W środę wczesnym popołudniem premier Marek Belka odwołał ze stanowiska wiceszefa SWiA, nadzorującego służby mundurowe, w tym policję, Andrzeja Brachmańskiego. Jego dymisja miała związek z ostatnimi wydarzeniami w policji m.in. doniesieniami o zaginięciu narkotyków z łódzkiego magazynu policji i o handlu informacjami operacyjnymi przez funkcjonariuszy poznańskiego Centralnego Biura Śledczego.
Sprawa miała swój początek, gdy poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" doniosła, że funkcjonariusze KGP współpracują z gangsterami. Choć zaprzeczyło temu MSWiA i policja, Kalisz podał się do dymisji. W środę premier jej nie przyjął, ale polecił ministrowi objąć osobistym nadzorem policję. Po południu premier spotkał się z Kaliszem i kierownictwem KGP.
Po spotkaniu minister poinformował dziennikarzy, że kierownictwo Komendy zostaje. Zaznaczył jednak, że "z powodu różnego rodzaju przestępstw, korupcji będą wydalenia z policji" - dotyczyć to ma policjantów w czynnej służbie, a także tych, którzy z policji już odeszli - ci nie będą mogli do niej powrócić.
Kalisz poinformował też, że polecił szefowi policji opracować całościową koncepcję naprawy sytuacji w policji, w zakresie "jej działalności, struktury, spraw etycznych" - "ze szczególnym uwzględnieniem Centralnego Biura Śledczego". Ma to się odbyć we współdziałaniu z departamentem bezpieczeństwa publicznego MSWiA.
Minister zapowiedział, że zamierza się spotkać w sprawie "zjawisk przestępczości wśród policji" z ekspertami, m.in. z zakresu prawa i naukowcami, a także z ministrem sprawiedliwości.
Kalisz poinformował też, że polecił zwiększyć liczbę funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych (tzw. policji w policji, zajmującej się wykrywaniem i zwalczaniem przestępczości wśród funkcjonariuszy - PAP).
Dodał, że chce też zostawić swoim następcom projekt dotyczący kadencyjności na kierowniczych stanowiskach w policji.
"Policja jest strukturą hierarchiczną, służbą mundurową, gdzie obowiązywać ma rozkaz i dyscyplina. Nie może być sytuacji, kiedy funkcjonariusze nie podporządkowują się swoim przełożonym" - powiedział.
Zapowiedział, że policję, czyli największą z podległych resortowi formacji, obejmie swoim bezpośrednim nadzorem do końca kadencji rządu i niezależnie od tego czy zostanie powołany następca Brachmańskiego. "Zamierzam zrobić wszystko, by ta formacja działała sprawnie" - dodał.
Pytany przez dziennikarzy o powody odwołania wiceministra Andrzeja Brachmańskiego, nie udzielił bezpośredniej odpowiedzi. Mówił jedynie, że cywil, polityk nadzorujący policję, z czasem zaczyna patrzeć na tę strukturę tak jak policjant.
"Dlatego wolałbym, aby nie polityk, lecz urzędnik był +łącznikiem+ między policją a konstytucyjnym ministrem" - dodał.
Na pytanie czemu za sytuację w policji odpowiedział wiceminister SWiA, a nie szef policji, Kalisz odparł, że w policji jest "inny system odpowiedzialności" niż odpowiedzialność polityczna, którą ponoszą członkowie rządu. Tak też Kalisz tłumaczył złożenie swojej dymisji, której premier Marek Belka nie przyjął.
ss, pap