Słowiańska Samba

Dodano:   /  Zmieniono: 
Maryla Rodowicz realizuje jedno ze swoich marzeń: latynoski koniec wieku
W rok 2000 wejdziemy w rytmach latynoamerykańskich, na co wskazuje wzrost popularności tej muzyki i jej sprawdzona przydatność w okresie karnawału. Na żywioł latynoski postawiła też Maryla Rodowicz, która właśnie kończy pracę nad nową płytą "Karnawał 2000". Przeboje w rodzaju "Malaguena" czy "Bamboleo" wykonane przez "Małgośkę polskiej piosenki" mają być połączeniem żywiołu słowiańskiego z temperamentem mieszkańców Ameryki Środkowej. - Słuchacze chcą się bawić, zapomnieć o chandrach i depresjach - uważa Robert Knaź, menedżer nowej płyty Maryli Rodowicz. - Są zmęczeni codziennym hałasem i gatunkami muzycznymi, które go imitują. Zatęsknili za czymś melodyjnym.
Ta muzyka tylko pozornie jest prosta. Wbrew powszechnemu mniemaniu to bardzo ciekawy ze względów rytmicznych gatunek - dodaje Krzesimir Dębski, sprawujący opiekę artystyczną nad albumem. - To tak oryginalna, żywiołowa i porywająca muzyka, jest w niej tyle ognia, że trudno się przy niej smucić - stwierdza Maryla Rodowicz. - Nasłuchałam się jej i przetańczyłam przy niej wiele godzin, m.in. podczas trzykrotnego pobytu na Kubie. Kiedy Katarzyna Kanclerz z wytwórni płytowej Universal Music Polska wpadła na pomysł nagrania płyty w rytmie salsy na pożegnanie tysiąclecia, Maryla Rodowicz chętnie na niego przystała. - W ten sposób zrealizuję jedno ze swoich marzeń: latynoski koniec wieku - zapowiada piosenkarka. Aranżację zaczęto przygotowywać już w maju tego roku.
Do realizacji zaproszono najlepszych kubańskich instrumentalistów, dwudziestoosobowy chór afroamerykański z Los Angeles, peruwiański zespół wokalno-muzyczny, orkiestrę Legii Warszawa, na co dzień mobilizującą kibiców tego klubu do żywiołowego dopingowania piłkarzy, oraz specjalnie powołany polski chór młodzieżowy (na eliminacje zgłosiło się tysiąc osób z całego kraju). - Chcemy jednak utrzymać styl Maryli. Jej wokal dominuje - stwierdza Krzesimir Dębski. Na płycie znajdą się nie tylko przeboje latynoskie, jak "Conga" Glorii Estefan, "Maria" Ricky?ego Martina, "Bailamos" Enrique Iglesiasa, kompozycja "Manha de Carnaval" Louisa Bonfy czy "Bamboleo" wykonywane ostatnio przez Gipsy Kings. Usłyszymy również kuplety futbolowe (miks piosenek skandowanych na boiskach, wśród których znajdzie się też kilku- sekundowy fragment "La Copa de la Vida" Ricky?ego Martina), włoską piosenkę "Volare" Domenica Modugnia, polską wersję "Lokomotion", piosenki śpiewanej pierwotnie przez Amerykankę Little Evę. Kluczem przy doborze repertuaru była żywiołowość gorących karnawałowych rytmów południowych. - To wszystko jest opętańczo radosne i witalne. Istne szaleństwo - mówi Jan Wołek, jeden z autorów polskich tekstów. Dlatego też pomysłu współpracy nie przyjął zbyt entuzjastycznie. - Maryla postawiła na moje poczucie humoru. Ja sam siebie nawet śmieszę, ale co na to inni?
Wolałbym coś bardziej lirycznego - dodaje. Zdecydował się jednak wziąć udział w zabawie i teksty proste oraz banalne, które miał przetłumaczyć na polski, kojarzył brzmieniowo z rodzimymi słowami, a całość lekko sfabularyzował. Pojawią się nawet dialogi. - Wokalistce będzie odpowiadał na przykład chórek - tłumaczy Wołek. Poza nim autorami tekstów są Wojciech Młynarski i Andrzej Sikorowski. Młynarski we właściwy sobie lapidarny sposób stwierdza tylko: - Teksty są proste, przebojowe i dowcipne. - Tylko trzeba było jeszcze nauczyć śpiewać po polsku tych wszystkich latynoamerykańskich muzyków, bo mickiewiczowską polszczyzną na pewno nie będą mówić - zauważa Wołek. Jak wielką sympatią cieszy się muzyka latynoska w Polsce, można się było przekonać podczas ostatnich wakacji. Na listach przebojów królowali Ricky Martin z "Livin La Vida Loca", Enrique Iglesias z "Bailamos" i Jennifer Lopez ("If You Had My Love").
Na dyskotekach dominują przeróbki rytmów z wysp karaibskich - salsy, muerenge. Latynosi wprawdzie już wcześniej mieli wiele gwiazd, ale nie udało im się zrobić europejskiej kariery. Popularyzować ten rodzaj muzyki próbowali w latach 60. Brazylijczyk Sergio Mendes i Meksykanin Carlos Santana czy pochodzący również z Brazylii Antonio Carlos Jobim. To oni odkryli nowe oblicza bossa novy (Jobim uznawany jest nawet za jej współtwórcę) i samby (na przykład niezapomniana "Samba Pa Ti" Santany). Do dziś podczas zabaw karnawałowych wielu wspaniale bawi się przy przeboju roku 1959 - "La Bamba" Ritchiego Valensa. To z jego repertuaru pochodzą nie mniej znane "Quantanamera" czy "Macarena".
W latach 80. większą popularność zdobyli Julio Iglesias i Kubanka Gloria Estefan, która z towarzyszeniem rozbudowanej sekcji perkusyjnej i dętej niemal nakazywała publiczności bawić się i tańczyć. Rytmy latynoskie dominowały również w nagraniach Gipsy Kings. Dwa lata temu na rynku muzycznym zaistniał Portorykańczyk Ricky Martin. Sukces odniósł dzięki przebojowi "La Copa de la Vida". Porwał wszystkich entuzjazmem, ekspresją, pozytywnymi wibracjami i ładnym głosem, wraz z Enrique Iglesiasem - synem Julia - czarował młodością i seksapilem. W ten sposób wytworzyła się moda na optymistyczne i słoneczne rytmy latynoamerykańskie. Właśnie te cechy muzyki latynoskiej Maryla Rodowicz zamierza przeszczepić na rodzimy grunt. Premiera płyty odbędzie się 22 listopada. Dzień wcześniej piosenkarka ze swoim zespołem zaprezentuje ją warszawskiej publiczności na Torwarze podczas koncertu reżyserowanego przez Krzysztofa Jasińskiego. Ma być żywiołowo i kolorowo. Specjalnie na tę okazję przyjadą tancerki karaibskie. Autorem choreografii jest mistrz Europy w tańcu nowoczesnym Augustin Egurolla.

Więcej możesz przeczytać w 47/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.