Polskie krzesło nie może być puste

Polskie krzesło nie może być puste

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kształt budżetu Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020 przesądzi o perspektywach rozwoju Polski. Negocjacje w tej sprawie są najważniejszymi rokowaniami, jakie nasz kraj toczył od czasu ustalania treści traktatu akcesyjnego i nie może im towarzyszyć awanturniczy ton ani eskalowanie żądań bez oglądania się na obecną kondycję ekonomiczną zjednoczonej Europy.
Premier Tusk i jego ministrowie wysoko zawiesili sobie poprzeczkę, zapowiadając w ubiegłorocznej kampanii wyborczej pozyskanie dla Polski 300 miliardów złotych z unijnej kasy. Wtedy nie było jeszcze wiadomo, jak ogromnych rozmiarów nabierze kryzys finansowy i w jak wielka zadyszkę wprawi to całą unijną gospodarkę. Słowo jednak się rzekło i rządząca ekipa będzie z niego rozliczana, ale nie daje to nikomu prawa do stawiania spraw na ostrzu noża: albo Unia da nam owe 300 miliardów, albo Polska zawetuje cały budżet.

Na początku lat 70. Francja prowadziła tzw. politykę pustego krzesła. Politycy znad Sekwany, gdy tylko negocjacje w jakiejś sprawie szły nie po ich myśli, odchodzili od stołu stawiając swoiste liberum veto. Było to stąpanie po kruchym lodzie, ale z reguły przynosiło efekty, tyle tylko, że wówczas sytuacja polityczna, a także gospodarcza była zupełnie inna od obecnej. Mawiało się, że Europa ma "góry masła” i jedyne, na co cierpi to nadmiar wszelkich dóbr. Teraz sytuacja jest zupełnie inna.

To oczywiście nie powód, by rząd Donalda Tuska stosował się do słynnej rady byłego prezydenta Francji Jacquesa Chiraca i siedział cicho. Należy negocjować twardo, tym bardziej, że wstępna propozycja unijnego budżetu, przygotowana przez Komisję Europejską mówi o 80 miliardach euro dla Polski, a to oznacza 320 miliardów zł. Jest więc pole do kompromisu, który i tak nie musi oznaczać rezygnacji z zapowiedzianych przez Donalda Tuska 300 miliardów zł. Jednak nawet gdyby się to nie udało i ostatecznie do Polski miałoby trafić mniej pieniędzy z Brukseli musimy rozważnie wyznaczyć granicę ustępstw, czyli nasze negocjacyjne "non possumus”. Kluczowe jest tu jednak słowo rozwaga, ponieważ na polu walki o unijne fundusze jesteśmy sami przeciw wszystkim. Nie wstawi się za nami żaden kraj "starej Unii”, bo to stamtąd mają pochodzić fundusze dla naszego kraju, ani nikt z nowych członków wspólnoty. Każdy będzie bowiem grał na siebie i walczył o to, by w trudnej sytuacji zyskać jak najwięcej, nawet kosztem sąsiadów.

Dlatego zawetowanie budżetu Unii byłoby dla Polski najgorszym rozwiązaniem, gdyż oznaczałoby, że odchodzimy z niczym. W szerokim arsenale środków negocjacyjnych akurat ta ostateczna broń jest nie do użycia i trzeba zrobić wszystko, by osiągnąć dobry dla Polski kompromis przy świadomości, że ostateczny rezultat może być poniżej naszych aktualnych, nieco nadmiernych oczekiwań. Zadaniem rządu jest natomiast określenie, gdzie leży granica ustępstw i - przy wszelkich różnicach – szukanie wsparcia opozycji. W Brukseli Polski głos musi brzmieć teraz donośnie, ale jednolicie, w przeciwnym razie będziemy przegrani zanim negocjacje dobiegną końca. A na tym ucierpi nie tylko obecna ekipa, ale także każda następna, ktokolwiek by jej nie stanowił. Skutki będą natomiast bolesne dla wszystkich Polaków i odczuwalne przez długie lata po zakończeniu perspektywy budżetowej 2014 - 2020.

Ostatnie wpisy

  • Gratuluję, prezydencie Biedroń!6 gru 2014Jednym z najbardziej zaskakujących rozstrzygnięć drugiej tury wyborów samorządowych był wybór Roberta Biedronia na prezydenta Słupska. Ponoć poparcia przed decydującym głosowaniem odmówiła mu nawet część środowisk gejowskich z tego miasta, a mimo...
  • Czas na normalność12 sie 2014Kilka dni temu prof. Paweł Śpiewak powiedział, że Platformie Obywatelskiej po siedmiu latach rządów dobrze zrobi przegrana, gdyż popadła w drażniący Polaków oportunizm i stała się klasyczną partią władzy. Nie dotyczy to tylko PO – najbliższe...
  • Abecadło CBA27 lis 2013Służba, na której czele stoi Paweł Wojtunik udowodniła, że nie trzeba organizować spektakularnych akcji medialnych i wywoływać skandali, żeby skutecznie walczyć z korupcją.
  • Czekając na polskiego Snowdena27 paź 2013Obecnie aż dziewięć państwowych służb ma uprawnienia do podsłuchiwania Polaków i inwigilowania nas w inny sposób. Liczba takich działań podejmowanych wobec obywateli należy u nas do najwyższych w Europie.
  • Bezbronna zbrojeniówka?24 wrz 2013Po ujawnieniu afery korupcyjnej w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku nikt już nie może mieć wątpliwości, że wojskowe przetargi w Polsce to żerowisko dla nieuczciwych firm. Na ich działalności traci MON, ale i obronność całego kraju. A...