Sprawa PZU: śledztwo przeciw CBŚ (aktl.)

Sprawa PZU: śledztwo przeciw CBŚ (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Okręgowa w Płocku wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić czy Centralne Biuro Śledcze przetrzymywało dokumenty, dotyczące nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU SA.
Materiały związane ze sprawą trafiły do  Płocka z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

"Postępowanie objęte jest klauzulą tajności. Mogę jedynie powiedzieć, że śledztwo prowadzone jest w sprawie niedopełnienia lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza państwowego" -  powiedział rzecznik prasowy płockiej Prokuratury Okręgowej prokurator Lech Dąbrowski.

W styczniu i lutym CBŚ ujawniło dokumenty wskazujące na  nieprawidłowości podczas prywatyzacji PZU SA. Część tych analiz, datowana na 2000 rok - cztery skoroszyty liczące po kilkadziesiąt stron - nie została opatrzona żadnymi sygnaturami ani podpisana; nie wiadomo kto, kiedy i dla kogo je wykonał. CBŚ przekazało je  Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku, prowadzącej wielowątkowe śledztwo w sprawie procesu prywatyzacyjnego największego polskiego ubezpieczyciela - wcześniej w jedno śledztwo połączone zostały tam trzy postępowania prowadzone w tej sprawie w Warszawie w latach 2000-2003.

Wtedy też minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz polecił komendantowi głównemu policji przeprowadzenie w CBŚ kontroli mającej wyjaśnić, dlaczego materiały były tak długo przechowywane w Biurze i kto za to odpowiada.

Na początku marca w rozmowie z członkami sejmowej komisji śledczej ds. PZU komendant przyznał, że były nieprawidłowości przy przechowywaniu tych materiałów w archiwum Komendy Głównej Policji i Centralnego Biura Śledczego, ich rejestracji, jak i w  podejmowaniu urzędowych czynności z nimi związanych. Powiedział też, że w raporcie kończącym kontrolę są wskazani winni tych zaniedbań.

Wśród osób wymienionych w raporcie jest m.in. b. wiceszef policji nadzorujący CBŚ nadinsp. Adam Rapacki i b. dyrektor CBŚ Kazimierz Szwajcowski, obecnie komendant wojewódzki śląskiej policji.

Nadinsp. Rapacki powiedział, że nie dostał jeszcze w tej sprawie wezwania do prokuratury.

"My zaczynaliśmy sprawę PZU w tym aspekcie związanym z  wyłudzeniami, wyprowadzaniem pieniędzy i nieprawidłowościami, nie  zajmowaliśmy się natomiast elementami prywatyzacyjnymi. Te wątki były wyjaśniane przez Urząd Ochrony Państwa i były kontrole NIK" -  powiedział.

Podkreślił, że sprawę musi spokojnie wyjaśnić prokuratura i  trzeba jej dać na to szansę. "Tak naprawdę, to my podjęliśmy tę  walkę z hochsztaplerami związanymi z wyprowadzeniem pieniędzy z  tej spółki. To jest w pewnym momencie śmieszne, że my, którzy podjęliśmy walkę i ryzyko w takiej sprawie, gdzie polityką śmierdzi na odległość, dzisiaj się tłumaczymy, że może zrobiliśmy za mało" - powiedział.

Jedno ze śledztw ws. PZU, umorzone w marcu 2002 r., dotyczyło sprawy sprzedaży w 1999 roku 30 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko- BIG Bank Gdański.

Drugie - też umorzone - dotyczyło przekroczenia uprawnień przez dyrektora jednego z departamentów resortu skarbu, który odpowiadał za proces prywatyzacyjny PZU. Trzecie śledztwo, które zostało zawieszone, prowadzono w sprawie wprowadzenia w błąd BIG Banku Gdańskiego i konsorcjum Eureko poprzez podpisanie w 2000 r. przez ówczesnego prezesa PZU SA Władysława Jamrożego umowy z Deutsche Bankiem.

W 2001 roku został podpisany aneks do umowy prywatyzacyjnej, który przewidywał dokupienie przez holenderskie Eureko dodatkowych 21 proc. akcji PZU. Jednak w 2002 roku polski rząd postanowił zachować kontrolę nad spółką. Sprawa z powództwa Eureko trafiła przed Trybunał Arbitrażowy w Londynie.

W latach, gdy powstawały dokumenty CBŚ na temat nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU SA, komendantem głównym policji był gen. Antoni Kowalczyk, jego zastępcą nadzorującym CBŚ - Adam Rapacki, a  szefem CBŚ - Kazimierz Szwajcowski.

ss, ks, pap