Zbigniew Chlebowski został skazany na polityczną banicję za to, jak rozmawiał z Ryszardem Sobiesiakiem. Potępili go wszyscy. Nawet ci, którzy na co dzień postepują tak samo...
"Dlaczego nie powiedział Pan Sobiesiakowi: nie chcę z tobą gadać?" - pytali Chlebowskiego Anita Werner i Paweł Siennicki. "Nie wiem. Do dzisiaj tego żałuję. Zabrakło mi asertywności. Często dla zachowania pozorów mówimy: słuchaj, sprawa jest załatwiona, choć nic w tej sprawie nie robimy. I tak było w tym przypadku"- tłumaczył były szef klubu PO w wywiadzie dla "Polski".
Oficjalnie politycy potępiają ten "brak asertywności" Chlebowskiego i uważają jego sposób rozmowy z lobbystą za naganny. Na podstawie tych jednoznacznych reakcji możnaby wysnuć wniosek o wykształconych standardach klasy politycznej. Nic bardziej mylnego. W nieoficjalnych rozmowach potępienie działań Zbigniewa Chlebowskiego w wielu przypadkach zastępuje zrozumienie jego postawy.
Wielu posłów (reprezentujących wszystkie opcje) głosi zbieżną opinię - sposób rozmowy Chlebowskiego nie jest niczym nadzwyczajnym, bo wielu polityków komunikuje się w podobny sposób. Moi rozmówcy przyznawali, że gdyby założono im podsłuch stenogramy wygladałyby tak samo. "Wszyscy mają w zwyczaju mówić, że załatwią, nawet jak nie załatwią"-przekonywał mnie jeden z posłów. Choć są też przypadki bardziej skrajne.
Od posła SLD usłyszałem następujące słowa: "Ludzie cały czas do nas dzwonią i chcą różne rzeczy załatwić. Przykładowo pracę dla córki. Sam nieraz w taki sposób pomagałem"
Czy jest metoda na oduczenie polityków "załatwiactwa"? Przychodzą mi na myśl dwa sposoby. Oba równie bezsensowne. Można założyć politykom podsłuchy (i publikować stenogramy w internecie). Można też wysłać ich wszystkich na...kurs asertywności.
Oficjalnie politycy potępiają ten "brak asertywności" Chlebowskiego i uważają jego sposób rozmowy z lobbystą za naganny. Na podstawie tych jednoznacznych reakcji możnaby wysnuć wniosek o wykształconych standardach klasy politycznej. Nic bardziej mylnego. W nieoficjalnych rozmowach potępienie działań Zbigniewa Chlebowskiego w wielu przypadkach zastępuje zrozumienie jego postawy.
Wielu posłów (reprezentujących wszystkie opcje) głosi zbieżną opinię - sposób rozmowy Chlebowskiego nie jest niczym nadzwyczajnym, bo wielu polityków komunikuje się w podobny sposób. Moi rozmówcy przyznawali, że gdyby założono im podsłuch stenogramy wygladałyby tak samo. "Wszyscy mają w zwyczaju mówić, że załatwią, nawet jak nie załatwią"-przekonywał mnie jeden z posłów. Choć są też przypadki bardziej skrajne.
Od posła SLD usłyszałem następujące słowa: "Ludzie cały czas do nas dzwonią i chcą różne rzeczy załatwić. Przykładowo pracę dla córki. Sam nieraz w taki sposób pomagałem"
Czy jest metoda na oduczenie polityków "załatwiactwa"? Przychodzą mi na myśl dwa sposoby. Oba równie bezsensowne. Można założyć politykom podsłuchy (i publikować stenogramy w internecie). Można też wysłać ich wszystkich na...kurs asertywności.