Na konferencji odniósł się - jak powiedział - do sensacyjnych wiadomości w mediach o "rzekomych ustaleniach, jakie miały zapaść w trakcie" jego rozmów z Włodzimierzem Cimoszewiczem i Wojciechem Olejniczakiem. Tymczasem - jak wyjaśnił - "prawdą jest jedynie to", że w czwartek wieczorem Cimoszewicz zwrócił się do niego z prośbą o takie spotkanie, w trakcie którego zaproponowano mu, by SdPl i SLD wspólnie startowały w wyborach. "Odpowiedziałem, że nasze warunki są niezmienne" - podkreślił szef Socjaldemokracji.
"SdPl jest partią zasad, nie zna pojęcia porozumienia za wszelką cenę" - podkreślił Borowski. Przytoczył też słowa przedwojennego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka: "Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor".
Dodał, że SdPl oczekuje od Sojuszu: przedstawienia "zdecydowanego i klarownego programu naprawy i odpartyjnienia państwa; wyeliminowanie z list wyborczych osób odpowiedzialnych za doprowadzenie do utraty wiarygodności przez lewicę; zaprezentowanie jasnego stosunku do afer, a zwłaszcza tzw. afery Rywina i starachowickiej; wyciągnięcie konsekwencji wobec działaczy terenowych odpowiedzialnych za tolerowanie afer i zaniechanie w ich wyjaśnianiu".
Jak dodał Borowski, "podstawowym kryterium doboru kandydatów na listy muszą być uczciwość, kompetencja i zaangażowanie społeczne". "Odnosząc się do niektórych wypowiedzi, stwierdzam, że sam wiek nie jest dostateczną rekomendacją" - zaznaczył.
Borowski podkreślił też, że "zbudowanie wiarygodności w oczach wyborców wymaga czasu, odwagi i konsekwencji, a takie standardy SdPl stosuje od czasu swojego powstania".
ss, pap