Spowiedź starszego Pana

Spowiedź starszego Pana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alan Greenspan musiał wyspowiadać się przed Kongresem. W trakcie tej spowiedzi pokajał się i przyznał do wielkiego błędu – zbyt zaufał rynkowi i nie wprowadził dostatecznej kontroli nad bankami, zakładając, „że banki we własnym interesie będą same zdolne chronić swoich udziałowców i swoje aktywa”.
Tłumaczenie to jest wyjątkowo obłudne, bo Greenspan przyznaje się do mniejszego ze swoich dwóch wielkich błędów, a na dodatek - wpisując się w aktualny trend na rynku politycznej poprawności - winę za wszystko zwala na rynek.

To, że nadzór bankowy w Stanach Zjednoczonych praktycznie nie istniał – to oczywisty fakt. Jest to bardzo ważna wada polityki monetarnej USA, ale o – nazwijmy to tak – „technicznym charakterze”. Nadzór bowiem zawsze można zaostrzyć, a wprowadzane tu regulacje nie mają charakteru ograniczającego dla rynku. (Czasy jednak są takie, że obydwie amerykańskie partie „nawróciły się na socjalizm” i krytykowanie rynku oraz liberalizmu jest w dobrym tonie!). Przy takiej polityce monetarnej, jak Greenspan prowadził, nawet gdyby zaostrzono wymogi udzielania kredytów, krach musiałby nastąpić i, co najwyżej, wydarzyłby się trochę później. Greenspan bowiem, przez cały czas swoich rządów prowadził – mile widzianą przez władzę polityczną, bo sztucznie podbijającą koniunkturę – politykę taniego pieniądza, utrzymując realne stopy procentowe FED na najniższym poziomie na świecie. W rezultacie USA produkowały zbyt wiele pieniądza. Dolary te gdzieś musiały się lokować, a lepszego miejsca niż amerykański rynek finansowy znaleźć nie mogły.

Łatwo jednak zauważyć, że taka polityka nie była „nadmiernym zaufaniem dla rynku”, a wręcz przeciwnie, poprzez wymuszanie ceny pieniądza poniżej poziomu równowagi, gwałceniem praw rynkowych. Przez lata gwałt ten był bezkarny, a wręcz przynosił zyski pozwalając – pozornie – bezboleśnie finansować kolosalny amerykański deficyt budżetowy i jeszcze większy deficyt handlowy. Było to jednak możliwe tylko do pewnego momentu. Powiedzenie tej smutnej prawdy byłoby jednak dla Greenspana bardzo trudne, bo oznaczałoby przyznanie się do swojej winy, a przy przyjętej linii obrony ma współwinnych: zły kapitalizm i nadmierny liberalizm. A ci dwaj zbrodniarze są dzisiaj powszechnie potępiani.

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.