Talibowie wyeliminowali polskiego generała

Talibowie wyeliminowali polskiego generała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Afgańscy talibowie odnieśli prestiżowy sukces - udało się im trwale wyeliminować zdolnego i cenionego polskiego generała.
Gorzej, że wojna w Afganistanie poważnie osłabia naszą armię i to nie tylko dlatego, że ponosi ona tam straty ludzkie, a kosztuje coraz więcej. Najgorsze jest to, że owa wojna uniemożliwia sensowną reformę wojska.

Trzeba przyznać, że generał Skrzypczak bardzo talibom pomógł. Wszystko wskazuje na to, że świadomie podłożył się politykom i teraz odchodzi w glorii jedynego sprawiedliwego, który miał odwagę rzucić w twarz samemu ministrowi kilka słów prawdy o sytuacji naszego chwackiego korpusu ekspedycyjnego w Afganistanie. Odchodzi w odpowiednim momencie – sytuacja tam będzie się pogarszać, strat będzie więcej, a morale armii będzie spadać.

Znamienne, że i pałac prezydencki nie stanął po stronie generała, choćby na złość rządowi. To oczywiste – pałac z prezydentem na czele to entuzjaści naszych przygód wojennych za wszelką cenę, więc odium wysłania tam nieprzygotowanego wojska spada w decydującym stopniu na naszego Napoleona z Żoliborza.

Tymczasem ostatnie krwawe zamachy w Iraku, pokazują, że sytuacja tam nie uspokoi się jeszcze przez wiele lat, gdyż kraj ten został zdestabilizowany na skutek amerykańskiej interwencji. Gdy słyszymy o kolejnych ofiarach w Iraku, musimy pamiętać, że i nasi dzielni chłopcy, a jeszcze bardziej nasi dzielni politycy zza swych biurek, przyłożyli do tego rękę. A i media także.

Nie tak dawno byliśmy świadkami rozkwitającej jedności moralno-politycznej niczym za towarzysza Gierka – gdy Sejm robił Leszkowi Millerowi standing ovation (która zwana była swego czasu ,"burnyje apłodismienty’"), gdzie ramię w ramię entuzjazm z wysłania naszych chłopców na iracką przygodę wyrażali posłowie od lewicy do prawicy, co skądinąd było ewenementem w skali światowej. To wówczas miłujący pokój Adam Michnik szczuł przeciwko Husjanowi, twierdząc, że tenże ma straszne bronie, a także popiera terroryzm i chwacko nawoływał do wojny, na którą zresztą posyłał chłopaków gdzieś z polskiej prowincji, którymi poza tym pogardza.

A jakież korzyści miał odnieść nasz kraj! Mieliśmy awansować na wicesupermocarstwo, tuż obok bratnich USA, a już zupełnym drobiazgiem miało być zniesienie wiz, także dla tychże chłopaków, którzy tymczasem nadstawiali swe głowy dla interesów USA.

A jakie korzyści miała mieć nasza armia - i świetny sprzęt, i doświadczenie…

I nikt nie zauważał, jak groteskowe był i te argumenty. Czy miałoby to oznaczać, że u nas planuje się okupowanie jakiegoś terenu i zwalczanie partyzantów walczących przy pomocy terroru w miastach? Bo takie doświadczenie zdobywało się w Iraku. Albo zwalczać partyzantkę działającą w górach -  jak w Afganistanie? Czyżby istniało podejrzenie, że nasza armia będzie walczyć z góralami? W Polsce a może na Słowacji?

W Afganistanie nie ma szans na odnoszenie sukcesów wojskowych. Ale to nie jest najgorsze. Gorzej, że armia nasza przegrała interwencje w Iraku i Afganistanie moralnie. Opinia publiczna do pierwszej z tych interwencji miała coraz bardziej krytyczny stosunek, podobnie teraz dzieje się w sprawie Afganistanu. I to wszystko, warto to podkreślić, przy entuzjastycznym podejściu do interwencji niemal wszystkich mediów w Polsce i bezkrytycznej prowojennej propagandzie! To zresztą także ewenement w skali światowej. Tymczasem runął mit polskiego wojska, które zawsze walczy w czystej sprawie. A już sławetna akcja w Afganistanie, po której zginęli cywile, w tym kobiety i dzieci, dopełniła tylko tragicznego obrazu.

Wojny, tak w Iraku czy w Afganistanie nie przyniosły Polsce żadnych korzyści. Nie umocniły jej pozycji, wręcz przeciwnie – zaangażowanie w Afganistanie osłabia nasze zdolności obronne. Teraz, gdy na gwałt, czyli bezmyślnie, nasz korpus ekspedycyjny będzie wzmacniany, nasz kraj zostanie pozbawiony wszystkich helikopterów. A nowe zakupy dla potrzeb Afganistanu odbędą się kosztem tych potrzebnych w kraju, przy znacznie obciętym dopiero co budżecie na obronność!

Wojna nie uzdrowiła armii. Tylko domorośli politycy, z prezydentem na czele, mogli się łudzić, że jakoś to będzie. Nic jakoś nie będzie. Afganistan już obnaża, a obnaży jeszcze bardziej, wszystkie jej słabości.

Co gorsza, jak zwykle wojna, nawet tak odległa, obnaża słabość całego państwa.

Cóż powiedzieć o państwie, które porywa się na prowadzenie mocarstwowej polityki, gdy nie ma do tego środków? Co decydowało, że angażowaliśmy się bezmyślnie w Irak? Co decyduje, że deklarujemy coraz większe zaangażowanie w Afganistan, zamiast zająć się naszymi siłami zbrojnymi?

Z sygnałów, które docierają od czasu do czasu, wyłania się fatalny obraz. Od czasu, do czasu, bo armia to struktura specyficzna, zamknięta, hierarchiczna na dodatek chroniona "tajemnicą wojskową". Nie ma powodów, by stan armii był dobry, skoro tyle innych struktur państwowych funkcjonuje fatalnie – jak chociażby PKP. Możemy sobie wyobrazić, że w wojsku jest niepomiernie więcej niekompetencji, biurokracji, układów, głupoty, marnotrawstwa, defraudacji czy korupcji. Afera gen. Skrzypczaka to zaledwie czubek góry lodowej.

Armia wymaga poważnych reform,a pierwszym krokiem winno być wycofanie naszych żołnierzy z Afganistanu, by móc to w spokojniejszych warunkach robić. Teraz się tego nie da robić – co widać. Problemy zamiata się pod dywan, bo trwa woja w Afganistanie.

A tymczasem zacząć trzeba by jak najszybciej i jak najradykalniej. Ba, tylko kto to zrobi? Minister, który nie ma bladego pojęcia o armii? Premier, który boi się wszelkich odważniejszych ruchów, bo jedyne o czym marzy to o wyborze na prezydenta? A poza wszystkim, co by na naszą silną armię powiedziała kanclerzyna Merkel? Prezydent, którego stać jedynie na groteskowe potrząsanie szabelką i aranżowanie defilad? Wojsko jest chore, bo państwo jest chore.
A może nie potrzeba nam już armii, nawet tej chorej (przynajmniej tu w kraju, bo gdzieś tam, mięso armatnie zawsze się komuś przyda), bo i państwo już do niczego nie jest potrzebne?


Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...