Policja pod specjalnym nadzorem (aktl.)

Policja pod specjalnym nadzorem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oświadczenia majątkowe dla kadry kierowniczej w policji, do CBŚ - tylko funkcjonariusze ze stażem, zmiana struktury KGP, kadencyjność władz tej służby, nowy system płac i oceny pracy.
Takie zmiany zaproponował w czwartek sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych minister SWiA Ryszard Kalisz.

Komisja zażądała przedstawienia przez ministra informacji o  sytuacji w policji po serii opisywanych w mediach wydarzeń związanych z policją. W odpowiedzi Kalisz przedstawił zarys planu reformy w policji.

W odniesieniu do Centralnego Biura Śledczego Kalisz zaproponował, by objąć je kontrolą kontrwywiadowczą Biura Spraw Wewnętrznych.

Szef resortu proponuje też, by policjanci, wobec których toczy się postępowanie dyscyplinarne, mieli utrudnioną drogę "ucieczki na emeryturę". "Nie ma co ukrywać, policję czeka zmiana pokoleniowa. Młodsi funkcjonariusze nabrali doświadczenia" - mówił Kalisz, zapewniając, że nie chodzi o to, by już nie korzystać z  doświadczeń starszych policjantów.

Minister apelował, by traktować te propozycje apolitycznie i  ponad podziałami. W dyskusji nie zabrakło jednak wątków politycznych. Ludwik Dorn (PiS) mówił o "korporacji pułkownikowsko- generalskiej" w policji, zaś zdymisjonowany z funkcji wiceministra SWiA Andrzej Brachmański, już jako poseł SLD i członek sejmowej komisji, uznał za "skandal większy od tego medialnego" fakt, że  wiceprokurator generalny Kazimierz Olejnik kontaktował się w  związku ze sprawą rzekomego "gangu w KGP" nie z kierownictwem policji czy ministerstwa, lecz z byłym już szefem olsztyńskiego CBŚ Janem Markowskim.

Posłowie pytali też o insp. Janusza Tkaczyka - byłego komendanta wojewódzkiego w Łodzi. "Wstydzę się tego, że kiedyś nazywałem go  swoim przyjacielem" - wyznał nadzorujący CBŚ wicekomendant główny policji gen. Eugeniusz Szczerbak. Mówił, że po publikacji tekstu "Gazety Wyborczej" pt. "Gang w KGP", kierownictwo policji zadawało sobie pytanie, "komu i dlaczego zależało na podaniu tych wiadomości". "Sam sobie odpowiadam, że umyślnie dawano te  informacje, by podnosić medialne ciśnienie w interesie własnym, z  niskich pobudek zmanipulowano opinię publiczną" - powiedział Szczerbak.

"Kropkę nad i" postawił członek komisji Jerzy Dziewulski (SLD). Mówił, że wie z dobrych źródeł, iż Tkaczyk chciał obalić kierownictwo komendy policji i sam zostać komendantem głównym. "Obiecywał nawet komendantom wojewódzkim funkcje w +Głównej+, jak już obejmie stanowisko" - dodał. Zdaniem posła, za mianowanie Tkaczyka na funkcję komendanta wojewódzkiego jest odpowiedzialny nie tylko minister i komendant główny, ale nawet bardziej -  wojewoda łódzki, którego opinia, jak powiedział, przeważyła przy tym mianowaniu.

Przemawiający w ostrym tonie Brachmański, który zachowanie Olejnika spotykającego się z policjantami CBŚ zamiast z  kierownictwem policji i ministerstwa, uznał za skandal, powiedział też, że Olejnik miał wysłać Markowskiemu SMS, w którym proponował, by się spotkali i "uzgodnili zeznania". Brachmański mówił, że taką wiedzę ma "od dziennikarzy".

Obecny na posiedzeniu Prokurator Krajowy Karol Napierski odpierał, że nie wie nic o tym, by Olejnik miał proponować uzgadnianie zeznań, Olejnik nie mógł zaś - zdaniem Napierskiego -  odmówić spotkania z Tkaczykiem, o które ten go prosił. "Olejnik w  pierwszej kolejności zaczął poszukiwać śledztwa o +gangu w  komendzie policji+, o którym powiedział mu pan Tkaczyk. Skandalem byłoby, gdyby takie śledztwo się toczyło, a kierownictwo prokuratury by o nim nie wiedziało. Wtedy to ja i prokurator Olejnik musielibyśmy podać się do dymisji" - mówił Napierski Brachmańskiemu.

ss, ks, pap