Kłamcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Żałosne są tłumaczenia gdańskich profesorów, których współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa ujawnił tygodnik "Wprost". Prof. Józef Włodarski opowiada bajki o zemście IPN. A tymczasem zachowało się podpisane przez niego zobowiązanie do współpracy i pokwitowanie odbioru pieniędzy. Bardziej wyrafinowaną linię obrony przyjął rektor Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Andrzej Ceynowa. Zmienia argumenty, w zależności od tego co usłyszy o zasobach IPN na jego temat. Gdy zadzwoniła do niego dziennikarka "Wprost", powiedział jej, że nigdy nie rozmawiał z esbekami. Gdy zorientował się, że "Wprost" nie opublikowało jego zobowiązania do współpracy, zaczął opowiadać innym dziennikarzom brednie o tym, jak to oparł się wielu próbom werbunku. Niestety panie profesorze, muszę pana poinformować, że będzie pan znów musiał zmienić linię obrony. Są jeszcze inne dokumenty, które dowodzą, że pan kłamie.
Informacje o gdańskich naukowcach to nauczka dla wszystkich zwolenników lustracji. Nauczka za to, że daliśmy się wciągnąć jej przeciwnikom w żenującą dyskusję o dylematach moralnych towarzyszącym składaniu oświadczeń lustracyjnych. Teraz jestem już pewien, że całe to hamletyzowanie to nic więcej, niż obrona siebie albo swoich kolegów. Niestety dotyczy to nie tylko naukowców ale i dziennikarzy. Nie znam teczki Jacka Żakowskiego, ale znam fakty z życia jego kolegów z "Polityki". Andrzej Garlicki biegał z pistoletem po Żoliborzu i ścigał reakcyjne bandy. Wojciech Markiewicz wziął udział w esbeckiej akcji propagandowej wymierzonej w polską emigrację w Niemczech. Barbara Pietkiewicz autoryzowała u gen. Czesława Kiszczaka artykuł, który miał ocieplić wizerunek ZOMO. Jako tajny współpracownik w IPN-owskich aktach figuruje Daniel Passent. A Krzysztof Mroziewicz współpracował z wojskowymi służbami PRL. Wystarczy? Jeśli nie, to w kolejce do ujawnienia czekają akta następnych kolegów pana Jacka. Choćby pewnego znanego komentatora międzynarodowego.