Niemieccy nacjonaliści drukowali w Polsce

Niemieccy nacjonaliści drukowali w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecką gazetę "Deutsche Stimme" skrajnie prawicowej Narodowej-Demokratycznej Partii Niemieckiej (NPD) drukowało zielonogórskie Wydawnictwo "Lubpress" - przyznał prezes wydawnictwa Mirosław Rataj.
Niemiecką gazetę "Deutsche Stimme" skrajnie prawicowej Narodowej-Demokratycznej Partii Niemieckiej (NPD) drukowało zielonogórskie Wydawnictwo "Lubpress" - przyznał prezes wydawnictwa Mirosław Rataj. "Lubpress" drukuje również największą gazetę w regionie "Gazetę Lubuską" należącą do norweskiego koncernu Orkla Media.

W czwartek funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Wrocławia przeszukali pomieszczenia drukarni "Lubpressu". Jak powiedział rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Jarosław Stelmach, samo drukowanie czasopisma nie  jest przestępstwem, o ile w gazecie nie znajdowały się treści nawołujące do nienawiści rasowej. Ustaleniem tego zajmą się biegli, którzy sprawdzą, jakie treści były zamieszczane w  tygodniku i tym samym, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Niemieckie czasopismo było drukowane legalnie, czyli przed rozpoczęciem realizacji zlecenia została spisana umowa cywilno- prawna.

Mirosław Rataj powiedział, że wydawnictwo nie miało wpływu na treści zamieszczane w gazecie, ale interesował się zamieszczanymi tam tekstami. "Poprosiłem o przetłumaczenie kilku numerów tego czasopisma i nie dopatrzyłem się jakiś treści faszystowskich czy nawołujących do nienawiści rasowej" -  powiedział Rataj. Gazetą Rataj zainteresował się po doniesieniach prasowych. Wcześniej sprawę druku traktował w kategoriach czysto biznesowych.

Prezes dodał jednak, że wymówił umowę "Deutsche Stimme" pod  koniec maja tego roku, gdy w "Gazecie Wyborczej" przeczytał wywiad z redaktorem naczelnym tego pisma. W rozmowie tej redaktor naczelny tłumaczył, że gazeta nie jest drukowana w Niemczech, bowiem żadna drukarnia nie chciała jej drukować. "To mnie zastanowiło. Nam wcześniej tłumaczyli, że drukują się u nas, bo  tak jest o wiele taniej" - powiedział Rataj.

Dodał, że to swoisty paradoks. "Z jednej strony NPD domaga się zamknięcia granic przed napływem taniej siły roboczej ze wschodu. Z drugiej strony sami zlecają polskiemu robotnikowi wydawanie swojej gazety" - powiedział Rataj.

NPD "zasłynęła" tym, że domaga się zamknięcia granic z Polską i  Czechami i krytykuje tanią konkurencję ze strony polskich i  czeskich pracowników.

Tuż po ujawnieniu, że w Polsce drukowane jest czasopismo skrajnie prawicowej NPD, przedstawiciele Ligi Polskich Rodzin wydali oświadczenie, w którym oburzali się, iż "możliwe jest" drukowanie czasopisma o "neonazistowskim i wybitnie antypolskim nastawieniu".

O sprawie drukowania gazetki niemieckiej partii NPD jako pierwsze donosiły niemieckie media. Wtedy też rzecznik saksońskiego resortu spraw wewnętrznych Andreas Schumann powiedział, że saksońska policja odkryła podczas rutynowej kontroli dwóch polskich samochodów dostawczych przesyłkę z majowym wydaniem pisma, pochodzącym z polskiej drukarni.

Rzecznik powiedział, że cała sprawa jest z prawnego punktu widzenia "czysta", ponieważ NPD jest partią legalną i ma prawo drukować swoje wydawnictwa tam, gdzie uzna to za stosowne. Dodał, że "jednak polityczna i moralna wymowa tej działalności jest porażająca, bowiem NPD korzysta potajemnie z możliwości, które publicznie krytykuje jako zdradę niemieckich interesów".

ks, pap