Uprawomocnienie się wyroku mogłoby oznaczać dla Kaczyńskiego utratę stanowiska prezydenta Warszawy. Wyrok nie zamyka drogi do kandydowania na prezydenta RP.
Kaczyński na konferencji prasowej w Urzędzie Miasta podkreślił, że sąd nie dopuścił do przedstawienia przez niego żadnych dowodów, takich jak m.in. opinie językoznawców, według których rzeczownik "przestępca" nie oznacza tego samego co "skazany". Tłumaczył, że miał na myśli potoczne rozumienie słowa "przestępca".
"Nie chcę wyroku uniewinniającego w tej fazie; chcę, by odbyło się normalne postępowanie karne, w którym wykażemy, że to, co powiedziałem, było świętą prawdą" - oświadczył Lech Kaczyński.
Zapytany, czy wycofa się z polityki, o co zaapelował do niego Marek Borowski, odparł: "Starałem się pana marszałka Borowskiego traktować jako człowieka poważnego (...) Okazało się, że tutaj nie stało mi doświadczenia i się mylę".
W ocenie uczestniczącego w konferencji posła PiS Zbigniewa Ziobry, w procesie Lecha Kaczyńskiego została złamana reguła określona w kodeksie postępowania karnego, że sędzia do prowadzenia sprawy jest wskazywany według kolejności alfabetycznej. "Tutaj w sposób karygodny ten przepis został złamany, bez uzasadnienia" - podkreślił Ziobro. Jego zdaniem, "sam fakt naruszenia tego przepisu jest podstawą do odwołania (...) i stanowi rażące naruszenie procedury karnej; rodzi podejrzenie o brak obiektywizmu w wyznaczaniu sędziego".
Lech Kaczyński, pytany, czy dziś powtórzyłby swoją wypowiedź sprzed czterech lat, odpowiedział: "oczywiście, że bym powtórzył, bo mówię prawdę, a to jest w Polsce towar wyjątkowo deficytowy".
Sąd Rejonowy w Warszawie orzekł w piątek, że Lech Kaczyński, nazywając w czerwcu 2001 r. w Radiu Zet Mieczysława Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, dopuścił się przestępstwa zniesławienia. Sąd skazał za to Kaczyńskiego na grzywnę 10 tys. zł. Ma też zapłacić nawiązkę 5 tys. zł na PCK. Podczas konferencji prezydent Warszawy powiedział, że 10 tys. zł to "prawie wszystkie oszczędności" jego i jego żony.
Lech Kaczyński w 2001 roku, będąc ministrem sprawiedliwości, twierdząco odpowiedział na pytanie, czy zgadza się ze swym bratem Jarosławem, który nazwał Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, a Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw. Według Kaczyńskiego, o przestępstwach Wachowskiego ma świadczyć m.in. przywłaszczanie paczek dla Lecha Wałęsy w latach 80., czy kupno domu po zaniżonej cenie w tym samym czasie i branie łapówek za pomoc w uzyskaniu wizy do USA.
ss, pap
Czytaj też: Kaczyński zniesławił Wachowskiego