Oświęcimski Marsz Żywych (aktl.)

Oświęcimski Marsz Żywych (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Delegacje z prawie 50 krajów świata złożyły hołd ofiarom holokaustu w czwartek podczas 14. Marszu Żywych na terenie byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
W Marszu uczestniczyło ok. 20 tys. osób.

Premier Marek Belka podczas głównych uroczystości na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau mówił, że holokaust dokonany przez hitlerowskie Niemcy przeobraził w masowy grób kraj, w którym żyła większość europejskich Żydów i rozwijała się ich kultura.

Belka apelował o zachowanie w pamięci słów Jana Pawła II. Przypomniał, że w 1979 r. papież w Auschwitz mówił o "poszanowaniu drugiego, poszanowaniu jego osobowości, jego sumienia, (...) o  dialogu z drugim, umiejętności poszukiwania i uznania tego, co  może być dobre i pozytywne także w kimś, kto wyznaje idee różniące się od naszych".

Polski premier podkreślał rolę marszu jako okazji do poznania się młodych ludzi "w duchu tolerancji, partnerstwa i wzajemnego szacunku". Zwracał uwagę na inicjatywy "odkrywania na nowo kultury żydowskiej w Polsce": Festiwal Kultury Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu, odbudowującą się w Warszawie ulicę Próżną, powstające Muzeum Historii Żydów Polskich, nauczanie o kulturze żydowskiej w  szkołach średnich i na uczelniach.

Premier Izraela Ariel Szaron w swym przemówieniu podkreślił konieczność pamięci o ofiarach, ale apelował, by nigdy nie  zapominać o mordercach. Wzywał też młodych ludzi uczestniczących w  marszu, by nie zapominali, że świat milczał, gdy miliony Żydów prowadzono na śmierć.

Szaron podkreślił, że Żydzi ocaleni z holokaustu odnaleźli w  sobie siły, by wyemigrować do Izraela, walczyć o to państwo i  wychować tam swe dzieci, wnuki i prawnuki. "Przyjechałem tu dziś z  Jerozolimy, stolicy Państwa Izrael, jedynego miejsca na świecie, gdzie Żydzi mają prawo, siłę, aby samodzielnie się bronić" -  powiedział premier Izraela w wygłoszonym po hebrajsku przemówieniu.

Po uroczystościach Szaron zwiedził Państwowe Muzeum Auschwitz- Birkenau. Na futrynie drzwi bloku 27., gdzie znajduje się ekspozycja poświęcona martyrologii Żydów, przybił mezuzę.

Były więzień obozu Elie Wiesel w swoim wystąpieniu podczas uroczystości powiedział, że w największym miejscu zagłady Żydów historia się nie skończyła; to miejsce należy do żydowskiej historii. "Moje oczy widziały żydowskie dzieci rzucane do ognia. Wyznam wam, że był czas, gdy wątpiłem w moje doznania. Sprawdziłem u historyków. Potwierdzili - były żydowskie dzieci rzucane żywcem w płomienie. To było w tym miejscu, byłem wtedy tutaj" - mówił Wiesel do uczestników Marszu.

Przewodniczący tegorocznego Marszu Żywych, deputowany do Knesetu i od kilku miesięcy minister turystyki w rządzie Szarona Abraham Hirszon apelował: "Nie myślmy o 6 mln Żydów zamordowanych podczas holokaustu, nie myślmy nawet o 1,5 mln dzieci, ale zamknijmy oczy i myślmy o jednym dziecku, o małej Sarze, wydartej z rąk matki, o  małym Abrahamie, wysłanym do komory gazowej".

Główną uroczystość poprzedził sygnał odegrany na trzech rogach oraz pokaz krótkiego filmu, przedstawiającego wjazd pociągu z  żydowskimi więźniami na rampę obozu zagłady Birkenau. Większość uczestników ceremonii przyszła na miejsce w pochodzie trzykilometrową tzw. Drogą Śmierci - spod bramy z napisem "Arbeit macht frei" na terenie KL Auschwitz do obozu Auschwitz II-Birkenau.

Kulminacyjnym momentem uroczystości był kadysz, modlitwa za  zmarłych, i zapalenie zniczy. Na zakończenie zostanie odśpiewano "Hatikvę" (nadzieja), izraelski hymn narodowy.

Wcześniej, podczas uroczystości przed blokiem 18. upamiętniającym eksterminację 450 tys. Żydów węgierskich w Auschwitz, premier Węgier Ferenc Gyurcsany mówił, że ludzie nie byli "dość silni", by  "podać rękę ofiarom holokaustu". "Te potworności zostały popełnione przez nikogo innego, jak my sami, rodzaj ludzki" -  powiedział węgierski premier.

Młodzież z wielu krajów świata, która przybyła do byłego obozu zagłady Birkenau, zwiedzała teren dawnych krematoriów. Wielu uczestników przyniosło drewniane tabliczki z nazwiskami bliskich, którzy zginęli w obozach oraz ich zdjęcia.

W uroczystości uczestniczyła także grupa polskiej młodzieży z  liceum z Wisły w Beskidach. "Chcemy zobaczyć, jak to wygląda. Chcemy zobaczyć, jak nasi koledzy z innych krajów patrzą na to, co  się tu wydarzyło" - mówiła Dorota, jedna z uczennic.

Marsze Żywych od 1988 roku organizuje izraelskie Ministerstwo Oświaty we współpracy z organizacją "March of the Living International". Odbywają się tradycyjnie w Dzień Pamięci Ofiar Zagłady (Jom HaShoah). W pierwszym Marszu wzięło udział półtora tysiąca Żydów. Począwszy od roku 1996, Marsze Żywych odbywają się co roku.

W latach 1940-1945 do Auschwitz deportowano co najmniej 1,3 miliona osób, w tym około 1,1 miliona Żydów z całej Europy oraz  około 150 tys. Polaków, 23 tys. Romów, 15 tys. jeńców radzieckich i 25 tys. więźniów innych narodowości.

Liczbę osób zamordowanych i zmarłych w Auschwitz szacuje się na  co najmniej 1,1 mln osób, w tym około 960 tys. Żydów, 70-75 tys. Polaków, 21 tys. Romów, 15 tys. jeńców radzieckich i 10-15 tys. osób innych narodowości.

Miasto Oświęcim, na którego peryferiach Niemcy utworzyli obóz, zamieszkiwało w 1939 roku około 14 tys. osób, z czego 60 proc. stanowili Żydzi.

ss, ks, pap