Człowiek, którego nie było

Człowiek, którego nie było

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aż trudno uwierzyć, że kanwą filmu braci Coenów "Człowiek, którego nie było" nie jest historia Emila Wąsacza. Do tego tytułu ów były minister skarbu w rządzie AWS-UW (w latach 1997-2000) pasowałby idealnie: nic nie wie, o żadnych nieprawidłowościach przy prywatyzacji nie słyszał, wszystko było w porządku.
Posłowie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej (KOK) byli jednak innego zdania: zgodni jak mało kiedy jednogłośnie postanowili postawić Wąsacza przed Trybunałem Stanu.

KOK uznała, że największe prywatyzacje, które miały miejsce za rządów Wąsacza (PZU, Domy Towarowe Centrum i Telekomunikacja Polska) delikatnie mówiąc nosiły znamiona fuszerki. Oto w PZU skarb państwa mniejszościowemu akcjonariuszowi (konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego dał uprawnienia takie jak sobie) de facto prawo do kontroli nad spółką. Co ciekawe podobny schemat Wąsacz zrealizował w przypadku prywatyzacji, której KOK nie badał - Elektrowni Połaniec. W przypadku sprzedaży DTC popełniono rażące błędy w wycenie. W przypadku TP SA państwowy monopol zastąpiono prywatnym chronionym przez państwo. Nad tymi wszystkimi prywatyzacjami unosi się obłok korupcji. Formalnie nikt nikogo za rękę nie złapał (chociaż w PZU są transakcje, których inaczej niż korupcją tłumaczyć nie można), to naiwnością byłoby sądzić, że wszystkiemu jest winna nieudolność urzędników.

Podobnych spraw w ostatnich 15 latach było dużo. Może wreszcie ta zostanie doprowadzona do końca.

Jan Piński