Kwaśniewski tłumaczy Belkę

Kwaśniewski tłumaczy Belkę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premier Marek Belka, podpisując tzw. instrukcję wyjazdową, nie podpisał dokumentu o współpracy z SB w charakterze tajnego współpracownika.
"Prof. Belka żył z przekonaniem, że nie był tajnym współpracownikiem, napisał taką deklarację, ta deklaracja podlegała zgodnie z prawem merytorycznemu sprawdzeniu i otrzymał odpowiedź, że żadne postępowanie przed Sądem Lustracyjnym dla  dodatkowego sprawdzenia sprawy nie będzie miało miejsca. Więc ma  prawo być przekonany i dziś, i jutro, że w rozumieniu tajnego współpracownika niczego nie podpisywał. Natomiast deklaracja wyjazdowa była dokumentem związanym z wyjazdem, konkretnym wyjazdem na staż w Stanach Zjednoczonych w roku 1984" - powiedział prezydent w piątkowych Sygnałach Dnia.

Prezydent tłumaczył, że Belka mógł źle zrozumieć pytanie zadane mu na posiedzeniu komisji śledczej ds. PKN Orlen przez Romana Giertycha (LPR). "(...) być może nie rozebrał tego pytania na  czynniki pierwsze, być może nie znał podtekstu albo intencji pytającego i być może nie wiedział, że pytający, nie wiem jakim sposobem, znał dokumenty lepiej niż sam zainteresowany - no ale to  już jest moje podejrzenie - nie mam dowodów" - wyjaśnił.

"Ludzie życzliwi i ludzie, którzy może przeżyli podobne sytuacje, będą go rozumieć, no a ludzie, którzy będą koniecznie udowadniali tezę, że w Polsce każdy człowiek powyżej pięćdziesiątki musiał być agentem, będą mieli jeszcze jeden argument. Ale to paranoiczna koncepcja, gdzie uznajemy, że wszyscy są agentami, ale nie wszystkim daje się to udowodnić" - powiedział Kwaśniewski.

Były Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński ujawnił, że  w grudniu 2004 r. okazał podczas przesłuchania premierowi Markowi Belce podpisaną przez niego w 1984 r. instrukcję wyjazdową SB.

"Widział ten materiał, więc wiedział, że go podpisał" -  oświadczył Nizieński, pytany, czy premier widział wtedy u niego ten dokument. Zarazem Nizieński przyznał, że skoro Rzecznik nie  wystąpił o lustrację premiera, to Belka mógł sądzić, że ta instrukcja nie była deklaracją współpracy.

Po odtajnieniu we wtorek przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Leona Kieresa teczki Marka Belki okazało się, że  znajduje się tam podpisana przez Belkę przed jego wyjazdem do USA w 1984 roku tzw. instrukcja wyjazdowa, czyli zobowiązanie do  wykonania na rzecz Służby Bezpieczeństwa MSW wymienionych w  instrukcji zadań. Pytany wcześniej przez Giertycha, na posiedzeniu komisji śledczej ds. PKN Orlen, czy podpisywał jakikolwiek dokument o współpracy z SB - Belka zaprzeczył. Na tej podstawie Giertych zarzucił Belce kłamstwo przed komisją i zażądał jego dymisji. Belka oświadczył, że do dymisji się nie poda.

Z apelem o doprowadzenie do dymisji Belki zwróciła się w środę do  prezydenta Platforma Obywatelska. Kwaśniewski uznał, że dymisja nie jest potrzebna.

ss, pap