LOT fruwa, podatnik płaci

LOT fruwa, podatnik płaci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Media jak jeden mąż powtarzają słowa wiceministra skarbu Rafała Baniaka, że polskie linie lotnicze LOT "wychodzą na prostą", bo w pierwszym półroczu "mają 20 mln zł strat mniej niż zakładał plan restrukturyzacyjny". Mniej czyli ile? Ano ponad 300 mln w plecy po pierwszej połowie roku.
Ale minister Baniak woli jak w dowcipie Zenona Laskowika, opowiadać, że traktor ma trzy koła sprawne, a nie że jednego mu brakuje i cały pojazd jest do... Przecież tak brzmi lepiej, nie?

Nie ma chyba prywatnego właściciela, który będąc zadłużony po uszy (patrz nowelizacja budżetu, podwyższanie podatków i planowana kradzież pieniędzy z OFE) znajduje jeszcze ponad 380 mln zł na dofinansowanie lotniczego bankruta. Przy takich stratach nawet piramida finansowa Amber Gold musiała się zawalić zamykając linie lotnicze OLT. Ostatni raz LOT zarabiał w 2007 roku. Nawet wtedy zyski w dużej części pochodziły nie z połączeń lotniczych, a wyprzedaży cennych składników majątku: biurowców, akcji i udziałów w innych państwowych przedsiębiorstwach. Suma strat w latach 2008-12 roku wynosi już 1,1 mld zł. Do tego dochodzi 400 mln pożyczki na spłatę długów z 2012 i 380 mln zł  kolejnej transzy pomocowej w tym roku. Wynika z tego, że każdy Polak, nawet ci, którzy widzą samoloty tylko z perspektywy leżenia na stogu siana z flaszką Arizony w ręku, zapłacił za latanie narodowego przewoźnika 50 zł.

Kiedy Sebastian Mikosz powrócił na fotel prezesa lotniczej firmy spytałem go czy w ogóle warto ratować taką spółkę. LOT rok w rok przynosi straty, ma 30 samolotów do lotów transatlantyckich, a na europejskim rynku skazany jest na porażkę wobec tanich linii lotniczych. Mikosz oburzył się mówiąc, że upadek narodowych linii lotniczych dla gospodarki strata rzędu 2 mld zł (miejsca pracy w LOT i kontrahentów, utrata przychodów przez porty lotnicze). Roztoczył wizję jak nasz rynek zostanie zdegradowany do lotniczego zaścianka. Aby polecieć do Nowego Jorku trzeba się będzie przesiadać we Frankfurcie.

Odpowiadam: lepiej we Frankfurcie niż w Modlinie. Lepiej smakuje mi kupiony w Ryanair hamburger z frytkami niż "darmowa" bułka z szynką w LOT. Zaś dwa miliardy strat i tak za chwilę zostaną przekroczone. Klienci już zagłosowali. Jak wynika ze statystyk w na początku tego roku po raz pierwszy Ryanair przewiózł więcej pasażerów niż państwowy LOT. I to by było na tyle.

Ostatnie wpisy

  • Pierwiastek z głupoty16 lis 2013RWE Stoen chce, aby jego klienci sprawnie liczyli pierwiastki, znali się na odkształceniach wyższych harmonicznych prądu i współczynnikach migotania światła. Inaczej umowę podpisuje się w ciemno.
  • COP19 szczytem ekohipokryzji7 lis 2013Co by było gdyby kartel z Medellin sfinansował konferencję o zapobieganiu narkomanii, a stowarzyszenie alfonsów zorganizowało sympozjum na temat problemów prostytucji? Oprócz śmiechu na sali chyba nikt nie uwierzyłby w intencje czy autentyczność...
  • Uniobzdury5 lis 2013Zakażą sprzedaży reklamówek, żeby było czyściej. Obniżą moc odkurzaczy, żeby elektrownie nie musiały palić węgla i rozszczepiać atomów. Przykręcą kurek z wodą w toaletach, żeby nie spuszczać - wiadomo z czym - cennej wody z naszych jezior i rzek....
  • Miedziani fachowcy z PO31 paź 2013Donald Tusk zapowiadał, że gorącym żelazem będzie wypalał przejawy partyjniactwa, kolesiostwa w spółkach skarbu państwa. Już nie będzie "Teraz Kur... My" - zapewniał na łamach Wprost Włodzimierz Karpiński, minister Skarbu Państwa.
  • Nobel dla Balcerowicza? Za 25 lat!15 paź 2013Udowodnili, że to absolutnie niemożliwe! I dostali nagrodę No-bla. Mowa o trójce ekonomistów, laureatach nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Krótkie opisy ich badań sprowadzają się właściwie do tego, że niemożliwe jest przewidzenie jak w...