Cena niedoskonałości

Cena niedoskonałości

Dodano:   /  Zmieniono: 
George Braque, genialny malarz francuski mawiał że naczynie nadaje formę pustce a muzyka ciszy. Braque zmarł w 1963 roku, a więc na długo przed wynalezieniem disco-polo, co pozwoliło mu uniknąć rozważań nad aktualnością tego porównania także w dzisiejszych czasach. Z drugiej strony ten bliski przyjaciel Picassa, autor między innymi namalowanego ponad sto lat temu obrazu „Skrzypce i świecznik“, jako kubista, nie miałby z pewnością problemu z nadaniem odpowiedniej formy także temu rodzajowi muzyki.
W roku 2013 minie pięćdziesiąt lat od śmierci Braque i w tym czasie nie tylko muzyka się zmieniła, ale także przemysł muzyczny przeżył prawdziwą rewolucję w odniesieniu do nośników na których muzyka była zapisywana. Mieliśmy zatem płyty winylowe, magnetofony szpulowe, magnetofony kasetowe a w końcu płyty CD. Te ostatnie wydawały się nie do pobicia - zarówno pod względem jakości nagrań cyfrowych jak i trwałości nośnika. Pewnym, wcale nie małym problemem, była kwestia piractwa, albowiem pomimo przeróżnych zabezpieczeń, płyty CD kopiowane były masowo a walka z tym zjawiskiem przypominała zmagania z wiatrakami.

Ci wszyscy którzy właśnie w piratach widzieli głównego wroga wytwórni płytowych mieli się jednak szybko przekonać, że zarówno oni sami, jak i wytwórnie podrabianych CD padną ofiarą tego samego przeciwnika: internetu. Łatwość z jaką można udostępniać pliki muzyczne za pomocą tego medium wydawały się czynić zeń idealne narzędzie dystrybucji. Wtedy to właśnie na scenie pojawił się Shawn Fanning - 19 latek, student Uniwersytetu Northeastern, który w roku 1999 napisał swój program umożliwiający wymianę plików muzycznych poprzez internet. Na reakcję ze strony wytwórni muzycznych nie trzeba było długo czekać i sprawa trawiła do sądu, który po wieloletniej batalii uznał, iż serwis Napster odgrywał istotną rolę w procederze prowadzącym do naruszenia praw autorskich. Jak to jednak stwierdził jeden z głównych bohaterów afery Watergate: pasty raz wyciśniętej nie da się z powrotem wepchnąć do tubki. Serwisy wymiany plików muzycznych zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu a według różnych, przeprowadzanych wówczas badań 85-90 proc. plików muzycznych umieszczanych w tych serwisach było zamieszczanych z naruszeniem prawa.

I tu na scenę wkroczył Steve Jobs - który włodarzom branży muzycznej musiał wydawać się rycerzem w lśniącej zbroi. W roku 2001, działając za zgodą wytwórni muzycznych, otworzył iTunes - sklep internetowy z legalną muzyką. Jobs zgodził się na oddawanie wytwórniom 70 centów z każdych 99 centów otrzymywanych za pojedynczy utwór, pod warunkiem jednak, że wytwórnie zgodzą się na detaliczną sprzedaż utworów. Zgodnie z raportem firmy Capgemini z 2007 roku ten dobrowolny "unbandling" był już wkrótce odpowiedzialny na 1/3 spadku przychodów branży muzycznej. Później było jak u Hitchcocka - pojawiły się serwisy subskrybcyjne takie jak Rhapsody, pozwalające na dostęp do dziesiątek utworów on-line za stałą opłatą miesięczną oraz serwisy oparte na modelu freemium - oferujące darmowy dostęp w modelu podstawowym a opłaty subskrypcyjne dopiero za usługi typu premium. Przykładem tego ostatniego jest Spotify który na początku roku 2013 ma wejść do Polski. W ten sposób dokonał się proces określany przez niektórych jako zamiana "analogowych dolarów na cyfrowe miedziaki".

W samych tylko Stanach Zjednoczonych sprzedaż płyt CD spadła z 600 milionów egzemplarzy w roku 2005 do poniżej 200 milionów kopii w roku 2012. W dalszym ciągu sprzedaż tradycyjnych albumów CD stanowi ponad 61 proc. sprzedaży albumów muzycznych (oznacza to, że125 milionów kopii tych albumów zostało zakupionych i ściągniętych z internetu). Jednocześnie jednak w mijającym roku ściągnięto z internetu 1.5 miliarda pojedynczych utworów (200 milionów więcej niż w roku ubiegłym) ! Nie sprawdziły się co prawda przepowiednie z 2011 roku o zaprzestaniu tłoczenia płyt CD już pod koniec 2012 roku, aczkolwiek odchodzenie od tego formatu wydaje się nieuniknione.

Szczęśliwie, nie oznacza to pożegnania z samymi albumami. Do łask bowiem wróciły stare wysłużone płyty winylowe. Ich sprzedaż w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 2,8 milionów egzemplarzy w roku 2008 do 4,7 miliona egzemplarzy w roku 2012. Jeśli porównać to do 300 milionów egzemplarzy sprzedanych w tym kraju w roku 1970, to zapewne niewiele, ale w porównaniu do kilkuset tysięcy kopii sprzedawanych w połowie lat 90-tych, to wzrost jest widoczny a tendencja wzrostowa wskazuje dość wyraźnie, że płyty winylowe już niedługo mogą zdominować rynek niewirtualnych albumów muzycznych.

Co znamienne - płyty winylowe są popularne wcale nie tylko w grupie wiekowej 50+, ale także wśród dwudziesto-, trzydziestolatków, którzy znają je głównie ze starych filmów. Wiele wytwórni planuje wręcz wydawanie oryginalnych nagrań w wersji mono, co brzmi jak zupełny anachronizm - choć głównie dla tych, którzy nie pamiętają tego surowego, nieco chropowatego brzmienia, którego brak perfekcji tak wszystkich irytował w tamtych czasach i tak pociąga fanów płyt winylowych w czasach obecnych.

Nie ulega wątpliwości, że Internet już wkrótce zdominuje całkowicie rynek muzyczny. Zmieni się nie tylko nośnik, sposób dystrybucji ale także sam proces powstawania i promowania utworów muzycznych. Niewykluczone, że największymi producentami zostaną firmy takie jak Amazon czy Google. Przykład powrotu płyt winylowych pokazuje jednak, że w tym nowym, cyfrowym świecie, znajdzie się miejsce na analogowy brak perfekcji. I znajdą się tacy, który za ów brak doskonałości gotowi będą zapłacić.

Ostatnie wpisy

  • Wielkie żarcie18 mar 2013Czterech znajomych spotyka się w willi na przedmieściach i korzysta z uciech życia do granic możliwości. Jeden umiera z przemarznięcia, za to trzech pozostałych objada się na śmierć - tak w dużym skrócie wygląda akcja filmu w reżyserii Marco...
  • Recepta na cyfrową lewatywę5 mar 2013W latach osiemdziesiątych, w trakcie jednej z opolskich nocy kabaretowych, Bohdan Smoleń odgrywał rolę pacjenta przysłuchującego się dialogowi dwóch pielęgniarzy, którzy przeglądali jego dokumentację medyczną. Pierwszy z nich po chwili lektury...
  • Telewizja - ale jaka?24 lut 2013Groucho Marx uważał, że telewizja ma wybitne znaczenie edukacyjne. Jak mawiał za każdym razem gdy ktoś w jego obecności włączał telewizor, wychodził z pokoju i poświęcał się lekturze książek. Ta anegdota została przytoczona w jednym z kompendiów...
  • Jak to robią Francuzi12 lut 2013Prezydent Francji we wpisie umieszczonym w serwisie Twitter doniósł wszem i wobec, że jest dumny z umowy jaką - nie bez perswazji czynników rządowych - zawarto we Francji z firmą Google. Co ciekawe swoje zadowolenie okazał także wieloletni prezes,...
  • Wykup na trzydzieste urodziny?6 lut 2013Michael Dell założył Dell Computer Corporation w roku 1984 (początkowo jako PCs Limited). Miał wtedy 19 lat.