Zazwyczaj trwało mniej więcej do południa czasu warszawskiego. W poniedziałek odczytywanie wyroku zakończono o 15.50 czasu warszawskiego i ogłoszono przerwę do wtorku.
Już w ubiegły wtorek sąd uznał winę Chodorkowskiego i Płatonowa za udowodnioną. Oskarżyciel żąda dla byłych szefów koncernu 10 lat więzienia, m.in. za niepłacenie podatków, przywłaszczenie powierzonego mienia, fałszowanie dokumentów, działanie na szkodę spółki i wejście w zmowę przestępczą.
Porządku wokół sądu pilnowało jak zwykle kilkuset milicjantów. Stróżom prawa najbardziej dała się we znaki wysoka temperatura panująca w poniedziałek w stolicy Rosji - około 30 stopni Celsjusza w cieniu. Około dziesięciu milicjantów doznało udaru cieplnego i trzeba im było udzielić pomocy medycznej.
Adwokat Michaiła Chodorkowskiego, Henryk Padwa, nie wykluczył, że ogłaszanie wyroku może się zakończyć w tym tygodniu, jeśli sąd utrzyma poniedziałkowe tempo pracy.
Stronnicy byłych szefów Jukosu zorganizowali niedaleko budynku Sądu Miejskiego pikietę. Manifestacja zwolenników oskarżonych odbyła się również w poprzedni poniedziałek; później do końca tygodnia pikiety pod sądem urządzali przeciwnicy oskarżonych.
W poniedziałek pojawiło się około 100 osób; niektóre były ubrane w białe i czerwone koszulki z podobiznami Chodorkowskiego. Skandowano hasła: "Wolność dla Chodorkowskiego", "Misza, jesteśmy z tobą". Niektórzy mieli przypięte do ubrań zielono-żółte wstążki, nawiązujące do barw Jukosu.
Naprzeciwko wejścia do sądu, w miejscu gdzie w ubiegłym tygodniu odbywały się pikiety, w poniedziałek pojawił się sprzęt budowlany i trwał remont nawierzchni. Pikieta odbywała się nieco dalej.
Adwokat Lebiediewa Elena Lipcer powiedziała dziennikarzom, że podsądni "z humorem przyjęli" wiadomość o pracach drogowych przed głównym wejściem do sądu. Prace uniemożliwiają przeprowadzenie pikiet w miejscu, gdzie odbywały się one w ubiegłym tygodniu.
ks, pap