Więcej zwolenników samorozwiązania

Więcej zwolenników samorozwiązania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że obecnie w Sejmie jest więcej zwolenników samorozwiązania niż jeszcze kilka tygodni wcześniej.
"Punktem odniesienia jest liczba 307. Mam wrażenie, że w  ostatnich tygodniach jesteśmy bliżsi (tej liczby ) niż kilka tygodni temu. Ale czy wystarczająco blisko, nie potrafię powiedzieć" - powiedział marszałek w czwartek dziennikarzom. Do  samorozwiązania Sejmu potrzeba co najmniej 307 głosów.

Poinformował też, że pierwsze majowe posiedzenie rozpocznie się 4  maja - tego dnia Sejm ma przyjąć uchwałę w rocznicę zakończenia II  wojny światowej.

Natomiast wniosek o samorozwiązanie Sejmu będzie prawdopodobnie głosowany 5 maja wieczorem, bo wcześniej tego dnia w Polsce odbędzie się Marsz Żywych, w którym ma wziąć udział premier Izraela Ariel Szaron, a także polscy politycy.

"Chcę dotrzymać słowa. Zapowiedziałem, że głosowanie nad samorozwiązaniem odbędzie się 5 maja, więc być może będzie ono 5  wieczorem. Przyznaję, że kiedy kilka miesięcy temu mówiłem o 5 maja, nie uwzględniłem tego, że w tym dniu jest Marsz Żywych, a  sam też chciałbym wziąć udział w tym szalenie ważnym wydarzeniu" -  powiedział Cimoszewicz.

"Mam nadzieję, że uda się to wszystko połączyć" - dodał.

Dziennikarze pytali też Cimoszewicza, czy połączenie wyborów prezydenckich i parlamentarnych miałoby wpływ na jego decyzję o  kandydowaniu na prezydenta.

"Jestem przekonany, że połączenie wyborów parlamentarnych i  prezydenckich zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się wielu kandydatów lewicy, czy w centrum, co oczywiście jednocześnie zmniejsza ich szanse" - odpowiedział.

"To jest uwaga, która niewątpliwie byłaby przeze mnie przy podejmowaniu decyzji" - dodał Cimoszewicz.

Szef SLD Józef Oleksy mówił kilkakrotnie, że Cimoszewicz byłby dobrym kandydatem całej lewicy na prezydenta i mógłby zgromadzić głosy nie tylko wyborców lewicowych.

Marszałek Sejmu poinformował też, że tylko mniej więcej do połowy maja będzie wprowadzał do porządku obrad Izby nowe projekty ustaw. Jak tłumaczył, procedura legislacyjna zajmuje średnio dwa, trzy miesiące dlatego nie miałoby sensu rozpoczynanie prac nad nowymi projektami w drugiej połowie maja.

ks, pap