Cała władza w ręce "siłowików"

Cała władza w ręce "siłowików"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niszcząc Chodorkowskiego, Władimir Putin chciał pokazać, że w Rosji może być tylko jeden ośrodek władzy, któremu wszyscy muszą się bezwzględnie podporządkować.
Niszcząc najbogatszego Rosjanina, Michaiła Chodorkowskiego, prezydent Władimir Putin chciał pokazać wyraźnie, że w rządzonym przez niego kraju może być tylko jeden ośrodek władzy, któremu wszyscy inni muszą się bezwzględnie podporządkować. Chodorkowski naraził się Putinowi, bo uroił sobie, że przestawi firmę Jukos na zachodni audyt, a w dodatku - że będzie wspierać finansowo opozycję, czy wręcz - że wolno mu myśleć o prezydenturze. Tymczasem to Kreml, którym włada Putin, chce niepodzielnie sterować nie tylko polityką, ale i życiem gospodarczym Rosji.

Prezydent nie liczył się tym, że ceną za pokazanie Chodorkowskiemu "kto tu rządzi" będzie upadek najpotężniejszej rosyjskiej firmy oraz skuteczne odstraszenie zachodnich inwestorów. Putin nie wahał się podważyć fundamentów gospodarczych państwa będącego na dorobku, choć jeszcze niedawno twierdził, że jego najważniejszym celem będą: rozwój gospodarczy i poprawa stanu życia obywateli. Teraz z kolei apeluje do bogatych Rosjan, by inwestowali w rodzimą gospodarkę kapitał wywieziony wcześniej za granicę...

Pod rządami Putina Rosjanie żyją w kraju, w którym każdego dnia następuje odwrót od tych wolności i praw, jakie przyniósł im upadek ZSRR. Opozycja polityczna praktycznie nie istnieje, coraz mniej jest wolności w mediach, a w biznesie trzeba mieć namaszczenie władz, czyli dawnych kolegów Putina z radzieckich służb specjalnych, zwanych "siłowikami", gdyż to oni mają coraz więcej do powiedzenia w tych władzach. Wszystko wskazuje na to, że prawa i wolności, o których tak pięknie mówił Putin w swoim ostatnim orędziu o stanie państwa, są przewidziane tylko i wyłącznie dla tej, rządzącej obecnie Rosją, bezpieczniackiej kasty.

Juliusz Urbanowicz