Marszałek a sprawa PKN Orlen

Marszałek a sprawa PKN Orlen

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy sprzedając akcje Orlenu na początku stycznia 2002 r., Włodzimierz Cimoszewicz (SLD) wiedział, że wkrótce ich cena spadnie, bo zostanie aresztowany szef Orlenu Andrzej Modrzejewski? - zastawia się część orlenowskiej komisji.
Jak poinformowała doradca marszałka Sejmu ds. mediów Justyna Lewańska, Włodzimierz Cimoszewicz, wówczas minister spraw zagranicznych w rządzie Leszka Millera, 1 lipca 2000 roku kupił ponad 31 tys. akcji akcji PKN Orlen za nieco ponad 585 tys. zł. Sprzedał je na początku stycznia 2002 r. w dwóch transzach - 4 i 9 stycznia 2002 r. Pierwszego dnia w 4 transakcjach sprzedał je po  20,40 zł. W drugim dniu - 9 stycznia, w łącznie 21 transakcjach sprzedał je za kwotę od 21,50 do 21,70 zł za akcję - podała Lewańska. Oznacza to, że ze sprzedaży mógł uzyskać ok. 650-680 tys. zł. Zysk wyniósłby zatem od 80 do 100 tys. zł.

2 października 2001 r. Cimoszewicz złożył oświadczenie majątkowe, w którym napisał, że posiada akcje PKN i Agory o wartości ok. 500 tys. zł. "Z akcji PKN Orlen było to dokładnie 491.939 zł, a kwota ta  wynikała z kursu akcji PKN Orlen w dniu wypełniania oświadczenia majątkowego" - wyjaśniła Lewańska. Nie podała, ile akcji Agory posiadał wtedy Cimoszewicz.

Według przewodniczącego komisji śledczej Andrzeja Aumillera (UP) w sprawie nie ma nic nadzwyczajnego. Cimoszewicz kupił akcje Orlenu w zwykłym trybie - zapisał się na nie. Aumiller również w  momencie sprzedaży akcji nie widzi nic dziwnego. "Akcje się sprzedaje, gdy ma się na nich zysk. Nie był on wielki, należałoby to porównać z oprocentowaniem w bankach, czy dochodami z innych inwestycji" - powiedział Aumiller.

Innego zdania są posłowie z komisji śledczej ds. PKN Orlen Antoni Macierewicz (RKN) i Roman Giertych (LPR). Według nich, Cimoszewicz przed sprzedażą akcji mógł znać plany UOP, domagającego się od  prokuratury postawienia ówczesnemu szefowi PKN Orlen Andrzejowi Modrzejewskiemu zarzutów w sprawie ujawniania tajemnicy giełdowej. Modrzejewski został zatrzymany przez UOP 7 lutego 2002 roku, a  następnego dnia odwołany przez Radę Nadzorczą spółki.

Zdaniem Macierewicza, z zestawienia dat może wynikać, że  Cimoszewicz sprzedając akcje mógł wiedzieć o planowanym zatrzymaniu Modrzejewskiego, a tym samym, że wartość akcji koncernu spadnie.

Macierewicz zaznaczył, że nie ma wiedzy, czy Cimoszewicz wiedział o planowanym zatrzymaniu. Jednak - jak dodał - był on wtedy szefem resortu spraw zagranicznych i mógł taką wiedzę posiadać. "Nie wiemy, czy jako akcjonariusz Orlenu Cimoszewicz nie wykorzystał wiedzy zdobytej jako członek rządu" - dodał.

Giertych przypomniał, że z zeznań świadków przed komisją wynika, że na miesiąc przed zatrzymaniem Modrzejewskiego - właśnie na  początku stycznia - UOP przesłał do prokuratury żądanie postawienia Modrzejewskiemu zarzutów w sprawie ujawniania tajemnicy giełdowej. W ocenie Giertycha, Cimoszewicz, jako członek rządu, mógł wiedzieć o tym wniosku UOP do prokuratury. "Logika wskazuje, że  wiedział" - dodał. Giertych zapowiedział, że w związku z tym będzie wnosił o ponowne wezwanie ówczesnego premiera Leszka Millera przed komisję, by zapytać go czy rząd wiedział o żądaniach UOP.

Według Zbigniewa Wassermanna (PiS), sprawa kupna i sprzedaży przez Cimoszewicza akcji Orlenu nie jest najistotniejsza. "Ja nie  wietrzę w tym żadnej sensacji. To sprawa nie sensacyjna, tylko taka, o którą trzeba zapytać" - powiedział.

Według posła PiS, marszałka Sejmu należy pytać o twarde dowody, a  nie domysły - jak domniemanie czy wiedział o planowanym odwołaniu Modrzejewskiego przed sprzedażą akcji Orlenu. "Myślę, że we  wszystkich wątpliwych sytuacjach wybrnie, da sobie radę. Tylko sytuacja, w której mamy twarde fakty dają możliwość na  zweryfikowanie jego postawy - kreującej się na osobę walczącą z  korupcją, walczącej o czyste ręce, twierdzącej, że dla niego przestrzeganie prawa jest priorytetem" - dodał Wassermann.

Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen ma przesłuchać Cimoszewicza w sobotę.

em, pap