Dwugłos warszawski

Dwugłos warszawski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Kwaśniewski miał rację. Nasz głos podczas obchodów 60. rocznicy końca wojny będzie dzięki jego obecności lepiej słyszalny. Nikt nam nie będzie w kaszę dmuchał. Powiemy co o tym wszystkim myślimy! Teraz nawet bardziej. W Moskwie usłyszymy dwugłos, nawet jeśli Jaruzelski nic nie powie.
Polska polityka zagraniczna wobec Rosji jest taka: kiedy dają ci w twarz, to się ukłoń i podziękuj. Następnie opublikuj oświadczenie, że stosunków z Moskwą nie należy zadrażniać, bo Rosja nie dość, że większa, to pewno i mądrzejsza. Rosja to gracz światowy, a Polska ledwie regionalny. Nic zatem nie wie o wielkich interesach o skomplikowanej naturze stosunków między państwami, gdzie nic nie jest ani białe ani czarne. Tak jak na przykład w Czeczenii. A więc, jak radził nam prezydent Chirac, powinniśmy wykorzystać swoje prawo do tego, by siedzieć cicho.

Ale kiedy mamy okazję powinniśmy mówić. O tym, czym dla nas jest Katyń, kilkudziesięcioletnia obecność rosyjskich pułków i związany z tym przyjęty wówczas system polityczny. Wojciech Jaruzelski doskonale to wytłumaczy. A i dzięki temu, że jest w świecie znany, to świat go posłucha. A jeśli nawet nie zrozumie, to jego obecność powie sama za siebie.

Wydaje się, że w świecie widzianym oczami Moskwy panuje zasada, że im mocniej uderzysz, tym bardziej cię będą szanowali. W przypadku Polski ta zależność jest wręcz modelowa. Ale można też inaczej. Pokazali to Wiktor Juszczenko, Valdas Adamkus i Arnold Ruutel.

I za to ich szanuję.

Grzegorz Sadowski