Ludobójca Kobylański?

Ludobójca Kobylański?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef IPN Leon Kieres uważa, że dowody świadczące o tym, że polonijny biznesmen Jan Kobylański mógł brać udział w zbrodni ludobójstwa "są mocne, aczkolwiek, jeszcze nie przesądzające w tym stadium postępowania".
IPN odnalazł dokumenty, których zaginięcie prokuratura uznała za powód do umorzenia postępowania w sprawie Janusza (dzisiaj używa imienia Jan) Kobylańskiego w 1955 r. Wskazują one, że Kobylański denuncjował Niemcom Żydów, którym za zapłatę miał znaleźć kryjówkę. Dokumenty te mogą być też podstawą wniosku o ekstradycję polonijnego biznesmena z Urugwaju, sponsora Radia Maryja i Telewizji Trwam.

"To są akta spraw dochodzeniowych prokuratury okręgowej przy Sądzie Okręgowym w Warszawie z lat 1947-48. Zgromadzone dowody wskazują, że Jan Kobylański może być podejrzany o tzw. szmalcownictwo" - powiedział Kieres w Radiu Zet.

W środę informował o tym szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza. Mówił, że zachowały się relacje świadków, "które w sposób nie budzący wątpliwości wskazują, że Janusz Kobylański zadenuncjował rodzinę żydowską". IPN w raporcie dla ministra sprawiedliwości ma uzasadnić ocenę prawną, według której denuncjowanie ukrywających się Żydów, ze świadomością, że oznacza to wydanie ich na śmierć, jest równoznaczne z udziałem w nieulegającej przedawnieniu zbrodni ludobójstwa. Ta ocena ma pozwolić ministrowi sprawiedliwości podjąć decyzję co do formalnego wniosku o ekstradycję Kobylańskiego.

Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" pisze natomiast, że Kobylański sfałszował zaświadczenie Międzynarodowe Czerwonego Krzyża, które wskazuje, że był więźniem obozów koncentracyjnych. Jak powiedział Kieres, IPN sprawdza te informacje. Dodał, że prof. Witold Kulesza (szef pionu śledczego IPN) ustalił już z pionem śledczym, że w jednym z obozów koncentracyjnych figuruje nazwisko Janusz Kobylański, ale należy sprawdzić, czy to jest ta sama osoba. Kieres nie chciał jednak ujawnić, o który obóz chodzi. Dzień wcześniej prof. Witold Kulesza informował, że w aktach są adnotacje o Januszu Kobylańskim ur. 21 lipca 1919 w Równem, dotyczące m.in. obozu w Matthausen.

Pytany, czy są dowody na to, że Kobylański był sowieckim agentem, Kieres odparł: "W IPN nie odnaleźliśmy żadnego dokumentu". Zaznaczył jednak, że IPN wie o istnieniu takiego dokumentu z mediów.

Kieres podkreślił, że sprawa Kobylańskiego nie ma żadnego związku z Radiem Maryja.

Minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas zaznaczył, że dalsze działania w sprawie Kobylańskiego, dzisiaj polonijnego biznesmena z Urugwaju, wymagają analizy akt odnalezionych przez IPN.

Według Kalwasa, brak umowy ekstradycyjnej z Urugwajem nie będzie przeszkodą w wydaniu Kobylańskiego wobec dowodów udziału w tak poważnej zbrodni.

Wydając Żydów Kobylański prawdopodobnie współdziałał ze swoim ojcem, Stanisławem Kobylańskim, który podczas wojny wykonywał zawód adwokata na podstawie legitymacji wydanej przez władze okupacyjne. Stanisław Kobylański zmarł w 1967 roku.

Kobylański był poszukiwany po wojnie, prokuratura prowadziła w  jego sprawie postępowanie, którego po kilku latach nagle zaprzestała, prokurator jako powód podał zaginięcie części dokumentów.

IPN rozpoczął poszukiwania akt w lipcu ubiegłego roku. We  wrześniu odnalazł zaginioną część akt - nie wiadomo, czy są to  wszystkie zaginione wtedy dokumenty - dotyczącą Janusza Kobylańskiego i jego ojca Stanisława. Zdaniem Kuleszy, prokurator w 1955 roku albo nie wiedział o tych dokumentach albo też pominął je, zarządzając zaprzestanie poszukiwań. W odnalezionych aktach zachowały się relacje świadków.

Prokurator miasta stołecznego Warszawy zalecił wówczas - zważywszy na  zaginięcie akt z 1948 roku i niemożność ich odnalezienia, i  odtworzenia - uznanie sprawy za "załatwioną w inny sposób" i  zarządzić odwołanie poszukiwań Kobylańskiego.

Za "zdumiewające i zastanawiające" Kulesza uznał, że zarządzenie o zaprzestaniu poszukiwań nastąpiło 19 kwietnia 1955 roku - w tym samym dniu, gdy warszawska Milicja Obywatelska zwróciła się do  prokuratury z pytaniem, czy ma kontynuować poszukiwania Kobylańskiego, prowadzone od czerwca 1947 roku. "Jak na ustalenia poczynione tego samego dnia, muszę powiedzieć, że zdumiewają szybkością procedowania" - powiedział Kulesza. Zwrócił uwagę, że  prokuratura nie próbowała wyjaśnić okoliczności zaginięcia akt.

***********

Jan Kobylański został w czwartek odwołany z Polonijnej Rady Konsultacyjnej. Jak poinformował marszałek Senatu Longin Pastusiak, formalnym powodem odwołania jest to, że nie stoi on już na czele Związku Polaków w Argentynie, którego do niedawna był przewodniczącym. Pastusiak przyznał jednak, że na tę decyzję wpłynęły również "nowe fakty i podejrzenia", obciążające polonijnego biznesmena.

ss, pap