Autolustracja Przewoźnika rozpoczęta (aktl.)

Autolustracja Przewoźnika rozpoczęta (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Lustracyjny przychylił się do zażalenia sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika na odmowną decyzję sądu I instancji w tej sprawie i wszczął wobec niego proces autolustracyjny
Przewoźnik kandyduje na szefa Instytutu Pamięci Narodowej. Na  początku lipca "Rzeczpospolita" podała, że w archiwach IPN w  Krakowie odnalazło się oświadczenie b. kaprala SB Pawła Kosiby, który napisał w 1990 r., że Przewoźnik był jednym z jego agentów. Potem Kosiba odwołał te słowa; mówił, że Przewoźnik nie był jego agentem, a to, co napisał, "było zasłyszane".

Za pozytywnym rozpatrzeniem zażalenia Przewoźnika opowiedział się m.in. rzecznik interesu publicznego Włodzimierz Olszewski. Podkreślił, że autolustracja Przewoźnika będzie dla niego szansą na dalsze kandydowanie w konkursie na prezesa IPN.

Sam sąd swoją decyzję uzasadnił tym, że po poprzedniej decyzji sądu I instancji (14 lipca) w sprawie zaistniały nowe okoliczności, które pozwalają na merytoryczne rozpatrzenie tej sprawy. Przewoźnik - jak podkreślił przewodniczący składu sędziowskiego Grzegorz Kapiński - jest bowiem jednym z kandydatów na prezesa IPN.

Sędzia przypomniał, że prezesem Instytutu nie może być osoba (reguluje to ustawa o IPN), wobec której są choćby przesłanki, że  mogła współpracować z tajnymi służbami PRL. Jak dodał, dotyczy to  tym bardziej kandydatów na to stanowisko. "Chociażby najmniejsza informacja o tym, że są jakieś materiały dotyczące takiego kandydata (a świadczące o jego współpracy - PAP), w myśl tego zapisu prowadzić może do wyeliminowania go z konkursu" -  podkreślił.

"Sąd apelacyjny podziela również stanowisko Rzecznika Interesu Publicznego, że w takich sytuacjach jedynie przeprowadzenie postępowania lustracyjnego przez sąd pozwala na wyjaśnienie wszystkich kwestii, żeby - jak twierdzi RIP - zapobiec tzw. dzikiej lustracji, pojawianiu się m.in. w mediach w różnych momentach informacji odnośnie osób kandydujących lub pełniących funkcje publiczne" - powiedział sędzia.

Przewoźnik po wyjściu z posiedzenia sądu powiedział, że czekał na  taką decyzję. "Co najważniejsze, rozpocznie się proces lustracyjny, który myślę, rozwieje wszystkie wątpliwości związane z tą sprawą" - powiedział.

Sąd przypomniał też sprawę Henryka Szlajfera, niedoszłego ambasadora Polski w USA, któremu również sąd I instancji odmówił autolustracji. W czerwcu "Wiadomości" TVP doniosły, że z akt IPN wynika, iż mógł on być w latach 70. informatorem służb specjalnych PRL. Miał donosić m.in. na Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego i  Adama Michnika.

Szlajfer odwoływał się od tej decyzji, ale Sąd Lustracyjny nie  podjął jeszcze decyzji - zadał natomiast w tej sprawie pytanie prawne Sądowi Najwyższemu. Jak podkreślił sędzia Kapiński, sytuacja Przewoźnika jest jednak inna - w jego sprawie po odmowie sądu I instancji pojawiły się nowe okoliczności, pozwalające na  wszczęcie autolustracji.

ks, pap