Skandal w KGP: jest śledztwo czy nie?

Skandal w KGP: jest śledztwo czy nie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od kwietnia tego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego wręczenia korzyści majątkowej przez przedsiębiorcę pracownikowi Komendy Głównej Policji - poinformował szef Prokuratury Krajowej Karol Napierski.
Zarazem podkreślił, że to śledztwo nie dotyczy opisywanej przez "Gazetę Wyborczą" rzekomej działalności gangu w KGP, który miał współpracować z gangsterami napadającymi na TIR-y i od których miał dostać kradzione klimatyzatory.

"Sprawa z warszawskiej prokuratury dotyczy okresu kwiecień-lipiec 2004 r." - dodał Napierski. Nie podał szczegółów, choć przyznał, że w śledztwie tym pojawia się wątek bliżej nieokreślonych klimatyzatorów.

"Śledztwo, o którym pisaliśmy w artykule +Gang w Komendzie Głównej+ istnieje; nie zostało wymyślone. Wbrew temu, co przez dwa dni uparcie twierdzili wiceminister spraw wewnętrznych Andrzej Brachmański i szefowie policji" - podała zaś "GW" na swych stronach internetowych. Według "GW", śledztwo to, w którym "przewijają się nazwiska dwóch wysokich oficerów i cywilnego pracownika KGP", dotyczy korupcji przy przetargach w KGP, a jeden z wątków dotyczy handlu łupami z napadów na TIR-y.

"Mówienie, że śledztwo prokuratury okręgowej potwierdza tezy +GW+, jest nieuprawnione" - skomentował to Napierski. "Jeśli tak mówi +GW+, to jest to ich sprawa" - dodał, zapewniając, że treść artykułów "GW" nie jest adekwatna do przedmiotu śledztwa.

Powiedział, że śledztwo wszczęto z doniesienia KGP i nie dotyczy ono współdziałania policjantów KGP z gangiem, lecz podejrzenia ewentualnej korupcji w wydziale transportowym KGP. Dodał, że swą wypowiedź opiera na znajomości akt sprawy, "która nie jest jakąś super ważną".

Napierski nie potwierdził "na obecnym etapie sprawy", że w  śledztwie chodzi o "łupy z napadów na TIR-y" - jak twierdzi "GW". Nie chciał się odnieść do jej informacji, że w sprawie "przewijają się nazwiska dwóch wysokich oficerów". Zaprzeczył, by Prokuratura Krajowa przejęła to śledztwo.

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że dwa miesiące temu Centralne Biuro Śledcze dostało od tajnego współpracownika sygnał, iż pewien gang szuka na czarnym rynku kupca na kradzione klimatyzatory. Policjanci nawiązali kontakt z gangsterami, umówili się z nimi, zaproponowali im też broń i fałszywe dokumenty. Jak się okazało - informuje gazeta - wśród członków grupy, którzy przyjechali na spotkanie, był pracownik KGP. Według "GW", bandytom postawiono m.in. zarzut "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej".

Policja i MSWiA zaprzeczyły tym zarzutom, określając je jako nieprawdziwe.

W poniedziałek Napierski informował, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż żadna z prokuratur w Polsce nie prowadzi śledztwa ws. współpracy oficerów KGP z gangsterami. "Trwa sprawdzanie, czy  któraś z prokuratur prowadzi takie śledztwo, a nie była +łaskawa+ nas o tym poinformować " - powiedział w poniedziałek Napierski. Dodał, że w ciągu kilku dni "powinna być jasność w tej sprawie".

Szef MSWiA Ryszard Kalisz złożył w poniedziałek dymisję na ręce premiera. Premier Marek Belka zapowiedział we wtorek, że w środę podejmie decyzje kadrowe w MSWiA. "Zawezwałem całe kierownictwo i  zażądałem, żeby dokonało analizy sytuacji i analizy odpowiedzialności politycznej" - powiedział Belka.

ss, pap