Macenowicz miał być prezesem Orlenu (aktl.)

Macenowicz miał być prezesem Orlenu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zeznający przed komisją śledczą ds. Orlenu wiceprezes płockiej spółki Andrzej Macenowicz powiedział, że w grudniu 2001 r. Wiesław Kaczmarek mówił mu, że jest wskazanym przez Skarb Państwa kandydatem na prezesa Orlenu.
W grudniu, kiedy padła ta oferta, nie mówiono o "sposobie czy  pomyśle, jak pozbyć się prezesa (Andrzeja) Modrzejewskiego". "Nie byłem partnerem do takich rozmów, jeśli w ogóle takie rozmowy mogły mieć miejsce" - dodał.

Ostatecznie w lutym 2002 r. szefem koncernu został Zbigniew Wróbel, a Macenowicz został wiceprezesem i jest nim do tej pory. Odpowiada za sprawy kadrowe i administracyjne.

Macenowicz powiedział, że po zmianie zarządu 8 lutego 2002 r. nowi członkowie zarządu "spontanicznie" zdecydowali spotkać się tego dnia wieczorem z premierem Leszkiem Millerem i poinformować go o wynikach posiedzenia Rady Nadzorczej koncernu. "Nie było tam mowy o konkretach czy jakiejś pogłębionej refleksji, to była rozmowa kurtuazyjno-towarzyska. Nawet nie wiem, czy dopiliśmy herbatę" - powiedział Macenowicz.

Zeznał, że o zatrzymaniu w lutym 2002 roku przez UOP ówczesnego prezesa płockiej spółki Andrzeja Modrzejewskiego dowiedział się bądź z mediów, bądź następnego dnia przed posiedzeniem Rady Nadzorczej koncernu.

Macenowicz mówił, że dywersyfikacja dostaw ropy do Polski prowadzi jedynie do zmiany dostawców, a nie rzeczywistego pochodzenia ropy. Podkreślił, że polska petrochemia jest przystosowana do przerobu ropy ze Wschodu i że "ten kierunek importu jest najbardziej opłacalny".

Pytany o rurociąg Odessa-Brody, który ma być elementem dywersyfikacji dostaw ropy do Polski, Macenowicz podkreślał, że  jest to rozwiązanie drogie, bo ropę trzeba przeładowywać z  rurociągu na statek i znów do rurociągu, a potem dostarczać do  kraju koleją. "Co nie znaczy, że takiego wariantu nie trzeba mieć w zapasie" - dodał.

Bogdan Bujak (SLD) i Antoni Macierewicz (RKN) pytali o  zatrudnianie w koncernie osób z rodzin o znanych z polityki nazwiskach, jak Grześkowiak, Siemiątkowski, Szkaradek. Macenowicz zastrzegł, że on sam nikogo takiego - podobnie jak członków swej rodziny - nie zatrudniał w PKN Orlen. Dodał jednak, że każdy ma  prawo do pracy. Jeśli spełnia wymogi i ma kwalifikacje, gdy spełnia te warunki, to można go zatrudnić.

Odpowiadając na pytania Konstantego Miodowicza (PO), Macenowicz powiedział, że Andrzeja Anklewicza na funkcję dyrektora bezpieczeństwa w koncernie promował prezes Wróbel i jemu bezpośrednio Anklewicz jako dyrektor podlegał.

Powiedział, że nie spotykał się z zainteresowaniem Wojskowych Służb Informacyjnych sprawami PKN Orlen. Przyznał, że raz przyszedł do niego mężczyzna podający się za funkcjonariusza WSI i  prosił o ocenę działań członka Rady Nadzorczej PKN Orlen Krzysztofa Kluzka. Macenowicz nie ma jednak pewności, czy był to w  ogóle oficer jakichkolwiek służb.

W grudniu 2002 roku, kiedy PKN podpisał kontrakt na dostawy ropy z Petrovalem właścicielem spółki była firma Jukos - mówił Macenowicz, odpowiadajac na pytanie Romana Giertycha (LPR). Dodał, że nie zna innego akcjonariusza Petrovalu niż Jukos. Petroval, ze  względu na złą sytuację Jukosu, zaprzestał w styczniu tego roku dostaw do Polski.

Powiedział też, że przed podpisaniem kontraktu w grudniu 2002 roku przedstawiono mu informacje, że właścicielem Petrovalu była firma Jukos. Dodał, że informacje takie zostały przedstawione przez osoby prowadzące kontrakt, czyli ówczesnego prezesa Wróbla i  wiceprezesa spółki Jacka Strzeleckiego, którzy byli odpowiedzialni za negocjacje.

Podkreślił, że kontrakt z Petrovalem był prowadzony przez profesjonalną firmę prawniczą Dewey Ballantine, która ma  przedstawicielstwo także w Szwajcarii. Firma ta - jak mówił -  złożyła przed podpisaniem kontraktu stosowane oświadczenia, dając zielone światło, że wszystkie sprawy są wyjaśnione. "Stosując się do obowiązujących zasad, przyjąłem to do wiadomości. Gdybym kwestionował każdą opinię firmy doradczej, znalazłbym się w ślepym zaułku" - dodał.

Andrzej Grzesik (Samoobrona) interesował się karierą prezesów spółek zależnych od PKN. Macenowicz tłumaczył, że np. pracujący w  PKN Orlen Asfalt Wojciech Hetkowski był wcześniej prezydentem miasta Płocka i wykazał się dużymi talentami organizacyjnymi, m.in. przy odbywanej w Płocku spartakiadzie młodzieży. Grzesika interesowały też związki Macenowicza z szefem SLD Józefem Oleksym. Macenowicz pracował w kancelarii premiera, gdy Oleksy pełnił tę  funkcję. Wiceprezes PKN powiedział, że zna Oleksego od lat 70- tych, gdy działał w Związku Młodzieży Wiejskiej, a Oleksy - w  Zrzeszeniu Studentów Polskich.

Świadek skomentował też doniesienia prasowe o jego zarobkach. "W  tej sprawie jest dużo sensacji, które rozmijają się z prawdą. Przeczytałem w prasie o niebotycznych zarobkach jakie pobieram. Przyniosłem więc swój PIT. Kwota 4 mln 600 tys., o której pisano jest absurdem - na dokumencie jest kwota inna - prawie o połowę niższa" - zaznaczył.

Pełnomocnik Macenowicza, adw. Małgorzata Kacperska zapowiedziała, że wiceprezes nie będzie na jawnym posiedzeniu mówił o sprawach, które są tajemnicą spółki i mogłyby wpłynąć na cenę akcji PKN i  wartość spółki w obrocie.

ks, ss, pap