Gry lustracyjne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odczytywanie tzw. listy Wildsteina stało się znienacka nową grą towarzyską w Polsce. Może jednak trzeba było czegoś aż tak karykaturalnego, aby ruszyć z miejsca kwestię powszechnej lustracji.
Lista, która "wyciekła" z Instytutu Pamięci Narodowej krąży po Internecie w dziesiątkach odmian - stron WWW, dokumentów PDF itd. Jest jednym z najczęściej ściąganych plików i aż dziwne, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł wzbogacenia jej o jakiegoś złośliwego wirusa komputerowego, który na pewno mógłby szeroko się rozpowszechnić. Pojawiają się też próby odpłatnego udostępniania listy. Spis ten bowiem służy zaspokojeniu ciekawości internautów - czy na liście jestem ja lub ktoś noszący moje nazwisko?

Problem w tym, że z listy Wildsteina trudno wyciągnąć jakieś sensowne wnioski. Janów Kowalskich czy Piotrów Malinowskich w Polsce mogą być tysiące i trudno ustalić, o kogo w danym przypadku chodzi. Polacy próbują też swoistej loterii czy numerologii - na podstawie sygnatury akt próbują odcyfrować status danej osoby. Prawdopodobnie jednak nie istnieje żadna reguła, która by tu obowiązywała, np. że jedno zero oznacza pracownika służby bezpieczeństwa itp.

Na dodatek znajdują się się w Internecie spisy bardzo łatwo można sfałszować - usunąć z nich jakieś nazwiska lub je dopisać. Świadczą o tym odmiany listy Wildsteina zawierające np. nazwisko... Richard Nixon lub takie, na których brakuje tysięcy nazwisk. Tego typu manipulacje są praktycznie nie do wykrycia. W sieci krąży też pod nazwą "lista Wildsteina" inna sławna lista - ta przygotowana przez Antoniego Macierewicza w 1992 r.

Jedyną możliwością sprawdzenia, co kryje się za danym nazwiskiem z tej czy innej listy jest zwrócenie się do IPN z prośbą o udostępnienie teczki. Po ujawnieniu listy Wildsteina lawinowo wzrosła liczba takich wniosków i może to wreszcie przekona przeciwników powszechnej lustracji, że jest ona Polakom potrzebna.

Jan Stradowski

Czytaj też w tygodniku "Wprost": www.teczki.pl.

Podpisz się pod apelem o opublikowanie teczek dziennikarzy.