W sumie postawiono 15 zarzutów o czynną napaść na policjantów, sześć - o udział w bójce, sześć - o stworzenie niebezpieczeństwa dla innych osób i trzy - o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Wobec 19 osób zastosowano dozór policyjny.
Policja prowadzi w sumie pięć postępowań o wydarzenia związane z Paradą Równości: jedno o czynną napaść, narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu oraz udziału w bójce bądź pobicia; jedno o pobicie i czynną napaść na funkcjonariusza; jedno o pobicie i o groźby wobec lekarza; o rozbój i zniszczenie flagi Unii Europejskiej oraz o naruszenie nietykalności cielesnej wiceprezydenta stolicy Andrzeja Urbańskiego, w którego rzucono tortem.
Policja nie precyzuje, ile zarzutów dotyczy uczestników parady, a ile tych, którzy usiłowali ich blokować lub atakowali. "Dla nas to nie ma znaczenia, chodzi o osoby łamiące prawo" - podkreślił Sokołowski.
37 osób doprowadzono w sobotę do jednostek policji w związku z blokowaniem parady. 13 z nich zostało ukaranych mandatami za naruszenie zasad ruchu i niestosowanie się do poleceń policji. Wobec 22 skierowano wnioski o ukaranie do sądów grodzkich, dwie osoby nieletnie zwolniono.
Policja nie miała żadnych zaleceń politycznych od MSWiA co do sobotniej Parady Równości - powiedział szef resortu Ryszard Kalisz. "Policja robiła to, co do niej należy, zgodnie z pragmatyką" - dodał minister.
Oceniając sobotnią Paradę Równości, prezydent Warszawy Lech Kaczyński powiedział, że "całkowicie niedopuszczalne było, że policja działała - jego zdaniem - na polecenie z góry, prawdopodobnie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji". "Polecenie to było całkowicie sprzeczne z decyzją, którą wydało miasto" - dodał.
Młodzież Wszechpolska zapowiedziała zaś, że będzie żądać odwołania komendanta stołecznej policji. Oświadczyła też, że jej członkowie nie rzucali kamieniami lub butelkami w uczestników parady; blokowali tylko jej przejście w "sposób pokojowy, poprzez siedzenie na jezdni".
"W naszym państwie każdy ma prawo składać różne wnioski do różnych instytucji" - skomentował Sokołowski. Powtórzył, że policja przyjęła taktykę, aby nie dopuścić do konfrontacji między zwolennikami i przeciwnikami parady. "Dla nas ważne było bezpieczeństwo obu grup" - dodał.
Sokołowski podkreślił, że obie manifestacje były nielegalne, a wnioski do sądu grodzkiego o ukaranie dotyczą uczestników obu demonstracji. Zapowiedział, że jeśli będzie można ustalić organizatorów nielegalnej Parady Równości, to także wobec nich będą skierowane wnioski o ukaranie.
ss, pap