Kierkowski i Miłkowski zeznawali (aktl.)

Kierkowski i Miłkowski zeznawali (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem b. dyrektora departamentu spółek strategicznych w Ministerstwie Skarbu Huberta Kierkowskiego, cena uzyskana za PZU była sukcesem.
Zeznając przed komisją śledczą, badającą prawidłowość prywatyzacji PZU, Kierkowski zeznał, że w 1999 roku przyjęto do negocjacji oferty czterech podmiotów zainteresowanych kupnem akcji PZU - francuskiej firmy AXA, konsorcjum szwajcarskich firm Swiss Re i Winterhturu, niemieckiego Munich Re i konsorcjum Eureko-BIG Bank Gdański. Po przyznaniu wyłączności negocjacyjnej Eureko-BIG BG i po 12 sesjach negocjacyjnych "uzyskano zgodność co do wszystkich zapisów umowy prywatyzacyjnej i osiągnięto dodatkowe powiększenie ceny", a umowę sprzedaży 30 proc. akcji podpisano 5 listopada 1999.

Według niego, oferta Eureko-BIG była lepsza niż pozostałych oferentów. Firma ta proponowała współpracę z PZU i  zachowanie regionalnej marki, natomiast inny potencjalny inwestor - francuska Axa - zlikwidowałaby markę PZU. Ponadto oferta Eureko zawsze była wyższa od oferty Axy - mówił.

Kierkowski podkreślał, że wyłączność na negocjacje z Eureko- BIG BG została udzielona przez departament wspólnie z doradcą prywatyzacyjnym. Dodał, że ministerstwo opierało się na uchwale Sejmu, która mówiła, że można sprzedać do 30 proc. akcji PZU.

Jego zdaniem Eureko kupiło 20 proc. akcji PZU za środki własne. "Nie było innej możliwości" - powiedział.

Zdaniem Kierkowskiego - cena ponad 3 mld zł za  30 proc. akcji PZU - to sukces zespołu negocjacyjnego przygotowującego prywatyzację PZU. Twierdził, że doradca prywatyzacyjny - ABN Amro - zaproponował znacznie niższą wycenę. Wiceprzewodniczący komisji Marek Pol (UP) przypomniał, że doradca proponował wycenę na  poziomie od 2 mld zł do 4 mld zł za 100 proc. akcji PZU. Cena uzyskana w negocjacjach oznaczał wycenę PZU na poziomie 10 mld zł. "Czy wycena była straszliwie zaniżona" - pytał Pol. Kierkowski podkreślił, że za wycenę odpowiedzialność bierze doradca. Dodał, że trudno przykładać te wyceny do dzisiejszych wyników spółki. Przypomniał, że PZU nie było w dobrej sytuacji finansowej i spółce groziło mianowanie komisarza oraz rozpoczęcie procesu naprawczego.

Na argument, że według opinii doradcy prywatyzacyjnego, który wskazywał, że Eureko zamierza finansować zakup PZU z przyszłej emisji akcji, a BIG BG - z tzw. pożyczki podporządkowanej, Kierkowski oznajmił, że obie metody oznaczają zaliczenie tych środków do środków własnych.

Zdaniem b. dyrektora, decyzja o sprzedaży konsorcjum Eureko 30 proc. akcji PZU nie naruszała uchwały Sejmu, która na taką transakcję zezwalała.

Na większość pytań o znajomość osób, które miały bądź mogły mieć udział w prywatyzacji PZU, Kierkowski odpowiadał, że ich nie zna. Wymienił tu prezesa BIG BG Bogusława Kotta, powiedział, że nie znał Mariana Krzaklewskiego; nie utrzymywał kontaktów towarzyskich z b. prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem. Wyjaśnił, że z  b. prezesem PZU Władysławem Jamrożym kontaktował się "dość często" w trakcie prac nad prywatyzacją PZU.

Następnie komisja przystąpiła do przesłuchania drugiego byłego dyrektora departamentu spółek strategicznych w Ministerstwie Skarbu Państwa Karola Miłkowskiego.

Miłkowski od 2 lutego 2000 r do 16 października 2001 r. był p.o. dyrektora departamentu spółek strategicznych i instytucji finansowych, a od 17 października 2001 r. do 28 lutego 2002 r. -  dyrektorem tego departamentu. Obecnie jest sekretarzem generalnym Inicjatywy dla Polski, ugrupowania założonego przez byłą minister skarbu państwa Aldonę Kamelę-Sowińską.

"Inwestorzy wiedzieli, że polski rząd zrezygnuje z większościowego udziału w PZU" - powiedział posłom sejmowej komisji śledczej Miłkowski.

Według Miłkowskiego dopuszczalne jest to, że mniejszościowy udziałowiec ma większy - niż wynika to z kapitałowego zaangażowania w spółkę - wpływ na jej zarządzanie. Podkreślił, że  na podstawie umowy prywatyzacyjnej z Eureko, do zmian w zarządzie spółki potrzebne było 2/3 głosów, w związku z czym Skarb Państwa nie tracił całkowitego wpływu na władze spółki.

Pytany o prywatną opinię w tej sprawie, Miłkowski powiedział, że  być może nie była to jednak najlepsza idea.

Przemysław Gosiewski (PiS) pytał świadka jak ocenia doradztwo ABN AMRO przy prywatyzacji PZU. Miłkowski zapewnił, że w przypadku problemów we współpracy z ABN AMRO, a takie nie występowały, ministerstwo skarbu państwa zażądałoby stosownych odszkodowań.

Gosiewski przypomniał, że ABN Amro proponował wycenę na poziomie od 2 mld zł do 4 mld zł za 100 proc. akcji PZU, podczas gdy cena uzyskana w negocjacjach sprzedaży 30 proc. pakietu akcji oznaczała wycenę PZU na poziomie 10 mld zł.

Miłkowski podkreślił, że Najwyższa Izba Kontroli, przy ocenie przebiegu prywatyzacji PZU nie zarzuciła nierzetelności wycenie dokonanej przez ABN AMRO.

Zeznał, że nie wie, czy PZU zapłaciło 30 mln dolarów odszkodowania na rzecz Deutsche Banku za niewywiązanie się z umowy o sprzedanie przez PZU posiadanych przez towarzystwo akcji BIG Banku Gdańskiego.Deutsche Bank miał zezwolenie od Komisji Nadzoru Bankowego na nabycie ponad 20 proc., lecz nie więcej niż 25 proc. akcji BIG BG.

ss, ks, pap