O tym jak PiS kota odwraca ogonem

O tym jak PiS kota odwraca ogonem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ogólnonarodowa debata na temat obniżenia wieku szkolnego z obecnych siedmiu do sześciu lat, która rozgorzała w ostatnich tygodniach, podzieliła społeczeństwo, ekspertów i polityków na dwa obozy.
Zwolennicy nowego rozwiązania zapewniają, że to konieczny etap w kreowaniu dobrej przyszłości polskich dzieci i budowaniu ich przewag konkurencyjnych w globalizującym się świecie. Przeciwnicy natomiast w odpowiedzi modernizatorom zebrali prawie milion podpisów pod wnioskiem o referendum. Chcą by zostało jak było, ba, dążą nawet do odwrócenia poprzedniej reformy oświatowej o 180 stopni. Na to wszystko nałożyła się dodatkowo „wojna polsko-polska”, bo jak zawsze w naszym kraju, dobro maluchów dawno zeszło już na plan dalszy. Chociaż pomysłodawcy referendum od polityki oficjalnie się odcinają, to pozwalają, by ich inicjatywę w całości zawłaszczyła opozycja. Hyyymmm…, a może od początku taki właśnie był plan?...

Trochę mi czasu zajęło, by znaleźć na stronie internetowej PiS-u program partii z 2005 r. Głęboko ukryty przed wścibskimi, możliwy do znalezienia jest w zasadzie tylko przez zewnętrzną wyszukiwarkę. Ale proszę, dla chcącego nic trudnego. Oto jest, a w nim zapisane: Prawo i Sprawiedliwość uważa za zasadne obniżenie wieku rozpoczynania szkoły podstawowej od szóstego roku życia. Jednocześnie opowiadamy się za pozostawieniem dotychczasowej struktury szkolnej: sześcioletniej szkoły podstawowej, trzyletniego gimnazjum oraz trzyletniego liceum.

Co więc się stało przez te kilka lat, że największa partia opozycyjna zmieniła zdanie w sprawie posyłania sześciolatków do szkoły? Może uzyskała dostęp do rezultatów jakiś badań, z których wynika, że wcześniej się myliła? A może politycy PiS przeprowadzili chociażby serię spotkań z nauczycielami, rodzicami i uczonymi, dzięki którym doszli do nowych wniosków? A może zwyczajnie uznali jednak, że w ramach totalnej krytyki obecnego rządu własny program, honor i dobro przyszłych pokoleń trzeba odłożyć na bok? W taką strategię bezmyślnej krytyki doskonale wpisuje się inny pomysł PiS, na szczęście odrzucony, dotyczący obowiązku zarządzenia przez Sejm referendum ogólnokrajowego, jeśli z inicjatywą wystąpi grupa, co najmniej miliona obywateli mających prawo wybierania posłów. Do głowy przychodzi mi ironiczny pomysł, by zarządzić zbiórkę podpisów pod referendum w sprawie przymusowych badań psychiatrycznych pewnego sejmowego tropiciela spisków o skłonnościach do konfabulacji. Jakoś czuję, że z zebraniem miliona podpisów nie byłoby większego problemu. Podobnie, gdyby lewica chciała zebrać podpisy pod wnioskiem o delegalizację partii prawicy, a te pod identycznym wnioskiem dotyczącym lewicy. Cóż dopiero gdybyśmy chcieli zapytać ludzi, jak wysoka ma być płaca w Polsce, ile chcemy prawować, a i ile wypoczywać. I tak zabawa kosztem obywateli i przyszłości państwa trwałaby bez końca przynosząc niemalże każdego miesiąca nowe pomysły. Nawet fajne, czy żartobliwe, lecz w swoich skutkach zabójcze.

Wróćmy jednak do postulatu referendum w sprawie sześciolatków. Prawda jest taka, że wyborcy zostali już zapytani o obniżenie wieku szkolnego. Ten postulat niezmiennie jest bowiem częścią programu wyborczego Platformy Obywatelskiej od lat i większość wyborców opowiedziała się m.in. za nim i to dwukrotnie. Czy więc warto angażować dziesiątki milionów złotych, by zapytać Polaków trzeci raz, czy popierają program edukacyjny obecnego gabinetu? Czy warto ułatwiać prowadzenie totalnej wojny z rządem i większością parlamentarną angażując maluchy w wielką politykę?

W sprawie, o której piszę, zapach polityki unosi się nie tylko ze względu na „problem sześciolatków”, ale również ze względu na zagadkowy charakter pytań, które Polakom chcą zadać inicjatorzy. Chodzi tu na przykład o pytanie: Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? Pytam się więc: jaki kurs historii i przez kogo byłby uznany za pełny? Może taki, w którym mówiono by o zdradzie przy Okrągłym Stole i zamachu na polskiego prezydenta w kwietniu 2010 r.? Nikt tego nie wyjaśnia. Inną wątpliwością, jest zapowiedź organizatorów, że będą walczyć z edukacją seksualną dzieci w starszym wieku. A co komu przeszkadza edukacja dzieci np. o tym, jak reagować na próby molestowania seksualnego? Niestety, i tej wątpliwości organizatorzy inicjatywy referendalnej nie wyjaśniają.

Planując przeprowadzenie reformy oświaty rząd był posądzany o różne rzeczy, w tym między innymi o zamiar ochrony etatów nauczycielskich kosztem maluchów, czy o intencję zwolnienia dzięki tej reformie miejsc w przedszkolach. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna. Pod względem wieku rozpoczęcia nauki szkolnej odstajemy – niestety - od reszty Europy. Jeśli chcemy zapewnić pełną kompatybilność naszego systemu z zachodnim, to powinniśmy zacząć właśnie od obniżenia wieku szkolnego. W większości krajów europejskich jest to już bowiem norma i zapewniam, że żadnemu dziecku krzywda się z tego powodu nie dzieje. Zresztą dlaczego miałaby się dziać. Program nauczania dzieci w wieku sześciu lat nie może szkodzić przecież sześciolatkom, jak program nauczania w wieku dziesięciu lat nie szkodzi dziesięciolatkom. Podpowiada to logika, ale także potwierdzają badania, w których sześciolatkowie wypadają nawet lepiej niż ich starsze koleżanki i koledzy. Podobnie zaświadcza mnóstwo ludzi, którzy w przeszłości poszli w wieku sześciu lat do szkoły, i to w dużo trudniejszych czasach niż dzisiejsze, a obecnie sobie to bardzo chwalą. Problem jest więc nie w idei, nie programie, nie w celach, ale w tym, że u nas rzeczową dyskusję jak zawsze przesłoniła wielka polityka, a starania o poprawę losu dzieci przykryły starania dorosłych o zbicie własnego kapitału politycznego. I na to nie powinno być w Polsce zgody!

Ostatnie wpisy

  • O co komu chodzi?16 lut 2015Najpierw lekarze rodzinni, później górnicy, teraz nauczyciele, za chwilę kolejarze, pocztowcy, a może i rolnicy lub zbrojeniówka. Od razu widać, że przed nami rok dwóch ważnych kampanii wyborczych. Kolejne grupy zawodowe wysuwają więc swoje...
  • Rolnicy na drogi!9 lut 2015Sytuacja na polskiej wsi jest dramatyczna. Katastrofa, upadek, brak nadziei na przyszłość. Proces degradacji polskiego rolnictwa trwa od wielu lat, ale to co dzieje się obecnie woła o pomstę do nieba. Co najgorsze rząd nic nie robi, by ulżyć...
  • Ogniem i mieczem13 sty 2015Po madryckich pociągach i londyńskim metrze przyszła kolej na paryską redakcję satyrycznego tygodnika. Cóż, wydaje się, że była to tylko kwestia czasu. Ba, obawiam się, że następny zamach to niestety również nie pytanie „czy”, ale...
  • Moje 10 „Naj” roku 20142 sty 20151. Największe zagrożenie – Powrót „zimnej wojny” związany z agresją Rosji na Ukrainę. 2. Największa tragedia - Zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą. 3. Największa radość - Jubileusze...
  • Jedenaste wybory24 gru 2014Jarosław Kaczyński już to wie, już ma świadomość, już jest przekonany. Przegra wybory. I te dziewiąte - prezydenckie, i te dziesiąte – parlamentarne. Teraz ma więc tylko jeden dylemat: jak nie przegrać dla niego najważniejszych, jedenastych...