Glapiński na usługach Dochnala?

Glapiński na usługach Dochnala?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z zeznań Artura Folarona - bliskiego współpracownika aresztowanego lobbysty Marka D. - wynika, że lobbysta płacił Adamowi Glapińskiemu "wynagrodzenie" oraz że spotykał się z Jarosławem Kaczyńskim.
Do zeznań dotarły wtorkowe "Fakty" TVN.

W zeznaniach Folarona, byłego prezesa jednej ze spółek D., do  których dotarły "Fakty" mówił on m.in. o kulisach prywatyzacji elektrowni Połaniec. Za pomoc w negocjacjach prywatyzacyjnych spółka D. dostała prawie dwa miliony euro.

"Fakty" podały fragment zeznań Folarona: "Jeśli chodzi o  elektrownię Połaniec, to rozmowy prowadził przede wszystkim Maciej Popenda współpracownik D. Ze strony związków zawodowych pan Popenda rozmawiał bezpośrednio z panem Marianem Krzaklewskim".

Folaron zeznał też: "Gdy pracowałem u Dochnala on spotkał się dwa lub trzy razy z Marianem Krzaklewskim ówczesnym przewodniczącym AWS. Nie wiem czego te spotkania dotyczyły. Później Popenda spotykał się z Krzaklewskim kiedy negocjował pakiet socjalny podczas prywatyzacji elektrowni".

Prokuratura sprawdza, na ile zeznania są wiarygodne i czy mogło dojść do korupcji.

Jak podały "Fakty", świadek dużo mówił też o rzekomej współpracy D. z byłym ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą, a w  poprzedniej kadencji senatorem ROP Adamem Glapińskim: "Bezpośrednio współpracowałem z panem Glapińskim zarówno w  siedzibie firmy jak i poza nią. Ta współpraca dotyczyła zadań zleconych przez Marka D.".

Jak przypomniały "Fakty" o znajomość z D. pytała Glapińskiego komisja śledcza ds. PKN Orlen. Pytany czy utrzymywał kontakty towarzyskie z lobbystą Glapiński odparł: "To jest mocno powiedziane, kilkakrotnie go spotkałem, rozmawiałem z nim na różne tematy. Znajomość miała charakter - jakby tu określić najdoskonalej - kurtuazyjny, grzecznościowy".

Według "Faktów", co innego wynika z zeznań Folarona: "Glapiński był doradcą firmy D. Być może istniała jakaś umowa pomiędzy panem Glapińskim, a D. ponieważ było wypłacana mu wynagrodzenie, nie  wiem w jakiej kwocie".

Jak twierdzą "Fakty", zeznania świadka dokładnie opisują co  działo się w siedzibie spółek Marka D. przy ulicy Zawrat w  Warszawie.

"W firmie były tzw. dni wypłaty. Tych wypłat dokonywała sekretarka. Pieniądze były wcześniej kopertowane, wypłaty te były regularne, była do tego sporządzana lista osób uprawnionych do  otrzymywania tych pieniędzy. Nie wiem czy osoby z tej listy to  były osoby pełniące w tym czasie ważne funkcje publiczne. Natomiast osoby takie odwiedzały firmę D.".

Na pytanie prokuratora czy świadek pamięta nazwiska osób odwiedzających firmę, Folaron odpowiedział: "Pamiętam pana Adama Glapińskiego i Jarosława Kaczyńskiego i inne osoby pełniące wówczas ważne funkcje publiczne".

Jarosław Kaczyński powiedział "Faktom: "Co mielibyśmy wtedy załatwiać panu D.? Ja byłem politykiem na zupełnym marginesie. Brat był w ogóle poza polityką. To są konfabulacje, kłamstwa, prowokacja".

Jak podkreślają "Fakty", to nie koniec rewelacji z zeznań Folarona, pojawiają się kolejni politycy, także znane twarze lewicy.

Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Małgorzata Glapska- Dudkiewicz nie chciała komentować doniesień na temat Marka D. Zaznaczyła, że nie będzie ujawniać tajemnicy śledztwa. Powiedziała jedynie, że zeznania każdego świadka jak i  podejrzanego podlegają weryfikacji. "Jeśli śledztwo jest w toku, to przedwczesne jest mówienie, które zeznania są wiarygodne, a  które nie" - stwierdziła. Dodała, że w ostatnim czasie prokuratura przesłała komisji śledczej kolejne dokumenty z prowadzonego w Łodzi śledztwa.

We wtorek w Łodzi żona Marka D. spotkała się z oskarżonym w  budynku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem funkcjonariuszy Agencji.

ss, pap