innego kraju.

Obrońca Urbana oświadczył, że i on, i jego klient wiedzą, iż Jan Paweł II to jeden z największych autorytetów dla Polaków, jeden z  największych myślicieli, jakich zrodziła polska ziemia i że nie  sposób znaleźć drugiej osoby, która zrobiłaby tyle dobrego dla  ojczyzny".

Dowodząc, że nie było zamiarem Urbana znieważanie papieża, mecenas wyjaśnił, iż redaktor chciał wyrazić swój niesmak wobec telewizyjnych transmisji ukazujących starszego, schorowanego człowieka.

Adwokat twierdził też, że Urban w swoich felietonach posługuje się satyrą, która siłą rzeczy musi się opierać na przesadzie -  cały tygodnik "Nie" ma bowiem charakter polityczno-satyryczny, czego nie dostrzegła prokuratura, oskarżając Urbana.

Według Baworowskiego, nie ma w Polsce przepisu, który zakazywałby krytykowania osób publicznych, także przywódców religijnych czy  państwowych.

Na dowód swych twierdzeń przytaczał, tłumacząc fragmenty artykułów z brytyjskich lewicujących gazet "Guardian" i  "Observer", w których autorzy pisali, że stan zdrowia papieża jest zły i że źle znosi on zagraniczne podróże oraz publiczne pokazywanie się podczas różnych nabożeństw i uroczystości.

"Bardzo dobrze, że pan mecenas przywołał artykuły z zagranicznej prasy" - odparła prokurator Maria Grabska-Taczanowska, podtrzymując oskarżenie. Przypomniała zarazem fragmenty artykułu Urbana pt. "Obwoźne sado-maso", gdzie autor nazywa papieża m.in. "sędziwym bożkiem", "żywym trupem". "Czy naprawdę nie widać różnicy w formie krytyki?" - pytała.

Prokurator oświadczyła, że proces Urbana nie godzi w wolność słowa, zaś odnosząc się do słów adwokata o tym, iż jego klient nie  chciał znieważać czy poniżać papieża, powiedziała, że Urban "jest zbyt dobrym dziennikarzem i zbyt inteligentnym człowiekiem, by nie zdawał sobie sprawy do kogo jego tekst jest skierowany i z tego, że obraził". Podtrzymała, że prokuratura miała prawo oskarżyć naczelnego "Nie".

O uniewinnienie wnosił także sam Urban. Zapewniał, że nie miał zamiaru znieważać papieża. "Wyrażam Janowi Pawłowi II współczucie, że będąc w takim stanie daje się wykorzystywać do widowisk telewizyjnych" - mówił. Dodał potem, że sprzeciwia się tworzeniu "kultu papieża" oraz klerykalizacji życia publicznego. "Spoglądanie na kult papieża okiem ateisty jest równie uprawnione jak ekstaza u dewotek" - powiedział na koniec.

Na wtorkową rozprawę do sądu przyszli nie tylko przeciwnicy Urbana, m.in. z Forum Młodych PiS, którzy zawiadamiali prokuraturę o znieważeniu papieża, ale również jego zwolennicy z ruchu NIE -  kilku miało na sobie koszulki z charakterystycznym nadrukiem. Poza utarczkami słownymi nie doszło jednak między nimi do innych zatargów.

Gdy pewna starsza kobieta zwróciła się już po rozprawie do Urbana słowami: "Boga byś się bał!", ten, otoczony licznie przez dziennikarzy, odpowiedział jej scenicznym szeptem: "powiem pani coś na ucho - Boga nie ma!".

Zanim oskarżony opuścił sąd, przedstawiciele młodzieżówki PiS wręczyli mu piżamę, zwracając się słowami z jego felietonu: "Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką...". Urban przyjął ten prezent, ale zapytał: "Czy to piżama w  kaczory?".

ss, pap