„Fajnie, by było żebyśmy wreszcie dla nich (kibiców) wygrali wcześniej niż w ostatnim meczu o nic.” powiedział po porażce z Niemcami Maciej Żurawski. Pewnie, że byłoby fajnie. Byłoby jednak lepiej dla wszystkich, gdyby wygrali przede wszystkim dla siebie.
Tłumaczenie, że piłkarze grają dla kibiców niezmiernie mnie dziwi. Ja wprawdzie w piłkę grałem tylko za młodu, ale doskonale pamiętam, że nic mnie tak nie motywowało jak porażki czy rywal, który mnie wyprzedził. Za takim, który założył mi tzw. „siatkę” byłem gotów sprintem przebiec całe boisko. To czy koleżanki były na trybunach (zazwyczaj nie było), nie miało w tym momencie żadnego znaczenia. Wydaje się, że podczas imprezy rangi mistrzostw Europy ten mechanizm też powinien działać, bo przecież zawodowi piłkarze znacznie więcej mają do zyskania i stracenia (zwłaszcza zyskania) niż ja - grając w lidze juniorów.
Dlatego, choć polscy piłkarze lubią przy każdej okazji podkreślać, że grają dla kibiców, że są im coś winni za ich doping i wsparcie, to myślę, że byłoby dużo prościej, gdyby skupili się przede wszystkim na sobie, skoncentrowali na tym, by odnieść ten sukces dla samych siebie. Zapewniam, że gdy go odniosą, to kibice będą zadowoleni, nawet gdy zwycięstwo nie zostanie im zadedykowane.
Dlatego, choć polscy piłkarze lubią przy każdej okazji podkreślać, że grają dla kibiców, że są im coś winni za ich doping i wsparcie, to myślę, że byłoby dużo prościej, gdyby skupili się przede wszystkim na sobie, skoncentrowali na tym, by odnieść ten sukces dla samych siebie. Zapewniam, że gdy go odniosą, to kibice będą zadowoleni, nawet gdy zwycięstwo nie zostanie im zadedykowane.