Dwa wnioski o areszt po Paradzie Równości (aktl.)

Dwa wnioski o areszt po Paradzie Równości (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wnioski o aresztowanie dwóch osób złożono do sądu w związku z bójkami i przepychankami podczas Parady Równości. 15 uczestnikom zajść postawiono zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy, a sześciu - udział w bójce.
Po sobotnich przepychankach w związku z Paradą zatrzymano 29 osób - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji kom. Mariusz Sokołowski. Dodał, że dwie osoby, wobec których sformułowano wnioski o areszt, nadal są zatrzymane. Zarzucono im czynną napaść na policjanta oraz stworzenie zagrożenia dla innych osób.

W sumie postawiono 15 zarzutów o czynną napaść na policjantów, sześć - o udział w bójce, sześć - o stworzenie niebezpieczeństwa dla innych osób i trzy - o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Wobec 19 osób zastosowano dozór policyjny.

Policja prowadzi w sumie pięć postępowań o wydarzenia związane z  Paradą Równości: jedno o czynną napaść, narażenia na  niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu oraz  udziału w bójce bądź pobicia; jedno o pobicie i czynną napaść na  funkcjonariusza; jedno o pobicie i o groźby wobec lekarza; o  rozbój i zniszczenie flagi Unii Europejskiej oraz o naruszenie nietykalności cielesnej wiceprezydenta stolicy Andrzeja Urbańskiego, w którego rzucono tortem.

Policja nie precyzuje, ile zarzutów dotyczy uczestników parady, a  ile tych, którzy usiłowali ich blokować lub atakowali. "Dla nas to  nie ma znaczenia, chodzi o osoby łamiące prawo" - podkreślił Sokołowski.

37 osób doprowadzono w sobotę do jednostek policji w związku z  blokowaniem parady. 13 z nich zostało ukaranych mandatami za  naruszenie zasad ruchu i niestosowanie się do poleceń policji. Wobec 22 skierowano wnioski o ukaranie do sądów grodzkich, dwie osoby nieletnie zwolniono.

Policja nie miała żadnych zaleceń politycznych od MSWiA co do  sobotniej Parady Równości - powiedział szef resortu Ryszard Kalisz. "Policja robiła to, co do niej należy, zgodnie z pragmatyką" - dodał minister.

Oceniając sobotnią Paradę Równości, prezydent Warszawy Lech Kaczyński powiedział, że "całkowicie niedopuszczalne było, że  policja działała - jego zdaniem - na polecenie z góry, prawdopodobnie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji". "Polecenie to było całkowicie sprzeczne z decyzją, którą wydało miasto" - dodał.

Młodzież Wszechpolska zapowiedziała zaś, że będzie żądać odwołania komendanta stołecznej policji. Oświadczyła też, że jej członkowie nie rzucali kamieniami lub butelkami w uczestników parady; blokowali tylko jej przejście w "sposób pokojowy, poprzez siedzenie na jezdni".

"W naszym państwie każdy ma prawo składać różne wnioski do  różnych instytucji" - skomentował Sokołowski. Powtórzył, że  policja przyjęła taktykę, aby nie dopuścić do konfrontacji między zwolennikami i przeciwnikami parady. "Dla nas ważne było bezpieczeństwo obu grup" - dodał.

Sokołowski podkreślił, że obie manifestacje były nielegalne, a  wnioski do sądu grodzkiego o ukaranie dotyczą uczestników obu demonstracji. Zapowiedział, że jeśli będzie można ustalić organizatorów nielegalnej Parady Równości, to także wobec nich będą skierowane wnioski o ukaranie.

ss, pap