Talabani zaprzysiężony, Dżafari premierem (aktl.)

Talabani zaprzysiężony, Dżafari premierem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzyosobowa Rada Prezydencka Iraku mianowała przywódcę szyickiej partii religijnej Ibrahima Dżafariego nowym premierem Iraku, przybliżając kraj ku powołaniu pierwszego od ponad 50 lat demokratycznego rządu.
Wcześniej na uroczystym posiedzeniu parlamentu kurdyjski polityk Dżalal Talabani został zaprzysiężony w czwartek jako prezydent Iraku. Stał się w ten sposób pierwszym niearabskim prezydentem w  jakimkolwiek państwie arabskim i pierwszym demokratycznie wybranym szefem państwa irackiego.

Gratulacje dla Talabaniego przesłał amerykański Biały Dom i  przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Również rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził zadowolenie z powołania prezydenta, choć zwrócił uwagę, że  tworzenie nowych władz przebiega powoli. Talabani został zaprzysiężony przeszło dwa miesiące po historycznych wyborach powszechnych z 30 stycznia.

"Przysięgam na Boga, że dołożę wszelkich starań, aby zachować niepodległość i suwerenność Iraku oraz jego demokratyczny i  federalny ustrój - powiedział Talabani. - Biorę Boga na świadka, że będę działał, by utrzymać wszystkie swobody oraz niezależność sądownictwa" - dodał.

Gdy skończył, w sali obrad rozległa się burza oklasków, a  Talabani wzniósł do góry ręce na znak tryumfu.

Przemawiając po złożeniu przysięgi, Talabani zaproponował amnestię dla partyzantów irackich, by "dać im szansę" na  włączenie się w życie nowego Iraku. "Trzeba znaleźć polityczne i  pokojowe rozwiązanie" konfliktu - powiedział.

Zaraz po Talabanim zostali zaprzysiężeni dwaj wiceprezydenci: szyita Adil Abdel Mahdi, dotychczasowy minister finansów, i  arabski sunnita Ghazi Jawer, do wtorku tymczasowy prezydent Iraku.

Talabani był tak przejęty, że po przemówieniu inauguracyjnym zszedł z podium zapomniawszy ogłosić, iż Rada Prezydencka mianuje Dżafariego nowym premierem. Gdy wrócił, aby to oznajmić, większość stacji telewizyjnych już przerwała transmisję z posiedzenia.

Dżafari nie wyglądał jednak na poirytowanego i powiedział dziennikarzom, że "dzień dzisiejszy jest krokiem naprzód w  procesie demokratycznym". Obiecał też, że skompletuje swój gabinet w ciągu "maksimum dwóch tygodni".

Ustępujący tymczasowy premier Ijad Alawi, świecki szyita, złożył rezygnację, ale ma kierować pracami resortów rządowych do czasu, gdy Dżafari sformuje gabinet i uzyska wotum zaufania w parlamencie.

Nominacja Dżafariego na najpotężniejsze obecnie stanowisko w  państwie, zgłoszona w parlamencie przez nowego prezydenta Iraku, Dżalala Talabaniego, nie była niespodzianką, bo jego kandydaturę uzgodnili już jakiś czas temu przywódcy głównych ugrupowań w  parlamencie.

Dżafari musiał jednak czekać na nominację kilka tygodni, bo  koalicja szyicka, która zdobyła w 275-miejscowym parlamencie nieco ponad połowę mandatów (140), i drugi najsilniejszy blok, Sojusz Kurdyjski (77 mandatów) spierały się o podział innych najważniejszych stanowisk i o niektóre założenia przyszłej stałej konstytucji Iraku. Kurdowie domagali się od szyickich partii religijnych gwarancji, że stała konstytucja zachowa swobody demokratyczne, w tym równouprawnienie kobiet, nie podporządkuje całego prawodawstwa islamowi i utrzyma ustrój federalny zapewniający autonomię ich regionu.

58-letni Dżafari, z wykształcenia lekarz, jest umiarkowanym konserwatystą. Za Saddama Husajna działał jakiś czas w podziemiu, a w roku 1980 uciekł przed prześladowaniami do Iranu, gdzie spędził 10 lat, po czym przeniósł się do Londynu i stamtąd aż do  wiosny 2003 roku kierował szyicką opozycją na uchodźstwie.

Posiedzeniu parlamentu towarzyszyły wzmożone środki ostrożności. Wstępu na galerię w Centrum Konferencyjnym, gdzie toczyły się obrady, nie miał nawet pracujący tam na co dzień personel sił stabilizacyjnych. Nad silnie strzeżoną Zieloną Strefą w centrum Bagdadu, gdzie znajduje się Centrum, krążyło kilkanaście amerykańskich śmigłowców.

Tym razem nie było słychać pocisków moździerzowych, które wybuchały w pobliżu Strefy podczas wcześniejszych posiedzeń parlamentu. Jednak w Tal Afar (Irak północno-zachodni) zamachowiec- samobójca wysadził się w powietrze w swoim samochodzie w pobliżu amerykańskiego konwoju wojskowego, raniąc 19 irackich cywilów.

W Muhammadii, około 100 km na zachód od Bagdadu, znaleziono w  czwartek zwłoki 11 Irakijczyków, którzy pracowali w pobliskiej amerykańskiej bazie wojskowej.

ks, pap