Hitlerjugendamt

Hitlerjugendamt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dopóki w Niemczech funkcjonować będzie instytucja Jugendamtów, władze RP powinny pomagać w „uprowadzaniu” dzieci i wywożeniu ich do Polski.
Przed chwilą stacja TVN 24 wyemitowała wywiad z Beatą Pokrzeptowicz-Meyer, Polką ściganą listem gończym za „uprowadzenie” własnego syna. Pani Beata po rozwodzie z niemieckim mężem przez pięć lat sama wychowywała Moritza, który dziś ma 9 lat. Kiedy wyjechała z nim na osiem miesięcy do Polski, została pozbawiona sądownie praw rodzicielskich. Przez pewien czas pozwalano jej spotykać się z synem w ramach tzw. widzeń kontrolowanych, na których językiem obowiązkowym był niemiecki, jednak przed dwoma laty całkowicie pozbawiono ją praw do widywania własnego dziecka.

Pani Beata to jedna z ofiar tzw. Jugendamtów, urzędów ds. młodzieży funkcjonujących jedynie w Niemczech i Austrii. Nagminną praktyką tej instytucji jest zabranianie polskim rodzicom z mieszanych małżeństw po rozwodzie rozmawiania z dziećmi po polsku. – Mamy ponad 200 skarg związanych z działalnością tych urzędów – mówił „Rzeczpospolitej” Marcin Libicki, przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.

W TVN 24 sprawę komentowali m.in. Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania kobiet i mężczyzn, oraz Kazimierz Michał Ujazdowski, polityk-widmo. Padło wiele okrągłych zdań, ale rodzice dzieci odbieranych im przez Jugendamty nie dowiedzieli się, jak mają się bronić przed niesprawiedliwością.

Nie ulega wątpliwości, że Unia Europejska musi znaleźć regulację, która gwarantowałaby każdemu rodzicowi prawo do kontaktów ze swoim dzieckiem i rozmawiania z nim w ojczystym języku. Ale zanim to nastąpi rząd polski ma obowiązek otoczyć panią Beatę i jej syna wszechstronną ochroną i opieką. Co więcej, dopóki w Niemczech funkcjonować będzie instytucja Jugendamtów, władze RP powinny pomagać w „uprowadzaniu” dzieci i wywożeniu ich do Polski. Dopiero po likwidacji Jugendamtów będzie można rozmawiać ze stroną niemiecką o kompromisie, czyli dopuszczeniu niemieckich eks-małżonków do kontaktowania się z dziećmi. Prawo odwetu nakazywałoby dodać: „tylko po polsku”, ale nie bądźmy mściwi. W odróżnieniu od Niemców stać nas na cywilizowane rozwiązania.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.