Piekło – Niebo

Piekło – Niebo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miejmy nadzieję, że posłowie, bez względu na przynależność partyjną, pomogą Januszowi Kaczmarkowi zostać premierem. To nie kwestia polityki, tylko sprawdzian wrażliwości na ludzką krzywdę.
W odróżnieniu od prymasa Józefa Glempa, który niedawno skarcił polityków za nieustanne kłótnie, uważam, że w naszym życiu publicznym dzieje się coraz lepiej. Dowodem wczorajsza konferencja prasowa Janusza Kaczmarka. Zamiast opowiadać o przekrętach PiS-u, jak zakładał czarny scenariusz, pan Janusz skupił się na wątkach osobistych. Skarżył się na mobbing w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Podkreślał, że wiele dla niego znaczył urlop spędzony z rodziną i Romanem Giertychem w słonecznej Italii. Ze łzami w oczach przytaczał słowa syna: – Tutaj jesteśmy w przedsionku piekła, a jak wrócimy, to będziemy w piekle. Chyba żaden polityk nie dał równie wzruszającego świadectwa przywiązania do tradycyjnych wartości. Aż się chciało lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu banicie i błagać nieczułego premiera: – Kaczyński, on ma żonę i dziecko! Niech Kaczyński przynajmniej nad dzieckiem się ulituje!

Niestety, wygląda na to, że premier ani myśli rezygnować z obławy. W związku z tym pan Janusz postanowił sam zostać premierem. Będzie uciekał do przodu, bo tylko taka strategia uchroni go i jego bliskich przed represjami. Miejmy nadzieję, że posłowie, bez względu na przynależność partyjną, pomogą urzeczywistnić ten plan. To nie kwestia polityki, tylko sprawdzian wrażliwości na ludzką krzywdę. Pan Janusz zasiądzie w fotelu premiera, zaciśnie palce na poręczach i przeczeka dyktaturę PiS-u. A kiedy już minie zagrożenie, zmieni go na stanowisku jakiś doświadczony mąż stanu, np. Aleksander Kwaśniewski, i cała historia skończy się happy endem. Prymas Glemp nareszcie będzie zadowolony, bo politycy przestaną się kłócić, a pan Janusz znów wyjedzie na wakacje z rodziną. I spacerując po Wenecji czy innym Mediolanie, usłyszy radosny okrzyk syna: – Tatusiu, tu jest jak w niebie!

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.