"Podpisując ustawę Pan Prezydent uznał, że górnicy stanowią grupę społeczno-zawodową, wykonującą pracę o szczególnej, najwyższej uciążliwości. Ich praca jest determinowana siłami natury i wykonywana w nieporównywalnych z innymi warunkach. Górnicy jako grupa zawodowa zasługują na preferencyjne potraktowanie" - podała Kancelaria Prezydenta.
"Określone w ustawie warunki nabywania prawa do emerytury górniczej - zdaniem Pana Prezydenta a także w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego (+zróżnicowanie takich samych podmiotów pracujących w szczególnych warunkach nie stanowi dyskryminacji, gdy podmioty różnią się w sposób istotny+) - nie naruszają konstytucyjnej zasady równości, a w sprawach problematyki społecznej - zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego - dopuszczalne jest zróżnicowanie systemów ubezpieczenia społecznego pod warunkiem, że nie jest ono nadmierne" - czytamy w komunikacie.
Kancelaria przypomniała także, że ustawa przedłuża o rok - z końca 2006 r. na koniec 2007 r. - obowiązywanie przepisów dotyczących wcześniejszego przechodzenia na emerytury pozostałych pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.
Zgodnie z intencją ustawodawcy, przedłużenie ma dać rządowi więcej czasu na wypracowanie nowych rozwiązań. Rząd opracował wcześniej swój projekt ustawy o emeryturach pomostowych, która objęłaby również górników, ale przedłużają się dotyczące go konsultacje w Komisji Trójstronnej.
Ustawa o emeryturach i rentach z FUS zakłada m.in., że górnicy, którzy przepracowali pod ziemią łącznie 15 lat, będą przechodzić na emeryturę w wieku 50 lat. W wieku 55 lat będą przechodzić na emeryturę pracownicy, których okres pracy górniczej, łącznie z pracą równorzędną z górniczą wynosi: 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn, w tym co najmniej 10 lat pod ziemią.
Za pracę równorzędną z górniczą uznaje się zatrudnienie w urzędach górniczych, na stanowiskach wymagających kwalifikacji inżyniera lub technika górnictwa, przy wykonywaniu czynności inspekcyjno-kontrolnych w kopalniach, po uprzednim przepracowaniu 10 lat pod ziemią lub w odkrywce. Do wcześniejszej emerytury nie będzie się zaliczać praca w górniczych związkach zawodowych.
Sejm uchwalił ustawę w szybkim tempie, na swoim ostatnim posiedzeniu w tej kadencji, 27 lipca, choć początkowo nie było jej nawet w porządku obrad. Marszałek Włodzimierz Cimoszewicz zdecydował o dalszych pracach nad ustawą po tym, gdy pod koniec lipca demonstrowało przed Sejmem 5,5 tys. związkowców.
Ustawa od początku wzbudzała ogromne kontrowersje i sprzeciw rządu, który ostrzegał przed miliardowymi skutkami dla budżetu państwa. O jej zawetowanie apelował do prezydenta premier Marek Belka oraz przedstawiciele organizacji przedsiębiorców i eksperci związani z reformą emerytalną. Za jej podpisaniem opowiadali się natomiast przedstawiciele związków zawodowych.
Według ostatnich wyliczeń Ministerstwa Polityki Społecznej, łączne koszty wprowadzenia ustawy wyniosą 93 mld zł w ciągu 15 lat. Ponadto - zdaniem resortu - powstanie odrębny system emerytalny dla górników, w którym będą otrzymywać oni pełną emeryturę z FUS oraz dodatkowo z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), co nie przysługuje innym ubezpieczonym.
Zdaniem Rady Przedsiębiorczości, realizacja ustawy będzie szkodliwa dla gospodarki i reformy systemu emerytalno-rentowego. Poza tym przyjęcie odrębnego rozwiązania w zakresie wcześniejszych emerytur dla jednej grupy zawodowej, z pominięciem innych osób pracujących w trudnych warunkach, dyskryminuje - według Rady - pozostałe grupy zawodowe i narusza konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. Rada apelowała o niepodpisanie ustawy.
Apel o niepodpisywanie ustawy skierowała do prezydenta również grupa 46 ekspertów, naukowców, polityków oraz osób związanych z reformą emerytalną, m.in. były wicepremier Jerzy Hausner, minister gospodarki Jacek Piechota, ekonomiści Marek Góra i Ryszard Petru oraz polityk PO Zbigniew Chlebowski. Ich zdaniem, ustawa podniesie i tak bardzo wysokie koszty pracy, przyczyniając się do wzrostu bezrobocia.
O podpisanie ustawy apelowało natomiast do prezydenta Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ). "Uważamy, że powinny być odrębne rozstrzygnięcia dla zawodów pracujących w tak szczególnych warunkach jak górnicy" - uważa przewodniczący OPZZ Jan Guz. Zdaniem OPZZ, obciążenie budżetu z tytułu ustawy nie wzrośnie w stosunku do obecnych wydatków na wcześniejsze emerytury.
Również przedstawiciele górniczych związków zawodowych, które demonstrowały niedawno przed Sejmem, przekonywali prezydenta do podpisania ustawy. Liderzy śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" spotkali się dwukrotnie w tej sprawie z szefową jego kancelarii, Jolantą Szymanek-Deresz.
Media podały informację o podpisaniu ustawy o emeryturach górniczych już w poniedziałek, jednak w rzeczywistości prezydent podpisał wtedy inną nowelizację ustawy o podobnej nazwie - o emeryturach i rentach z FUS - wprowadzającą korzystniejszy wskaźnik waloryzacji tych świadczeń. Błąd powstał z powodu podania przez Kancelarię Prezydenta złej daty uchwalenia ustawy. Zamiast ustawa z 28 lipca (dzień uchwalenia wskaźnika nowelizacji), napisano: z 27 lipca (dzień uchwalenia emerytur górniczych).
ss, pap